środa, 1 maja 2013

Czego pragniemy???

Dzień dobry :)
Pierwszy dzień maja, laba, leniuchowanie..., przynajmniej dla większości z nas. Zaczął się najpiękniejszy  miesiąc - wszystko kwitnie, budzi się do życia, niesie radość i nadzieję na to co nowe, ekscytujące i  jeszcze przed nami.
Zastanawiałam się o czym dzisiaj napisać i w sumie zainspirował mnie temat poruszony na jednym z blogów, zresztą sama już parokrotnie się o niego "ocierałam". Chodzi mi o nasze podejście do codzienności, o to co naprawdę jest dla nas ważne, co chcemy robić, co wywołuje uśmiech na naszej twarzy, o tym czego tak naprawdę pragniemy.
No bo dlaczego tak wiele nieusatysfakcjonowanych osób mijamy codziennie na ulicy? Zachmurzonych, przepychających się, mrukliwych? Pędzą przed siebie bo muszą to czy tamto zrobić, gdzieś zdążyć, coś oddać w terminie. Musimy? No właśnie zwróciliście uwagę jak często robiąc coś używacie tego słowa? A wiadomo wszystko co robione pod przymusem jest robione z niechęcią, bez satysfakcji, emanuje złymi emocjami. Idziemy do pracy, na zakupy, do cioci na imieniny, na spacer z psem, ba nawet z łóżka wstajemy bo "musimy". Jak którakolwiek z tych rzeczy może sprawiać nam w tej sytuacji przyjemność, jak może się pojawiać uśmiech na naszej twarzy? Nie będzie dopóki nie będziemy tego robić bo naprawdę chcemy, bo to kochamy, bo spełniamy nasze pragnienia. Bajki, dyrdymały? Nie sadzę choć oczywiście wiele osób tak pomyśli czy powie. Co zrobić żeby było inaczej? Pokochać i docenić to co mamy, cieszyć się tym co robimy, szukać w tym źródła satysfakcji, szukać tego co nas inspiruje. Przecież codzienność może być naprawdę kolorowa, trzeba tylko do niej odpowiednio podejść. Tak wiem przeczytałam kilka mądrych, życiowych książek, które pozwoliły mi spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Myślę jednak, że już wcześniej miałam podobne podejście bo inaczej te wszystkie życiowe sytuacje i "ciosy" raczej by mnie dobiły, a nie wzmocniły czy zmotywowały do działania. Literatura to tylko dodatkowa pomoc. Trzeba szukać w życiu i w nas samych tego co sprawia nam frajdę, co nas inspiruje, motywuje, trzeba szukać naszych pragnień... Gdzie? No to już zależy od każdego z Was indywidualnie i z pewnością najlepiej to sami wiecie. Osobiście nie mam z tym problemu i raczej staram się nie używać w swoim codziennym słowniku słowa "muszę" bo większość rzeczy robię z przyjemnością, a nawet jeśli czasem bywa inaczej to po co sobie psuć tą całą resztę. Kocham swoją pracę i sprawia mi ona niesamowitą przyjemność? Dlaczego? Bo pracuję z fantastycznymi ludźmi, którzy cenią i szanują to co robię, w których znajduję oparcie gdy tego potrzebuję a jednocześnie ja wspieram ich z całych moich sił. Cieszy mnie każdy nawet najmniejszy sukcesik, który sprawia, że idziemy do przodu, rozwiązujemy jakiś problem, jesteśmy zauważani i doceniani. Cieszy mnie satysfakcja i zadowolenie naszych Klientów, o których wielokrotnie się przekonuję, to są dla mnie bardzo cenne i piękne komplementy. Zdobywam nowe doświadczenia, uczę się nowych rzeczy, rozwijam swoje "talenty". Jak to wszystko mogłoby mnie nie cieszyć? A nie zawsze tak było Moi Drodzy. Kiedyś praca przynosiła mi stres, nerwy, złe emocje - postanowiłam to zmienić. Zaryzykowałam choć wiele miałam do stracenia i nikt nie gwarantował mi, że będzie lepiej. Czasami warto podjąć takie ryzyko kiedy czujemy, że to co właśnie robimy nas niszczy, przytłacza i wypala... Tysiące kilometrów od domu odnalazłam dzięki wspaniałym ludziom swój spokój, równowagę psychiczną, poznałam cudowne miejsca, nabrałam nowych doświadczeń. Znalazłam też swoje miejsce, w którym byłam niesamowicie szczęśliwa, jest tam cząstka mnie, nikt tego co tam przeżyłam mi nie odbierze i zawsze z przyjemnością i prawdziwą radością odwiedzę to miejsce. A kiedy już wróciłam dużo silniejsza i pewniejsza siebie znalazłam swoją obecną pracę i mimo swoich początkowych wątpliwości i lęków jestem w niej teraz naprawdę szczęśliwa i spełniona. Więc można? Jasne, że można i tak jest wieloma innymi rzeczami, trzeba tylko dobrze się rozglądnąć dokoła i rozmówić się z samym sobą uczciwie. Dziś dzień luzu fakt pogoda nieszczególna i można się tego uczepić łażąc po domu cały dzień markotnym bo gdyby świeciło słońce to można by się poopalać, zrobić grilla ze znajomymi. Tak, ale czy nie można się cieszyć z wielu innych rzeczy? Na przykład, że nie trzeba było się zrywać bladym świtem, można było spokojnie wypić kawę z bliską nam osobą, poczytać książkę w pidżamie, pójść na długi spacer z naszym czworonogiem. Wstałam rano, ubrałam się trochę cieplej i poszliśmy z Maksiem pograć w piłkę na osiedlowym boisku. Maks szalał, biegał za piłeczką do utraty tchu, a ja cieszyłam się, że mogę sprawić mu przyjemność, na którą na co dzień nie mam czasu. Nie dlatego, że musiałam, ale dlatego, że chciałam bo czas spędzony na zabawie z mim ukochanym psiakiem sprawia mi frajdę. Naprawdę Kochani codziennie możemy znaleźć dokoła wiele dobrych, satysfakcjonujących rzeczy, po co więc szukać dziury w całym i narzekać? Zastanówcie się nad tym przez chwilę i zobaczcie do jakich wniosków dojdziecie. A potem działajcie, a uśmiech z pewnością częściej pojawi się na Waszych twarzach, a życie nabierze kolorowych barw. Czego gorąco Wam życzę. Miłego popołudnia.

P.S. Troszkę zmian dokonałam w wizualizacji bloga, mam nadzieję, że się Wam spodobają. Pojawił się też najnowszy kalendarz na pulpit Safiry.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz