niedziela, 27 października 2013

Mnie też dopada....

Dzień dobry Moi Drodzy :)

Mam nadzieję, że wyspaliście się wykorzystując dodatkową godzinkę jaką nam zmiana czasu letniego na zimowy podarowała? Mnie udało się pospać jak nigdy, widocznie organizm tego potrzebował choć przyznam, że męczyły mnie tej nocy koszmary więc w sumie poranek powitałam z radością. Czas pędzi do przodu jak szalony i w zasadzie kolejny rok już za nami, zostały nam jeszcze tylko dwa miesiące, które tym bardziej miną szybko. Wczoraj trafił mi się naprawdę kiepski dzień, czasami i takie energetyczne optymistki jak ja dopada... Smutek do głębi duszy... czujesz go w każdej cząsteczce ciała... przenika po czubek nosa...łzy kręcą się w oczach i człowiek chciałby się gdzieś bardzo głęboko zaszyć. Znacie to pewnie prawda? Tak naprawdę nie musi być specjalnego powodu, nie musi nic złego się wydarzyć, wystarczy jakiś drobiazg, który akurat w takim dniu rozwali człowieka bez reszty. Pewnie sądziliście, że ja zawsze jestem  radosna, słoneczna i zadowolona - fakt staram się bardzo taka być, tak żyć, ale "smutek wewnętrzny" i mnie dopada. Na szczęście mija on równie szybko jak i przychodzi bo nie ma sensu się w nim pławić, sycić nim i pogarszać sobie jeszcze bardziej nastrój. Najlepiej na taki zły dzień jest mieć Kogoś kto zawsze potrafi rozpromienić naszą twarz, kto samą tylko myślą o Nim sprawia, że życie staje się kolorowe. Wiecie o czym mówię prawda? Macie Kogoś takiego? Nie ważne czy jest blisko czy daleko, czy można zadzwonić i opowiedzieć o swoich "dołeczkach" czy niestety można tylko w myślach "połączyć" się z taką osobą. Najważniejsze by Ją mieć, tam głęboko w sobie i móc przytulić do swojego serca w takim kiepskim dniu. To z pewnością lepsze niż tabletki, drinki czy inne chwilowe "polepszacze" nastroju, dużo bardziej zdrowe i energetyczne dla naszego organizmu :) Oczywiście nie zawsze taka osoba ma świadomość jak wiele dla nas znaczy, jakim jest "lekiem" dla naszej duszy, nie zawsze możemy jej to powiedzieć. Ale nie to jest najważniejsze, ważne by Kogoś takiego znaleźć. Tak wiem, że niektórym trudno jest wizualizować pewne odczucia, widzieć czy słyszeć coś co w danym momencie nie istnieje koło nas, trzeba nad tą umiejętnością trochę popracować, ale wierzcie mi warto. Mnie się to udało i bardzo mi pomaga świadomość, że jest taki mój "Dobry Duch". Wizualizacja to trudna, ale przydatna w życiu umiejętność bo dzięki jej ćwiczeniu możemy przybliżać się do realizacji naszych celów, naszych marzeń. Im bardziej skupiamy się na naszym marzeniu, myślimy o nim intensywnie, czujemy radość z jego osiągnięcia tym większą mamy szansę na jego realizację. No działanie też jest potrzebne bo samo siedzenie z założonymi rękami nie daje efektów, niestety... Pracuję nad sobą i swoimi umiejętnościami, cieszę się, że mam taką łatwość wizualizacji, że moja wyobraźnia tak pracuje, a wszelkie odczucia, kolory, zapachy czy głosy są tak intensywne, to bardzo mi pomaga w życiu. Wystarczy zamknąć oczy (czasami nawet i niekoniecznie ) i można wczuć się w sytuację tak realnie jakby była tuż obok, można usłyszeć każde słowo, zobaczyć uśmiech, poczuć zapach... Pewnie dlatego też tak intensywnie odczuwam sny i jeszcze długo po przebudzeniu pamiętam wiele ich szczegółów.
Dziś świeci słońce, jest niedziela, leniwe przedpołudnie... Wkrótce idziemy z Maksiem na włóczęgę wśród kolorów jesieni, szeleszczących liści i promyków słońca. Będzie pięknie..., daleko o codzienności, blisko mojego "Dobrego Ducha", wspaniale i ciepło ze świadomością, że jest tam niedaleko...
Wam też życzę pięknej niedzieli i znalezienia swojego "Dobrego Ducha", na wszystkie bolączki i smutki tego świata. Pozdrawiam gorąco :)))


środa, 23 października 2013

Regeneracja włosów

Witajcie Kochani!

Melduję, że kryzys sprzętowy już zażegnany, cudowne ręce mojego Kolegi podziałały i znalazły rozwiązanie problemu - jeszcze raz bardzo dziękuję Panu Reanimatorowi :). Oczywiście Kolega skromny i stwierdził, że nie ma za co, ale ja tam wiem swoje. Gdybym poszła ze sprzętem do punktu z pewnością sprawa by nie była taka prosta - wiadomo czas, kasa, rozgrzebany laptop i nie wiadomo  co by tam wynaleźli. No i doskonała wiadomość nic nie straciłam z ważnych danych, teraz jeszcze sobie zrobię kopię zapasową i jestem ubezpieczona od nieprzewidzianych wydarzeń. Nie ma to jak mieć taką "zdolną rękę" w pobliżu :).
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o nowej odżywce do włosów, którą nabyłam ulegając reklamom. Doskonale zdaję sobie sprawę, że włosy, a właściwie ich dobra kondycja to odwieczny problem, szczególnie nas kobiet. Rynek kosmetyczny oferuje bardzo szeroki wybór tego asortymentu, ale jak tu znaleźć tą właściwą? Tą, które spełni wszystkie nasze oczekiwania i sprawi, że problemy z włosami pozostaną jedynie przebrzmiałym echem? Fakt nie jest łatwo. Postanowiłam wypróbować dość mocno ostatnio reklamowane Serum do włosów Regenerum.


Działanie
Regenerum regeneracyjne serum do włosów intensywnie wzmacnia i regeneruje włosy zniszczone i słabe, naprawiając uszkodzenia powstałe w skutek działania czynników zewnętrznych oraz zabiegów termicznych (np. suszenie, prostowanie), chemicznych (np. trwała, koloryzacja) i mechanicznych (np. wiązanie włosów). Serum ułatwia rozczesywanie oraz układanie włosów, a także zapobiega puszeniu się. Nadaje włosom blask, gładkość i zdrowy wygląd, jednocześnie nawilżając i odżywiając skórę głowy.
Obecny w składzie wielofunkcyjny składnik roślinny otrzymywany na drodze selektywnej hydrolizy protein pozyskanych z nasion drzewa karob zmniejsza łamliwość włosów, a także poprawia ich spójność, elastyczność i odporność na szkodliwe czynniki zewnętrzne, Serum zostało wzbogacone również o ekstrakt z kiełków soi i pszenicy, który działa odżywczo na włosy, pobudzając aktywność komórek występujących w skórze, co wpływa na wydłużenie fazy wzrostu włosów i przyczynia się do ograniczenia ich wypadania. Pantenol i olej rycynowy dogłębnie odżywiają i wzmacniają włókna włosowe oraz zmniejszają ich skłonność do rozdwajania. Dodatkowo serum neutralizuje ładunek elektrostatyczny włosa, dzięki czemu niweluje efekt puszenia, ułatwiając pielęgnację i układanie, a dzięki systemowi stopniowego uwalniania substancji aktywnej, preparat zapewnia długotrwałą pielęgnację włókien keratynowych włosów od korzenia po samą końcówkę.
Dawkowanie
Regenerum regeneracyjne serum do włosów może być stosowane jako okresowa kuracja lub przez cały rok. Serum należy nakładać na umyte, wilgotne włosy. Następnie dokładnie wmasować we włosy od nasady aż po same końce. Po około 5-10 minutach dokładnie spłukać.
Stosować dwa razy w tygodniu lub częściej w zależności od indywidualnych potrzeb.



Skład
Aqua, Cetyl Alcohol, Silicone Quaternium-16/ Undeceth-11/ Butyloctanol/ Undeceth-5, Stearyl Alcohol, Glycerin/ Hydrolyzed Ceratonia Siliqua Seed Extract/ Zea Mays Starch, Behentrimonium Chloride/ Isopropyl Alcohol, Dimethicone, Panthenol, Ricinus Communis Seed Oil, Butylene Glycol/ Glycine Soja Germ Extract/ Triticum Vulgare Germ Extract, Tocopherol, Parfum, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol/ Methylchloroisothiazolinone/ Methylisothiazolinone, Citric Acid.






Pewnie jesteście ciekawi mojego zdania?

Być może zaskoczę część z Was bo z tego co zdążyłam się zorientować czytając w sieci różne recenzje większość osób może nie narzeka, ale nie jest do końca usatysfakcjonowana. Cóż z pewnością każdy zupełnie inaczej przyjmuje i reaguje na dany produkt i opinii czy odczuć będzie wiele.
Serum użyłam kilkakrotnie i z pewnością do za krótki okres by w pełni je ocenić nie mniej jednak:
- ma przyjemną, kremową konsystencję, łatwo się rozprowadza na włosach
- praktyczna tuba ułatwiająca dozowanie
- pojemność 125ml może i trochę mała, ale to w końcu serum czyli koncentrat, takie preparaty mają mocniejsze działanie niż tradycyjne odżywki; nie zauważyłam żeby było mało wydajne, naprawdę niewielka ilość wystarczy na jeden raz
- zapłaciłam w granicach 13zł w Aptece "Niezapominajka", myślę, że to dobra cena za tego rodzaju specyfik
- włosy po zastosowaniu fantastycznie się rozczesują z czym mam zawsze problem po umyciu
- są miękkie w dotyku
- mają ładny połysk
- generalnie w trakcie każdego szczotkowania dużo mniej wychodzą
Będę stosować dalej i zobaczymy jakie jeszcze efekty pojawią się po dłuższym okresie, przypuszczam, że trzeba zużyć 2, 3 opakowania by efekt był właściwy. Tak więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że gorąco POLECAM ten produkt jednocześnie nie gwarantuję zadowolenie każdego użytkownika. To naprawdę bardzo dobra odżywka, ale nie jakieś cudotwórcze mazidełko jeśli ktoś tego właśnie by oczekiwał.

To miłego popołudnia, szczególnie po tak pięknym, ciepłym jesiennym dniu. A Może macie jeszcze i inne powody by ten dzień był wyjątkowo piękny i ciepły, tak głęboko w środku? Ja mam ;)

piątek, 18 października 2013

Weekend

Dzień dobry :)
Mój dzisiejszy post taki trochę nieplanowany, zostałam dłużej na "posterunku" i korzystając ze sprzętu postanowiłam napisać kilka słów. W weekend niestety to będzie niemożliwe gdyż jak wiecie mam awarię mojego laptopa i czekam na "ręce, które go uleczą" :). Za oknem zimno i wietrznie, ale najbliższe dwa dni mają być słoneczne więc odpoczynek powinien się nam udać. Jestem bardzo ciepło i optymistycznie nastawiona, szczególnie, że dzisiejszej nocy miałam tak przecudowne sny, że ciepło robi się człowiekowi nie tylko na sercu na ich wspomnienie ;););). No, a skoro nie będę miała możliwości nic tworzyć to weekend postanowiłam spędzić z książką i troszkę podgonić zaległości. Muszę się wam przyznać, że ostatnio nieco poszalałam sobie na Allegro i kupiłam kilka książek w fajnej cenie, teraz czekają na ich "przetrawienie", będzie więc idealna okazja. Oczywiście nie zabraknie gotowania jak to u mnie w weekend i postanowiłam troszkę nadrobić zaległości w pieczeniu. Znalazłam na moim ulubionym blogu Kwestii Smaku przepis na  Szarlotka pomarańczowa z bezą  i postanowiłam wypróbować, mam nadzieję, że się uda i smakować będzie pysznie. Oprócz serników szarlotki Pani Asi równie mi smakują więc troszkę poeksperymentujemy.
A Wy jakie macie plany na najbliższe, wolne dni? Tak czy siak życzę wam wspaniałego czasu, dużo słoneczka i jak zawsze ciepła, tego płynącego z wewnątrz. Pozdrawiam serdecznie, wasza niezmordowana Autorka.

środa, 16 października 2013

Chochliki psikuski ;)

Witajcie!
Dni biegną do przodu niesamowicie i już środa, a właściwie to po środzie;), późne popołudnie, deszcz leje,brr... Pogoda jest jak to niektórzy mawiają "pod zdechłym Azorkiem", cudnie byłoby się ulokować przy wesoło trzaskającym kominku, z pysznym napojem rozgrzewającym (według uznania co kto lubi) i dobrą książką w ręce.Niestety :(... Większość z nas w pracy lub tuż po niej z masą różnych zajęć do wykonania i o tych ciepłych "luksusach" można jedynie pomarzyć. Choć z drugiej strony dobre i to, takimi pozytywnymi, ciepłymi marzeniami też można sobie nastrój nieco poprawić i się rozgrzać.
Chwilowo mam ograniczone możliwości dostępu do sieci, a co za tym idzie to mojej "twórczości" gdyż mój laptopik sprawił mi psikusa i się popsuł :(. Szczerze mówiąc nie mama pojęcia co mu odbiło? Powgrywały się jakieś aktualizacje i pyk nie można się dostać do środka. Tak to jest jak "sztuczna inteligencja" chce być mądrzejsza od człowieka. Mam tylko nadzieję, że mój dobry i mądry Kolega, który zna się na sprzętach i tych sprawach "uleczy go" i będę mogła nadal pracować. Martwię się nieco bo mogę utrać przy tym istotne dla mnie materiały, które są w laptopie, ale co się martwić na zapas? Trzeba być dobrej myśli i widzieć pozytywne zakończenie tej "kuracji". Tak to już bywa ze sprzętami, robią nam swoje psikusy, stawiają opór i buntują się, złośliwość rzeczy martwych, z reguły po tym jak skończy się na nie gwarancja :). Znacie to pewnie z autopsji, prawda? To w pewnym sensie tak jak piszecie sobie spokojnie jakiś tekst, maila albo artykuł i nagle puff coś się stało, wszystko zniknęło i trzeba zaczynać od nowa, a już nigdy nie jest to takie jak było za pierwszym razem.
No, ale nastawmy się pozytywnie i pomyślmy o czymś miłym, ja już sobie wyobrażam z jaką radością przywita mnie w domku Maksiu. To moje słoneczko, które bez względu na pogodę czy inne niepowodzenia szaleje z radości gdy wracam do domu. Czeka na swoją panią, przynosi swoje zabawki lub rozkłada się wystawiając brzuszek do głaskania. Jego miłość i oddanie są bezwarunkowe i niezmienne, a mnie zawsze sprawiają ogromną radość. Jak puste życie byłoby bez tego psiaka, który skradł moje serce? Ci, którzy mają swoich pupili wiedzą o czym mówię. Zresztą Maksiu wie jak bardzo jest kochany, czuje to i jest o tym zapewniany - mam nadzieję, że moja miłość rekompensuje mu to co przeszedł za nim do nas trafił.
Dobrego popołudnia, a może raczej wieczoru Kochani :)


niedziela, 13 października 2013

Nutki tajemnicy...

Dzień dobry:)
Zastanawiałam się Kochani o czym dzisiaj napisać, co mogłoby Was zainteresować, poruszyć, pomóc w różnych przemyśleniach. Ostatnio tyle się dzieje dokoła, zarówno tych lepszych jak mniej optymistycznych rzeczy... Nastała jesień i z tego co obserwuję dużo osób narzeka na pogodę, na brak słońca, szarość, na tak zwaną "jesienną depresję". W sumie to dobra wymówka pod którą można się bezpiecznie skryć, mówimy "nie chce mi się, mam doła" i po sprawie. Sama staram się tym smutkom nie ulegać choć zauważyłam, że troszeczkę mniej we mnie tej mojej energii i chęci do przenoszenia gór, ale walczę ze złymi myślami i zamierzam się tego trzymać. Wystarczy w końcu 51% pozytywnych, dobrych myśli i uczuć żeby nasz dzień się odmienił, żeby nasze życie nie było "w porządku" czy "jakieś", a naprawdę słoneczne i kolorowe. Cieszę się każdym małym drobiazgiem, który mnie spotyka, doceniam malutkie chwile szczęścia, które dają mi radość i wywołują uśmiech na twarzy.
Pomyślałam sobie, że dziś napiszę troszkę o czymś ciepłym, słonecznym, słodkim, troszkę o uczuciu, które odmienia nasze życie, przynosi drżenie serca, ciepło rozlewające się po naszym ciele, otula nas nutką tajemnicy. O miłości, która choć czasami bywa bardzo trudna i skomplikowana to daje też masę pozytywnych momentów w życiu człowieka. To, że częściej jest pod górę niż z górki nie oznacza wcale, że nie warto i że nie może być cudnie. Wierzcie mi... Zastanawialiście się kiedyś nad snami, tym wszystkim co nam się przytrafia kiedy swoimi ramionami otacza nas Morfeusz? Wiele osób mówi, że im się nic nie śni - ponoć każdy z nas śni, tylko niektórzy swoich snów zwyczajnie nie pamiętają. Mnie zdarza się to niezwykle rzadko, mam kolorowe i wyraźne sny, bardzo intensywne pewnie podobnie jak moja codzienność. Naładowana emocjami, uczuciami i bardzo osobistym podejściem do tego co się w moim życiu dzieje..., to wszystko wraca później nocą w postaci kolorowych obrazków. Nie mówię, że zawsze są to wyłącznie dobre i słodkie sny choć takie lubię najbardziej. Uwielbiam to błogie uczucie ciepła i słodkości rozlewające się we mnie kiedy przychodzi poranek a we mnie wciąż żyje taki sen... Ostatnio tak często śni mi się ON :)
Mimo, że na co dzień nie ma Go blisko, że wszystko jest nie takie jakbym sobie to zaplanowała, sny są piękne, bardzo intensywne i takie realne, że aż dech zapiera. Czy tylko ja tak mam czy to działa w obie strony? Zastanawiam się nad tym często choć wiem, że na zawsze to pozostanie tajemnicą..., nigdy nie zdobędzie się by mi o tym powiedzieć. Z drugiej strony ta aura tajemniczości, ten dreszcz kiedy rozmawiamy ze sobą, kiedy jesteśmy blisko, te znaczące uśmiechy, spojrzenia - to wszystko jest tak elektryzujące i cudowne, jest piękne bez względu na całą resztę... Sny zlewają się z realiami, pewnie nie każdy tak ma, nie każdy tak mocno przeżywa i intensyfikuje uczucia, przeczucia czy zdarzenia. Ja doszłam w tym już chyba do perfekcji i cieszę się, że tak wiele z takich chwil potrafię zachować w sobie i przywołać w dowolnym momencie, te chwile są bezcenne i karmią mnie dobrymi myślami w szare dni. Spróbujcie i Wy znaleźć takie dobre, pozytywne przeżycia, emocje czy uczucia, pielęgnujcie je w sobie każdego dnia i ogrzewajcie się ich ciepłem w te jesienne, a później zimowe dni, które przed nami.
Kiedy byłam ostatnio nad morzem znajoma pokazała mi płytę Ewy Bem "Kakadu', przyznam, że nie jestem jakąś fanką tej piosenkarki i płyty nie znałam. Teksty zarówno piosenek jak i z wstępu pisanego przez Ewę Bem urzekły mnie i zaskoczyły jak bardzo pasują do mojego życia, moich uczuć i przeżyć... Zupełnie tak jakby opisywały moją historię, kilka niesamowicie mnie urzekło. Na koniec chciałabym jeden z nich Wam przytoczyć, ciekawa jestem jak się Wam spodoba, dla mnie jest idealny, trafiony w samo sedno.

"Nie poradzę na to nic czasem cała drżę,
gdy stoisz blisko mnie.
Nie poradzę na to nic czasem cała płonę,
kiedy dzwonisz do mnie.
I choć znam, chociaż znam Cię tak,
Ciągle mnie zachwyca Twój głos,
szukam w nim czułych słów i nut.
I choć znam, dobrze znam Twój śmiech,
ciągle rozwesela mnie tak.
Patrzę na usta Twe i wiem...
Wciąż żyje w nas i rośnie wciąż i nadal trwa
Tajemnica...
Bo żyje w nas bo rośnie wciąż, bo nadal trwa
tajemnica zakochanych ciał..."

Miłej niedzieli, pozdrawiam bardzo ciepło i słonecznie :)



środa, 9 października 2013

Kolory jesieni

Dzień dobry!

Po trochę dłuższej nieobecności już wracam i szykuję dla Was nowego posta, liczę na Waszą wyrozumiałość względem tej kilkudniowej przerwy ;)
Jak wspominałam weekend spędziłam w Trójmieście- był to wyjazd po części służbowy a po części relaksacyjny. Było cudownie! Oczywiście o tej porze roku to zupełnie inne wrażenia niż w lecie, ale morze jest morzem, a nawet takie surowe, chłodne akurat dobrze robi na pewne przemyślenia. Jest spokojnie i cicho, nie ma tego całego wakacyjnego zgiełku, kolorowych kramów, głośnej muzyki, można się delektować szumem fal i kwileniem mew. A poza tym otoczenie ma takie kolory i smak jaki sobie sami stworzymy, nie trzeba smażyć się na kocu żeby było pięknie i odprężająco. Trochę męcząco to fakt bo 3 dni to niewiele i tempo miałam dość intensywne, ale z pewnością warto było i cieszę się, że mam możliwość takiego wyjazdu. Gdybym siedziała w domu ten weekend byłby podobny do wielu innych a tak złapałam dużą dawkę pozytywnej energii, pooddychałam świeżym powietrzem, nawdychałam się jodu, spokojnie przemyślałam to na co potrzebowałam spojrzeć z dystansu. Bo z odległości najlepiej spojrzeć na sprawy, które są dla nas ważne, związane z uczuciami czy emocjami. Tak trudno mówić o dystansie kiedy chodzi o uczucia, wierzcie mi, że czasami się to udaje. I to wcale nie dla tego, że coś słabnie, wygasa, ale właśnie dla tego, że tak bardzo nam zależy, że nie chcemy stracić czegoś dla nas ważnego i cennego... Czasami dobrze więc "wrzucić na luz", stanąć obok i chłodno spojrzeć na daną sytuację, wnioski same się nasuwają... A spacer pustą plażą, na której bez problemu znajdziemy ogrom muszelek, a wiatr przeniknie nas do głębi duszy jest w tym niezmiernie pomocny. Łatwiej jest wtedy dostrzec piękno jesieni wokół nas, tęczę na niebie czy tajemnice, które morska otchłań z sobą niesie. I nawet jeśli Ktoś bardzo nam bliski został daleko, daleko, nawet jeśli nie wszystko się układa tak jakbyśmy sobie wymarzyli to można zamknąć oczy, odsunąć codzienność i zobaczyć to co chcemy... Głębokie i mądre spojrzenie brązowych oczu, ciepły dla serca uśmiech czy nawet usłyszeć zmysłowy, jedyny w swoim rodzaju głos...
Jak więc widzicie i taki jesienny weekend może być piękny, jestem bardzo zadowolona z mojego wyjazdu i szczęśliwa, że mogłam tam być, nawet tak krótko. Dziękuję tym, którzy się do tego przyczynili :)))



Czyż nie pięknie???

czwartek, 3 października 2013

W pospiechu...

Witajcie!

Dzisiaj szybko zbieram myśli i uderzam w klawisze bo mam masę spraw do zrobienia, a praca po godzinach nie wchodzi w grę. Dlaczego? Otóż dziś wieczorem rozpoczynam już weekend i wyjeżdżam do Trójmiasta. To taki wyjazd służbowo -  urlopowy, wiadomo ja staram się wszystko łączyć ze sobą, korzystać z okazji i dzięki temu załatwiam więcej za jednym zamachem. Zaczął się październik, nie da się ukryć, że temperatura mocno spadła, a ja jadę sobie nad morze :). jeszcze nie byłam tam o tej porze roku, mam nadzieję, że wiatr mnie nie porwie ;) Spokojnie w Irlandii nie takie wiatry przetrwałam więc i tym razem dam radę. Ogromnie się cieszę na ten wyjazd bo poza spotkaniami służbowymi będę mogła odetchnąć morskim powietrzem i nieco się zrelaksować. jak wiecie kocham morze i już nie mogę się doczekać jego widoku. Kiedy patrzę na jego ogromną powierzchnię, która wydaje się nie mieć końca, słyszę jego szum czuję tą cudowną błogość rozlewającą się po ciele. Ten spokój i pewność jaką mi daje, choćby nie wiem jakie problemy się pojawiły da się je rozwiązać, wszystko się jakoś poukłada. Daje mi siłę i radość do działania, pozwala okiełznać moje emocje i uczucia, spojrzeć na nie z dystansem. Akurat teraz tego bardzo potrzebuję... Ostatnio było dość burzliwie, pod górkę, z wątpliwościami, podejmowałam niełatwe decyzje, które wiem, ze są dla mnie dobre. Potrzebuję jednak to wszystko sobie jeszcze w spokoju poukładać w odpowiednich "szufladkach" i akurat tam będzie do tego idealne miejsce. Poza tym spotkania z Klientami też bardzo mnie cieszę i dają pozytywną dawkę emocji, wiary w to co robię i satysfakcję z tego, że jest do dla Nich ważne.
Tak więc weekend będzie bardzo intensywny, ale jednocześnie taki błogi....:). Wyruszam dziś wieczorem, wierna mojej ulubionej linii autobusowej PolskiBus, za jedyne 100zł tam i z powrotem, a w późniejszych miesiącach ceny są jeszcze lepsze. Polecam jeśli ktoś zastanawia się czy warto skorzystać z ich oferty. Wam też życzę wspaniałego, słonecznego weekendu, do "poczytania" po moim powrocie.
Pozdrawiam słonecznie w piękny poranek nad Krakowem.