wtorek, 24 lipca 2012

Szybko i smacznie....

Jak tam u Was kochani mijają dzionki?Generalnie wakacje zbliżają się do półmetka,a jak u Was już po urlopie czy może dopiero przed?Pogoda jest ostatnio cudowna,rozpieszcza nas słoneczkiem,a jednocześnie wieje przyjemny wiaterek i nie ma tego nieznośnego zaduchu jak wcześniej.Ciekawa jestem co gotujecie w te letnie,wakacyjne dni kiedy nie chce się zbyt długo stać w gorącej kuchni i pichcić wymyślnych potraw?Sama całkiem przypadkiem wymyśliłam proste,szybkie,niedrogie i smaczne danie,które jak się okazało zyskało zwolenników w moim domu i muszę teraz robić większe porcje:)
Oto przepis:
Ziemniaki kroję w talarki i gotuje do miękkości,odcedzam,osobno gotuję fasolką szparagową,może być zielona lub żółta,jaką wolicie lub akurat macie pod ręką.Na patelni podsmażam cebulkę i dowolną wędlinę (kiełbasa,boczek,szynka).Wszystko razem przesmażam na małym ogniu tak żeby ziemniaczki zrobiły się złociste,doprawiam solą,pieprzem i oregano,oczywiście możecie użyć swoich ulubionych przypraw.Gotowe!
Przyznacie sami,że nie jest to zbyt skomplikowane danie,a smakuje naprawę dobrze.Polecam.




Później polecam ruch dla spalenia kalorii:)Muszę się Wam pochwalić,że zgodnie z planami zwiększyłam czas treningu do 1 godziny,trochę kalorii spada,kilometry się robi teraz tylko trzeba czasu żeby efekty były widoczne.To miłego popołudnia,pozdrawiam.


piątek, 20 lipca 2012

Wrażenie z rowerka:)))

Witajcie!

Jak już wiecie nabyłam sprzęt w postaci rowerka stacjonarnego i wczoraj rozpoczęłam treningi.Postanowiłam nie szarżować na początku bo jednak chciałam dzisiaj móc normalnie się ruszać więc oprócz kilku ćwiczeń rozgrzewających pozwoliłam sobie na pół godziny jazdy,myślę,że jak na początek w sam raz.Planuję przez kilka dni tak jeździć a w przyszłym tygodniu chciałabym zwiększyć czas do godziny,6 dni w tygodniu,jeden odpoczynku.Zobaczymy czy temu sprostam i jakie będę efekty,mam nadzieję,że odczuwalne i widoczne:)
Z zakupu jestem zadowolona,sprawnie i szybko miałam go u siebie w domu,z odrobiną wysiłku zmontowałam,jest leciutki i co najważniejsze bardzo cichy.Kiedyś miałam taki sprzęt,ale był bardzo ciężki,hałaśliwy i niewygodny:(Ten to zupełnie co innego - polecam każdemu kto rozważa zakup podobnego sprzętu.

Kilka zalet rowerka treningowego:
- zajmuje niewiele miejsca 
- możliwość wyboru  ciekawej obudowy
- jeżdżąc równocześnie możemy oglądać telewizję lub słuchać muzyki
- - nabieramy kondycji, nasze nogi są silniejsze, dzięki czemu tracimy centymetry w udach,
- wystający brzuszek również nie ma szans!
- wystarczy 20 minut dziennie by poprawić kondycje fizyczną i ukształtować piękną sylwetkę. 
- ćwiczenia poprawiają wydolność płuc i serca oraz obniżają ciśnienie krwi




Miłego weekendu:).

środa, 18 lipca 2012

Nasza forma:)

Jak się macie,jak mija tydzień?W sumie już połowa miesiąca za nami,czas jak zwykle szybko biegnie do przodu,ale czy z upływającym czasem udało nam się coś nowego zrealizować?Jakieś postanowienia zostały przetworzone w czyny?
Ostatnio postanowiłam zadbać o formę i dobrą sylwetkę i zakupiłam sobie sprzęt do domowej jazdy na rowerze,udało mi się znaleźć coś ciekawego w całkiem przystępnej cenie i wczoraj przyjechał mój rowerek.Dzisiaj zabieram się za montaż i zaczynam treningi,zobaczymy jak długo trzeba będzie czekać na efekty?Wiem,że trzeba samozaparcia i wytrwałości bo okazjonalne treningi nic nie dają,ale wiem też,że jestem zawzięta i jeśli sobie jakiś cel wyznaczę to będę do niego wytrwale dążyć.A codzienne treningi potrafią zdziałać cuda,poza tym to również wpływa na zdrowie i formę fizyczną,więc nie tylko wizualne sprawy mają tu znaczenie.Gdzieś tam po głowie chodzi mi jeszcze tenis,nawet już robiłyśmy z koleżanką wstępne rozeznanie co do tematu,ale to już dużo droższa sprawa i trzeba by pomyśleć o jakimś dofinansowaniu,no nic zobaczymy.

Postanowiłam powrócić do korzystania z preparatów do pielęgnacji a/cellulitowej i ujędrniania ciała-jak wiadomo zmora sporej ilości kobiet,co zrobić żeby pozbyć się tego co nie potrzebne a nasza skóra była gładka i jędrna?Przyznam,że wielokrotnie stosowałam już różnego rodzaju preparaty i ich systematyczne,długotrwałe stosowanie przynosi naprawdę dobre efekty.Oczywiście nie każdy z dostępnych na rynku preparatów mi odpowiadał,niektóre były zdecydowanie przereklamowane,ale jest cała masa godnych polecenia.Ostatnio rzuciły mi się w oczy nowe preparaty Eveline o nazwie Slim Extreme 4D - w skład wchodzą trzy produkty:
- diamentowe serum wyszczuplające
- serum intensywnie wyszczuplające-ujędrniające fitness
- diamentowy peeling a/cellulitowy
Zakupiłam dwa pierwsze,oczywiście korzystając z promocji dostępnych w jednej z drogerii płacąc za dwa niewiele więcej niż kupując jeden produkt w standardowej cenie.Kurację postanowiłam rozpocząć od serum wyszczuplającego fitness,zgodnie z zaleceniem producenta tym razem stosując produkt dwa razy dziennie co jak wiem wymaga dużego samozaparcie,ale dzięki temu efekty powinny być szybsze i lepiej widoczne.

Może teraz kilka słów od producenta:
PRZEŁOM W WYSZCZUPLANIU I MODELOWANIU SYLWETKI,EFEKTY JAK PO TRENINGU W FITNESS CLUBIE.
Serum aktywnie wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej oraz niezwykle skutecznie redukuje cellulit.Produkt skutecznie modeluje kształt sylwetki,pozwalając uzyskać spektakularny efekt wyszczuplający,jak po treningu w fitness clubie.Skóra staje się gładka,jędrna i elastyczna.

Stosuję od tygodnia,dwa razy dziennie,trzeba wmasować kolistymi ruchami w wybrane partie ciała do momentu wchłonięcia się preparatu-przyznaję skóra jest już zdecydowanie jędrniejsza,sama jestem zdziwiona.Oczywiście wszystko zależy od tego w jakim stanie jest nasze ciało w momencie rozpoczęcia kuracji,u każdego będą inne efekty,dłuższy lub krótszy czas oczekiwania na nie.Najważniejsza jest jednak systematyczność i z pewnością nie można poprzestać na jednym opakowaniu,po tej kuracji zamierzam zastosować drugi zakupiony produkt - diamentowe serum wyszczuplające.No i nie oszukujmy się,że to będzie taka kuracja odchudzająca,będziemy objadać się do nieprzyzwoitości jednocześnie smarując i efekty będą cudowne,nie nie Kochane trzeba dbać o nasza ciała z każdej możliwej strony.I to nie tylko żeby podobać się innym czytaj Panom:),ale przede wszystkim dla nas samych,żebyśmy się dobrze czuły zarówno fizycznie jak i psychicznie,a takie przemiany i dobry wygląd potrafią sprawiać niesamowitą frajdę,wierzcie mi.No i stawiamy sobie jakieś wyzwania,a to ważne.
Produkt polecam,wypróbujcie same,opakowanie 250ml kremowa konsystencja,bardzo dobrze się wchłania,wydajne,przyjemny,niedrażniący zapach,cena dość umiarkowana szczególnie jeśli dobrze poszperacie i traficie na promocje,normalnie w granicach 20zł w zależności od sklepu.

Miłego popołudnia i owocnych postanowień,pozdrawiam Was gorąco.

sobota, 14 lipca 2012

Pilos doskonałe produkty w Lidlu

Witam w sobotnie popołudnie Wszystkich,którzy właśnie są na wakacjach jak i tych,którzy akurat nie mogli wyjechać i mogą się jedynie zadowolić wolnym weekendem.Mamy połowę lipca,pogoda chwilowo zmienną jest,szczególnie dzisiaj-zapowiadali deszcz zrobiło się pięknie i słonecznie,a w chwili obecnej znów nie wiadomo czym dzień się zakończy.
Pomyślałam sobie,że opowiem Wam dzisiaj trochę o świetnych produktach nabiałowych,które można kupić w Lidlu pod nazwą Pilos.Poznałam je przez mleko,które osobiście bardzo lubię i codziennie wypijam szklankę do śniadania,nie ukrywam,że jestem w tej kwestii dość wybredna:)i nie każde mleko mi smakuje-piję je zimne,a nie przegotowane więc jest różnica w smaku między poszczególnymi markami.Odkryłam mleko Pilos,najpierw w kartonie a później w butelce,które zasmakowało mi jeszcze bardziej i zostałam wierną klientką tej marki.Są to produkty robione przez znane firmy mleczarskie,naprawdę dobre jakościowo,smaczne,a przy tym tańsze niż te które na co dzień możemy kupić pod znanymi markami w każdym sklepie spożywczym.
Pod marką Pilos Lidl oferuje takie produkty jak:
śmietana,jogurt naturalny,mleko,twaróg,twarożek,serki,kefir,maślankę,masło,serek homogenizowany.
Osobiście kupuję mleko,śmietanę,masło,jogurt naturalny i kefir-produkty sprawdzone i naprawdę gorąco polecam,a możemy dzięki nim sporo zaoszczędzić.



Życzę smacznego,miłej niedzieli,pozdrawiam:)

środa, 11 lipca 2012

Twórczość ukryta cd.


  No i już dzisiaj mam dla Was kolejny odcinek,jakoś tym razem poszło dość szybko więc zapraszam serdecznie do lektury.Pogoda przynajmniej w Krakowie jest w sam raz na czytanie choć pewnie burza chwilowa.

"NAJTRUDNIEJSZE SĄ POWROTY"

Rozdział 11:


Resztę tygodnia Paulina spędziła dzieląc czas między rodziców,Izę i koleżanki,z którymi koniecznie chciała się zobaczyć przy okazji pobytu w Krakowie,a wcześniej nie miała do tego głowy.Planowała wracać w niedzielę popołudniowym ekspresem,ale w sobotę wieczorem zadzwonił do niej Michał - w poniedziałek miał zaplanowane spotkanie ze swoją prawniczką przed kolejną rozprawą.Jechał swoim samochodem w niedzielę po obiedzie bo chciał przenocować w warszawie i zaproponował Paulinie żeby zabrała się razem z nim.Ucieszyła się,że nie musi tłuc się pociągiem i będą mogli znowu się zobaczyć,przez ostatni tydzień nie mieli niestety czasu na takie spotkanie zajęci swoimi sprawami.
Michał chciał wynająć pokój w hotelu,ale paulina natychmiast zaprotestowała oświadczając,że będzie jej gościem albo się na niego śmiertelnie obrazi.W obliczu takiej groźby Michał dał się łatwo przekonać,w domu to zawsze inaczej niż w hotelowym pokoju gdzie nawet nie ma z kim porozmawiać,ale sam nie śmiał się Paulinie narzucać.
W Warszawie byli wczesnym wieczorem,wstąpili jeszcze po drodze do jednego z supermarketów gdzie paulina zrobiła zakupy - po takiej nieobecności jej lodówka świeciła wyłącznie światłem.Paulina wynajmowała dwupokojowe mieszkanie,z małą ale wystarczającą jak na jej potrzeby kuchnią,a za to była duża łazienka z wanną,w której można było się relaksować po ciężkim dniu.W jednym pokoju miała sypialnię,a drugi traktowała jak pokój gościnny,który często był też jej miejscem pracy gdy przynosiła akta do domu.Uważała,że takie lokum jest dla niej wystarczające,nie chciała przepłacać za jakieś olbrzymie metrarze,które do niczego nie były jej potrzebne,w gruncie rzeczy przez cały tydzień większość czasu spędzała w prokuraturze czy sądzie.
Michał pomógł jej wnieść rzeczy na górę i natychmiast zabarykadował się w łazience,musiała wziąć kąpiel po podróży.Paulina w tym czasie rozpakowała swoje rzeczy,Michała bagaż ulokowała w drugim pokoju i przygotowała kolację.Kidy Michał wyszedł z łazienki był zaróżowiony od ciepłej wody,świeży,z mokrymi włosami,pachnący dobrą męską wodą.Paulina przyjrzała mu się kątem oka i musiała w duchu przyznać,że był naprawdę przystojnym mężczyzną i niejednej kobiecie mógłby zawrócić w głowie.Cieszyła się,że przyjechał tu razem z nią i ostatni wolny od pracy wieczór będzie mogła spędzić w miłym towarzystwie.Zostawiła go w kuchni i sama również jak on przed chwilą zniknęła w łazience żeby odświeżyć się po podróży,mimo,ze na polu nie było zbyt ciepło czuła się nieświeżo po kilkugodzinnej podróży.
Wróciła po kilkunastu minutach uśmiechnięta,bez makijażu,który wydawał się jej w tej chwili zbędny,nie pracowała i miała spędzić czas z kimś przed kim nie musiała wyglądać lepiej niż zwykle.Założyła klasyczną koszulkę i wygodne dżinsy,w takich strojach czuła się swobodnie i na luzie zmęczona codzienną elegancją jakiej wymagał od niej jej zawód.W bardzo sympatycznej atmosferze zjedli kolację,po której Michał zaofiarował się pozmywać,on też od pierwszej chwili czuł się tutaj dobrze i Paulinę to niezmiernie cieszyło.Kiedy skończył zaproponowała mu spacer na starówkę,na której był trochę inny klimat niż w pozostałej części miasta,w drodze powrotnej do domu wstąpili jeszcze do koleżanki Pauliny żeby odebrać jej samochód.Zauważyła,że Michał ocenił go z uznaniem chociaż pewnie wolał swoje BMW,jej jednak wystarczało to maleństwo jak wielu znajomych nazywało jej samochód.
Po powrocie do domu paulina musiała przygotować się jeszcze do jutrzejszego wystąpienia w sądzie,prasowała ubranie,przeglądała jeszcze papiery robiąc notatki,czytała najnowsze maile od Ryszarda.Michałowi absolutnie to nie przeszkadzało,w drugim pokoju oglądał telewizję i czuł się tak swobodnie jak u siebie.Po jakimś czasie przyszła do niego paulina i usiadła obok na kanapie krzyżując nogi w swój ulubiony sposób,szybko wyłączył telewizor.
- Nie musisz wyłączać,nie zamierzałam ci przeszkadzać jeśli coś ciekawego oglądasz.Skończyła z papierami i pomyślałam,że dotrzymam ci towarzystwa - powiedziała trochę zażenowana,że dla niej tak szybko zrezygnował z czegoś co przed chwilą oglądał.
- To nie było nic specjalnego,a ja wolę porozmawiać z tobą,telewizję mogę oglądać w domu - stwierdził zadowolony,że skończyła swoją pracę i może dotrzymać mu towarzystwa.
- Zazdroszczę ci,ja bardzo rzadko miewam czas i siły na oglądanie czegokolwiek,nieraz siedzę w prokuraturze do późnej nocy i kiedy wracam do domu padam ze zmęczenia,jedyne o czym wtedy marzę to moje własne łóżko - czasami bywało naprawdę ciężko choć jakoś dawała radę.
- ta praca niesamowicie cię pochłania,ale chyba ja lubisz? - spytał bo już kiedyś zauważył błysk w jej oku kiedy mówiła o tym co robi zawodowo.
- Uwielbiam ją,zawsze marzyłam o studiach prawniczych,było cholernie ciężko,ale jakoś się udało.Praca jaką mi tutaj zaproponowano była jeszcze większą niespodzianką,rzadko miewa się tyla szczęścia na raz co mnie się trafiło - odpowiedziała myśląc z przyjemnością o swojej pracy.Zrealizowała swoje wielkie marzenie i pod tym względem była naprawdę szczęśliwa.
- Masz rację,z reguły ludzie robią to co muszą i rzadko lubią swoją pracę,ale z pewnością i ty masz czasami dość tego wszystkiego.Jesteś tu sama,z daleka od domu i przyjaciół,nie przeszkadza ci to,nie zostawiłabyś pracy w warszawie za szczęście rodzinne w Krakowie? - był ciekaw jak Paulina czuła się tu sama,szczególnie,że zdążył poznać już historię z Robertem i  jej zły stan emocjonalny związany z tą sprawą.
- Szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad ty specjalnie bo nie miałam takiej potrzeby,ale czy ja wiem?Bardzo tęsknię za domem w Krakowie,szczególnie kiedy wracam tu po dłuższym czasie jak na przykład teraz,ale jakoś sobie radzę,wiele tu osiągnęłam.Może rzeczywiście zostawiłabym to wszystko,ale musiałabym spotkać kogoś naprawdę wyjątkowego,może wtedy...- westchnęła głęboko po tym co powiedziała. - A ty jesteś zadowolony ze swojej pracy?
- Raczej tak choć czasami chciałbym robić coś innego,wprawdzie firma rozwija się dobrze i mamy masę zleceń,ale wciąż brakuje mi czasu,a wiesz jaki to minus w mojej sytuacji.Dobrze chociaż,ze mam zajmuje się Kamilem kiedy ja pracuję,od przyszłego roku pójdzie do przedszkola to może będzie łatwiej.Tata też się bardzo zmienił,kiedyś nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka,ale odkąd urodził się Kamil i odeszła Anka dziadek stracił dla niego głowę.Kamil potrzebuje zainteresowanie i dużo miłości,muszę mu zastąpić mamę,która traktuje go jak zabawkę.Tyle,ze zabawkę można rzucić w kąt,a dziecka nie - było słychać jak bardzo rozgoryczony jest postępowaniem swojej byłej żony.
- Rozumiem co czujesz - Paulina dotknęła jego dłoni chcąc dodać mu wiary w siebie i przekazać,że jest razem z nim. - Jesteś wspaniałym facetem Michał,kochającym ojcem,nie rozumiem jak ona mogła was zostawić - szczerze go podziwiała i absolutnie nie rozumiała postępowania tamtej kobiety. - Każda kobieta byłaby szczęśliwa mając cię za męża - dodała i miał to być komplement z jej strony.
- Każda to znaczy ty również? - spytał z łobuzierskim uśmiechem.
- Mówiłam o normalnych kobietach,a nie o pracoholiczkach takich jak ja - zripostowała jego żart z szybkim refleksem.
- Rzeczywiście,zresztą wiesz już o mnie zbyt wile złych rzeczy,do których za nic nie przyznałbym się przyszłej żonie.Fajnie jest czasami trochę głupio pogadać,szkoda,że codzienność jest taka szara - stwierdził jakby z rozczarowaniem.
- Daj spokój to zależy wyłącznie od okularów przez,które na nią patrzymy.Pomyśl na przykład jak pasjonujący jutro czaka na nas dzień,lepiej zrobimy jeśli teraz pójdziemy spać bo inaczej jutro może rzeczywiście być szaro - zauważyła z uśmiechem wstając z kanapy.
- Tak dobrze mi się z tobą rozmawia,że nawet nie zauważyłem jak już późno,prawie dwunasta,musisz się wyspać masz rację - zgodził się patrząc na zegarek.
- Chodź dam ci pościel,mam nadzieję,ze sobie z nią poradzisz bo przyznam ci się w tajemnicy,że nie znoszę powlekania powłoczek - mówiła tak jakby zdradzała mu jakąś wielką tajemnicę,a nie coś co było czynnością życia codziennego.
- To mój ulubiony typ kobiet - zażartował odbierając od niej pościel,ale widząc jej karcące spojrzenie skończył z żartami. - Przysięgam,ze nie powiem o tym twojemu przyszłemu mężowi,śpij dobrze,dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziała zamykając za nim drzwi do swojej sypialni.
Była naprawdę zmęczona,dodatkowo przeżywała rozstanie z rodziną i przyjaciółmi,ni denerwowała się jutrzejszym rozpoczęciem procesu.
Kiedy znalazła się w swoim łóżku poczuła jak zmęczenie i bezwład ogarniają całe jej ciało,które dziwnie zaczęło jej ciążyć.Zasnęła za nim zdążyła obrócić sie na drugi bok,spała zdrowym,głębokim snem i nic nie było jej w tej chwili w stanie obudzić.


Michał obudził się po szóstej,dzisiejszym spotkaniem ze swoją adwokat był jeszcze bardziej zdenerwowany niż poprzednim,miał się dowiedzieć jakie według niej ma szanse na wygraną,jaką przyjmą strategię obrony-bardzo bał się ewentualnej utraty syna.Wprawdzie spotkanie miał dopiero 0 10.30,ale nie mógł z nerwów spać więc wstał i po porannej toalecie zabrał się za przygotowywanie śniadania.Przypomniał sobie,że wczoraj wieczorem widział w pobliżu bloku piekarnię.Postanowił szybko wyskoczyć po świeże pieczywo,pomyślał sobie,że taki poranny spacer z pewnością dobrze wpłynie na jego samopoczucie.W piekarni nie było kolejki i po kilkunastu minutach był z powrotem z pachnącym smakowicie pieczywem,zaczął krzątać się po kuchni pogwizdując sobie pod naosem.Przypuszczał,że Paulina niedługo wstanie,musiała być w sądzie mniej więcej o tej samej porze co on,a z pewnością przygotowania do wyjścia zajmowały jej dużo więcej czasu niż jemu.
Podsmażał właśnie wędlinę na jajecznicę gdy zaskoczyła go swoim pojawieniem się w drzwiach kuchni.
- Jak dobrze wstać i nie musieć myśleć o przygotowaniu sobie śniadania,doszły mnie w pokoju jakieś smakowite zapachy,idąc ich śladem trafiła tutaj chcąc zobaczyć co to za tajemnicze duszki krzątają się w mojej kuchni - stanęła oparta o framugę drzwi,była w szlafroku z potarganymi od snu włosami,ale wcale się tym nie przejmowała,Michał zupełnie jej nie krępował.
- To miała być niespodzianka,ale widzę,że nie mogłaś wytrzymać i wszystko popsułaś - udawał bardzo nadąsanego.
- Przepraszam pana,nie chciałam,idę wziąć prysznic i będę udawać,że w ogóle mnie tutaj nie było,możesz dalej szykować swoją niespodziankę - zrobiła skruszoną minę i szybko uciekła do łazienki.
Zdążyła wziąć prysznic i umyć głowę,a kiedy nawijała włosy na wałki Michał zastukał w drzwi łazienki oznajmiając,że śniadanie czeka już na stole.
- Już idę - zawołała przez drzwi i faktycznie po chwili zjawiła się w kuchni. - O mój Boże strasznie mnie rozpieszczasz,świeże bułeczki,jajecznica,sok pomarańczowy i aromatyczna kawa?Czuję się jak księżniczka.Wiesz uwielbiam jak się mnie tak traktuje,ale co zrobię kiedy stąd wyjedziesz? - siadła przy stole wciągając nosem smakowity zapach jajecznicy i podziwiając jego kulinarne zdolności.
- Poszukasz sobie jakiegoś zastępstwa,które być może zadomowi się tutaj na dłużej niż ja,z pewnością chętni by się znaleźli - stwierdził podając jej talerz z jajecznicą.
- pewnie masz rację Michałku,ale przed takim panem musiałabym być zawsze piękna i elegancka,a przy tobie mogę chodzi w wałkach na głowie,szlafroku czy wytartych dżinsach - była szczęśliwa,że mogła być z nim i czuć się naprawdę na luzie.
- Mnie twoje wałki absolutnie nie przeszkadzają,ba nawet jest w nich pewien urok,a najważniejsze,że ty czujesz się swobodnie,w końcu jesteś u siebie - podobała mu się taka świeża,naturalna,bez grama makijażu i służbowego stroju,wyglądała tak młodo i dziewczęco.Tylko dla niego,lubił na nią patrzeć.
- No fakt i cieszę się,że ty też czujesz się tutaj dobrze,mam nadzieję,że szybko załatwisz dziś swoje sprawy w kancelarii i nie będziesz musiał tutaj wkrótce przyjeżdżać,ale pamiętaj,ze zawsze jesteś u mnie mile widziany.zapomnij o jakichkolwiek hotelach,jest tu wystarczająco dużo miejsca,no i chciałabym choć czasami dostawać śniadanie do łóżka - to już oczywiście był żart i oboje się z niego serdecznie roześmiali.
- Masz to załatwione,ale jestem ciekaw co będzie jeśli zechcesz przyprowadzić jakiegoś pana kiedy akurat cię odwiedzę,on też ma być na tym śniadaniu? - podchwycił szybko jej żartobliwy ton.
- Bądź spokojny,poproszę  go wtedy żeby znalazł jakąś miłą dziewczynę dla mojego samotnego przyjaciela,to będzie podwójna randka i śniadanie dla czworga.No,a teraz dość tych głupot bo mam jeszcze sporo do zrobienia przed wyjściem,a w sądzie nie tolerują spóźnień - oświadczyła z uśmiechem kończąc żarty i wstając od stołu po obfitym śniadaniu.
- No tak godzina malowania,czesania i jeszcze pięć razy trzeba zmienić sukienkę,no co ty żartowałem tylko - wyjaśnił szybko widząc jak paulina złapała ścierkę do naczyń i groźnie się na niego zamachnęła. - Idź i zrób co masz do zrobienia,ciesz się,że masz jeszcze dzisiaj gosposię,która tu wszystko posprząta - westchnął zbierając naczynia za stołu i odkręcając wodę nad zlewem.
- dzięki Michałku,jesteś złoty,zrewanżuję ci się jak przyjadę do Krakowa - cmoknęła go szybko w policzek i już jej nie było w kuchni.
Rozjechali się na swoje spotkania,nie mieli pojęcia ile czasu im zajmą więc każde wzięło swój samochód nie chcą uzależniać drugiej strony.Umówili się około piętnastej w biurze Pauliny,miała wtedy przerwę w rozprawie,prokuratura sąsiadowała z budynkiem sądu,była więc szansa,że uda się jej wyrwać coś przekąsić,Michał miał przyjść i zdać relację ze swojego spotkania.
Ryszard przyjechał do sądu parę minut po Paulinie i wszedł na salę rozpraw tajemniczo się uśmiechając,przywitał się z nią i usiadł na sąsiednim krześle kładąc dokumenty na stole.
- Cześć partnerko,co słychać w Krakowie?- zapytał wyciągając z teczki wszystkie przyniesione ze sobą papiery,ich stos w imponującym tempie rósł na stole przed nimi,akta tej sprawy były naprawdę pokaźne i czekała ich żmudna praca.
- Dużo by było opowiadania,ale tak w skrócie to Iza świetnie się czuje w roli matki,nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę,że wyzdrowiała,nie mam pojęcia jak inaczej bym tu wysiedziała.No i myślę,że między nami też jakoś się ułoży - Paulina zdawała sobie sprawę,że gdyby przyjaciółka leżała nadal w szpitalu ciężko byłoby się jej skupić wyłącznie na sprawie,a to było konieczne jeśli chcieli ją wygrać.
- To wspaniale,cieszę się razem z tobą,od razu zauważyłem,że jesteś pełna energii i zapału do pracy - cieszył się widząc ją w takiej dobrej formie,już wcześniej wiedział z ich rozmów telefonicznych,że Iza wraca do zdrowia.Jemu też bardzo zależało na tej sprawie,to była dla nich duża szansa na dobre opienie i rekomendacje w przyszłości.
- Owszem czuję się znacznie silniejsza i spokojniejsza niż poprzednio,ale powiedz mi lepiej Rysiu co takiego przegapiłam będąc w Krakowie?Jak wiesz mam dobre oczy i też coś zauważyłam kiedy tylko wszedłeś na salę,jesteś nieprzyzwoicie wesoły,co to oznacza? - nic nie mogło umknąć jej bystremu oku i miała pewne przeczucia co do powodów zachowania kolegi.
- Już zauważyłaś,dobra powiem ci chociaż Joanna mnie za to z pewnością udusi,chciała powiedzieć ci to sama jak przyjdziesz do biura,w sobotę się zaręczyliśmy i w pierwszy dzień Bożego narodzenia bierzemy ślub - szepnął jej do ucha bo nie chciał żeby wszyscy słyszeli o czym rozmawiają a ciekawskich akurat tu nie brakowało.
- Na reszcie,gratuluję i szczerze się cieszę,już myślałam,że nigdy nie zdecydujesz się jej oświadczyć,a może coś cię do tego kroku pospieszyło? - uśmiechnęła się tajemniczo zdając sobie doskonale sprawę,że różnie to bywa w chwilach namiętności.
- No wiesz jestem prokuratorem - skarcił ją oburzonym spojrzeniem choć oczy mu się śmiały i na tym urwała się ich rozmowa,woźny oznajmił przybycie sędziego i rozpoczęcie rozprawy.
Rozprawa rozpoczęła się jak zwykle od przedstawienia stron,zarzutów,które stawiano oskarżonemu,potwierdzono obecność na sali wszystkich,od których tego wymagano.Strony wygłosiły swoje mowy otwierające proces i rozpoczęło się przesłuchiwanie świadków,najpierw tych powołanych przez prokuraturę.Paulina była dzisiaj w szczytowej formie i swoim żywiole,biła na głowę obronę niszcząc jej kolejne domniemane atuty.Sala była wypełniona po brzegi,wielu dziennikarzy się tu nie dostało ze względu na bardzo duże zainteresowanie opinii publicznej i rozgłos sprawy brakło miejsc.O godzinie 14.30 sędzie zarządził godzinną przerwę i poszedł na obiad tak jak większość tutaj obecnych.Paulina popędziła do biura kupując po drodze jakieś kanapki w sądowym bufecie,pracowała na pełnych obrotach i w dużym stresie,nie było czasu w takim momencie na coś bardziej konkretnego.Pamiętała też,że umówiła się z Michałem,chciała koniecznie dowiedzieć się jak mu poszło spotkanie z panią adwokat.
Joanna siedziała stukając coś na komputerze,uśmiechnęła się radośnie na widok wchodzącej do biura Pauliny,przywitały się serdecznie.Paulina pogratulowała jej zaręczyn i decyzji o ślubie natychmiast tłumacząc,że wie o wszystkim bo przyparła Ryśka do muru i musiał jej wyjawić powód swoje nadzwyczajnego szczęścia.Koleżanka śmiała się pokazując pierścionek zaręczynowy,obiecała,że tym razem Rysia nie udusi,nie chciała być wdową jeszcze przed ślubem jak to nazwała i z pewnością oskarżaną w w takiej sytuacji przez Paulinę.Przyniosła jej herbatę do zakupionych kanapek,pożartowały jeszcze chwilę i Joanna miała ją zostawić samą żeby mogła spokojnie zjeść i przez moment odpocząć kiedy rozległo się pukanie i z za drzwi zaglądnął Michał.
- Nie przeszkadzam? - spytał niepewnie widząc,że panie przerwały rozmowę na jego widok.
- Absolutnie,właśnie zamierzałam nakarmić mój wygłodzony żołądek,widzę,że obiadu to już mi nie przyniosłeś,cóż widać poranne rozpieszczanie się skończyło i muszę zadowolić się swoim prowiantem - Paulina miała doskonały humor i ucieszyła się jego przyjściem.
- Sama powiedziałaś,że za bardzo cię rozpieszczam więc nie miej teraz do mnie pretensji,ja tam wolę z prokuratorem nie zadzierać.Przepraszam nie przedstawiłem się,Michał Sobczak,przyjaciel pani koleżanki - zwrócił się teraz do mocno zaskoczonej Joanny,która przysłuchiwała się tej nieco dziwnej rozmowie.
Joanna podała mu rękę,którą on pocałował i również się przedstawiła,po tych zapoznawczych uprzejmościach wybąkała coś o pracy,która na nią czeka w sąsiednim pokoju i szybko zamknęła za sobą drzwi zostawiając ich samych.
- Jak ci poszło? - zapytała Paulina gdy tylko Joanna zniknęła chociaż to pytanie było zwykłą formalnością bo odpowiedź Michał miał wypisaną na twarzy.
- Znakomicie,nie chcę zapeszać,ale pani mecenas powiedziała,że wygramy sprawę i to szybciej niż się spodziewam,Paulina ona naprawdę jest świetna,nie to co ten głąb,który udawał,że mnie broni.dziękuję,że ją znalazłaś,inaczej byłoby już po mnie - jego słowa były brutalne,ale doskonale przedstawiały rzeczywistość,dopiero teraz Michał zobaczył jakiego beznadziejnego adwokata miał wcześniej.
- Cieszę się,że jakoś mogłam ci pomóc,to zasługa mojego kolegi,ale mam do niego pełne zaufanie i wiedziałam,że znajdzie kogoś odpowiedniego do twojej sprawy.Kiedy w takim razie wyjeżdżasz? - nie wiedziała co zdążył postanowić,w czwartek rano miał rozprawę.
- Jadę od razu,nie chcę mamy zbyt długo obciążać Kamilem,a zresztą on już za mną bardzo tęskni,dzwonił do domu.Przyjadę w środę wieczorem i jeśli twoja poranna propozycja jest nadal aktualna to chętnie zatrzymam się u ciebie,możesz liczyć na dobrą kolację w rewanżu za mój mały sukces -  nie chciał żeby synek zbyt długo musiał być bez niego i doceniał sympatię Pauliny wobec niego.
- Z reguły nie rzucam słów na wiatr i jeśli cię zaprosiłam to znaczy,że masz gdzie spać kiedy przyjedziesz.Jeśli nie będę miała w piątek rozprawy co jest dość prawdopodobne to zabiorę się z tobą do Krakowa na weekend,postanowiłam spędzać tam teraz więcej czasu jeśli to tylko będzie możliwe.Tu masz zapasowe klucze gdyby mnie jeszcze nie było w domu kiedy przyjedziesz - wyciągnęła z szuflady biurka zapasowe klucze,trzymała je tu na wypadek gdyby zgubiła swoje żeby mieć jak wejść do domu.
- Nie jestem pewien czy powinienem - czuł się trochę niezręcznie choć jej zaufanie bardzo mu schlebiało.
- Bierz i nie wygłupiaj się,nie będziesz siedział na schodach i robił tematów do plotek dla sąsiadów,tylko nie zgub - rozwiała szybko jego wątpliwości.
Niestety musieli się pożegnać,nie było już czasu na dłuższą rozmowę,Michał chciał jak najszybciej jechać do synka,a paulina musiała wracać do sądu.Kiedy wychodziła chwilę po nim ze swojego pokoju napotkała pytające,a zarazem dosć wymowne spojrzenie Joanny.
- O co ci chodzi bo mam bardzo mało czasu? - spytał prosto z mostu choć domyślała się co kryje się pod tą miną koleżanki.
- Paulina dlaczego ja nic nie wiedziałam o tym facecie,takie ciacho - mimo tego,że bardzo kochała Ryśka i nie zamieniłaby go na żadnego innego faceta nie potrafiła ukryć,że Michał zrobił na niej ogromne wrażenie.
 - Hola,hola moja pani bo wszystko powiem Ryśkowi,a tak w ogóle z owym panem,który cię tak oczarował łączy mnie jedynie przyjaźń,nie sypiamy ze sobą jeśli to właśnie chciałaś wiedzieć - wiedziała doskonale,że Joanna najchętniej włożyłaby jej już obrączkę na palec i uznała Michała za jej męża.To nie było absolutnie wścibstwo,wa jedynie troska i sympatia koleżanki,która chciała tak jak wszyscy jej znajomi żeby poznała wreszcie kogoś wartościowego,Michał wydawał się doskonałym kandydatem.
- Chyba powinnas powiedzieć,że jeszcze nie sypiacie,ale z pewnością będziecie,to wisi w powietrzu - osądziła sprawę Joanna z miną doświadczonej życiowo kobiety.
- Aska ja cię zabiję,ale to innym razem bo muszę już naprawdę lecieć,keśli się spóźnię to mnie zabiją.Cześć - zawołąła i wybiegła z pokoju biegąc w stronę wyjścia z budynku,zostało jej jeszcze tylko kilka minut do końca przerwy.
Do domu wróciła późnym wieczorem zmęczona,ale i zadowolona z siebie.tego wieczoru rozmawiała bardzo długo z Iza,w końcu przyjaciółka zażartowała,że braknie paulinie pensji na płacenie rachunków telefonicznym jeśli takie rozmowy wejdą im w nawyk.
Spać poszła w znakomitym humorze i kolejną noc spała bardzo dobrze.







wtorek, 10 lipca 2012

Letnia regeneracja włosów

Witam serdecznie,

Chciałam dzisiaj opowiedzieć Wam o wspaniałym produkcie do regeneracji włosów Safiry, mamy lato i z pewnością włosy narażone na działanie gorących promieni słonecznych czy morskiej wody z pewnością potrzebują regeneracji i odżywienia.Produktem o jakim chcę opowiedzieć są:

KAPSUŁKI REGENERACYJNE DO WŁOSÓW


Łatwe w użyciu kapsułki zawierają odżywiające i regenerujące włosy witaminy i aminoproteiny jedwabiu. Zawarty w nich skwalen ma właściwości przeciwgrzybicze i antybakteryjne, przyśpiesza przenikanie substancji pielęgnacyjnych do środka włosa. Cząsteczki keratyny wbudowywują się w uszkodzone miejsca łusek włosów, uzupełniając niedobór składników budujących. Kapsułki regenerują i wzmacniają zniszczone i osłabione cebulki i łuski włosów. Eliminują efekt nadmiernie skręconych i przesuszonych włosów, przywracają im zdrowy wygląd.
 Dostępne w trzech zapachach: lilia wodna, róża i zielona herbata.
TYLKO DO UŻYTKU ZEWNĘTRZNEGO! - ważne nie połykamy ich,może komuś ta uwaga wydawać się dziwna,ale słyszałam już i o takich przypadkach dlatego zwracam na ten szczegół uwagę.






Kapsułki są proste w użyciu,wystarczy odłamać główkę a zawartość rozprowadzić dłonią równomiernie na umytych i ususzonych ręcznikiem włosach.Nie spłukujemy co jak wiem dla wielu osób ma ogromne znaczenie bo można włosy od razu ułożyć i nie trzeba już zawracać sobie głowy spłukiwaniem.Poza tym preparat pozostając na włosach działa na nie odżywczo przez cały czas.


Cena katalogowa: 29,90zł (20sztuk w opakowaniu)


Możecie je kupić na stronie Safiry, w Centrum Dystrybucyjnym - ul. Węgierska 1 w Krakowie, albo bezpośrednio u mnie (jeśli ktoś jest z okolic Podgórza, to mogę dostarczyć do domu).

Polecam gorąco,czