niedziela, 12 maja 2013

Listy do...NIEGO...Dreszcze przy Tobie...

Mówię Wam dzień dobry w samo południe tej chłodnej i mało wiosennej niedzieli. No, ale mam nadzieję, że już nie śpicie, przecież pogoda nie krzyżuje aż tak planów żeby nie spędzić miło dnia, szkoda czasu na spanie. No chyba, że łóżko ma tu zupełnie inny wymiar, wtedy to coś zupełnie innego ;)
U mnie miniony tydzień był dość intensywny, szybki i pracowity, ale jednocześnie owocny i pasjonujący.
I nawet jeśli pojawiły się małe chmurki, które troszkę mnie zatroskały to postanowiłam się nimi nie przejmować, nie smucić. Jak na razie nie ma czym, może wcale nie będzie, a przecież ja jestem silna więc jakby co dam radę...:) Ostatnio ktoś zapytał czy słońce w Krakowie przygrzewa zbyt mocno, że jestem taka radosna i promienna. Nie, nie spokojnie, bynajmniej nie ma tego słońca w nadmiarze,a moje jest bardziej wewnętrzne i zwyczajnie promienieje na zewnątrz, to niesamowicie ułatwia mi życie. Usłyszałam też kilka miłych, ciepłych komplementów na temat bloga, jego nazwy, treści, tego co sobą daje innym. To niesamowicie ważne i daje mega kopa do dalszego działania, czuję się bardzo podbudowana i szczęśliwa.
Cóż właśnie wyjęłam z pieca pachnącą, pyszną szarlotkę, która zauroczyła mnie mocno tydzień temu i nie mogę doczekać się kiedy spróbuję jej po obiedzie. Teraz mały spacerek z Maksiem, Wam życzę udanego popołudnia i zostawiam z kolejnym listem. Miłej lektury....

Listy do...Niego - Dreszcze przy Tobie...

Najmilszy...

Uwielbiam te chwile kiedy jestem z Tobą sama, nikt nam nie przeszkadza, Ty nigdzie się nie śpieszysz, jest tak zwyczajnie błogo i dobrze... Tak jak dzisiaj, cudowny dzień, jedziemy na konferencję do Warszawy, masz tam wystąpienie. Wiem, że się denerwujesz bo nie lubisz takich publicznych wystąpień przed dużym gronem słuchaczy, ale nie było wyjścia, ktoś musiał to zrobić i padło na Ciebie Kochany. Akurat ja się z tego cieszę, tak mało ostatnio czasu możemy wspólnie spędzać, jesteś ciągle zajęty, zabiegany. Nie żebym miała pretensje, przecież wiesz, że to nie w moim stylu, ja się nie gniewam. Przyjmuję wszystko co mi dajesz, zwyczajnie smutno mi bez Ciebie i tęsknię... No powiedziałam to na głos, zmieszałeś się, próbowałeś obrócić w żart choć dobrze wiesz jakie to było szczere z mojej strony. Chodzi o to, że nie specjalnie umiesz przyjmować komplementy, moje komplementy, nie jesteś do nich przyzwyczajony, prawda? Ale są szczere i osobiście uważam, że powinno się je mówić komuś kto na nie zasługuje. Dlaczego nie można powiedzieć czegoś miłego czy nawet czułego, szczególnie osobie, która jest tak bliska naszemu sercu? Tak bliska jak Ty Miły jesteś bliski memu sercu. 
Dziś jesteś trochę inny, bardziej oficjalny, w eleganckiej koszuli, pod krawatem, ciemny garnitur, błyszczące buty. Idealnie gładki i nieziemsko pachnący, Boże jaki Ty jesteś pociągający, prezentujesz się rewelacyjnie. Z pewnością nie jedna kobieta zwróci tam uwagę na takiego przystojniaka, muszę mieć Cię na oku ;).
Droga jest bardzo dobra, nie musimy się obawiać spóźnienia, dopilnowałam byśmy wyjechali odpowiednio wcześnie, ta konferencja jest bardzo ważna. Świeci słońce, jest cudny poranek. Założyłeś ciemne okulary żeby słońce nie przeszkadzało Ci prowadzić, nie widzę Twoich oczu, szkoda. Uwielbiam się w nich zatopić... Opowiadasz mi jakieś historie, śmiejesz się czasami. Kocham ten Twój śmiech, nawet nie wiesz jak bardzo, dodaje Ci niesamowitego uroku. Ba, ale czy to w ogóle jest jeszcze możliwe? Przecież Ty Kochany zauroczyłeś mnie już całkowicie..., choć ile razy się widzimy to czuję jak bardzo na nowo się "topię" kiedy Ty jesteś obok. Mogłabym cię tak słuchać godzinami... Nie ważne czy opowiadasz mi jakąś śmieszną historię, jakieś wydarzenie z życia czy też  tłumaczysz kompletnie niezrozumiałe zagadnienia z dziedziny fizyki czy astronomii. Chłonę każde Twoje słowo bo interesuje mnie wszystko co Ciebie dotyczy, a poza tym uwielbiam Twój głos, jest taki kojący, taki męski, przepełniony erotyzmem. Oj już nie udawaj, że tego nie wiesz, Twoją ciepłą, elektryzującą barwę głosu słyszę w każdej Twojej wypowiedzi. Masz specyficzny sposób modulowania głosu, jest w tym co i w jaki sposób mówisz pewna zadziorność, kokieteria, uwodzisz swoim głosem jak mało kto... Tyle, że kto prócz mnie zwraca na to uwagę, kto to Ci kiedyś powiedział? No właśnie, takie rzeczy widzi wyłącznie zakochana kobieta, zakochana tak bardzo jak ja w Tobie, potrafiąca się cieszyć takimi drobnostkami. Słońce świeci co raz mocniej, jest tak błogo, tak cudnie, najpiękniejsze są właśnie takie magiczne chwile i nikt mi ich nie odbierze...
Pokój hotelowy, konferencja dawno się już skończyła, patrzę na oświetlone nocą miasto, jest mi smutno... Nagle wyczuwam czyjąś obecność za plecami, wydawało mi się, że zamykałam drzwi, czuję ciepłą dłoń na swoim ramieniu, nie muszę się nawet obracać żeby wiedzieć, że to Ty Kochanie. Odwracam powoli głowę, napotykam Twój ciepły uśmiech i momentalnie robi mi się ciepło na sercu a cały smutek znika. Ty jesteś obok. Głaszczesz mój policzek, włosy, przysuwasz się bliżej, patrzysz teraz prosto w moje oczy, w których z pewnością możesz wyczytać całą moją bezgraniczną miłość do Ciebie. I już wiesz, już masz tą pewność, nie musisz o nic pytać.
Zaczynamy się całować, bardzo delikatnie, po chwili co raz szybciej, żarliwiej i namiętniej, Twoje pocałunki czuję wszędzie. Nawet nie wiem kiedy moja bluzka ląduje na ziemi, za nią spódnica, jeszcze nigdy dotąd nie byliśmy tak blisko siebie. Teraz ja pozbywam się Twojej koszuli, wędruje w ślad za moim ubraniem. Nie miałam pojęcia, że jesteś taki cudny, z przyjemnością gładzę Twój owłosiony tors, jestem już przy pępku, pachniesz niesamowicie, sprzączka od paska..., jakiś dziwny dźwięk..., przeszkadza mi... Co to jest? Słyszę Twój głos, ale nie do mnie jest skierowany. Przysnęłam, w tej błogiej atmosferze Twojej bliskości, w promieniach słońca... Taki sen, o Mój Boże, gdyś tylko wiedział... Dzwonili z hotelu, sprawdzali czy będziemy na czas, jeszcze kilka minut i zajeżdżamy na parking, wszystko zgodnie z planem. Tylko te moje kilka minut błogiego szczęścia z Tobą, tam w moim śnie, umyśle, sercu. Zdjąłeś okulary, spoglądasz z troską na mnie i pytasz czy wszystko w porządku, czy aby dobrze się czuję? Twoje oczy są takie dobre i ciepłe, teraz to ja jestem zmieszana, bąkam coś o słońcu i jego zgubnym na mnie wpływie, czuję jak policzki palą mnie z gorąca. To nie słońce, to Ty tak na mnie działasz, nie wiem co sobie pomyślałeś, ale chyba jesteś zbyt przejęty swoim wystąpieniem za chwilę. Wysiadamy z samochodu, powiew wiatru na mojej twarzy, już mi lepiej, już wracam do rzeczywistości. Choć to co przed chwilą mi się przyśniło jeszcze długo będę czuła w sobie, było tak silne i realne prawie jakby wydarzyło się naprawdę. Ten dreszcz rozkoszy... Choć jak wiadomo "prawie" robi subtelną różnicę ;). 
Konferencja świetna, doskonale wypadłeś, widziałam jak się podobała Twoja prezentacja, jestem z Ciebie taka dumna :). Wspaniały dzień, jestem szczęśliwa bo mogłam tak zwyczajnie być tam z Tobą, po prostu być obok....
A teraz już wieczór, szykujemy się do snu, każde z nas w swoim domu, Ty zmęczony drogą i wystąpieniem, ja przeżyciami i emocjami z nimi związanymi. Myślę, że lepiej iż tych emocji nie znasz, że są moją słodką tajemnicą, tak jest bezpieczniej i mniej kłopotliwie. Nie jestem pewna czy udźwignąłbyś ich ciężar bo szczerze mówiąc mnie samą one czasami przerażają. Co Ty ze mną zrobiłeś??? Nie pamiętam kiedy czułam do kogoś coś tak silnego jak teraz czuję do Ciebie..., a te dreszcze kiedy jesteś blisko, kiedy czuję chemię krążącą między nami...
Dobranoc Najdroższy, śpij spokojnie, niech i Tobie się przyśni coś tak niesamowitego, może wtedy zrozumiesz ile dla mnie znaczysz, może kiedyś sen stanie się jawą? Twoja Tajemnicza Kobieta...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz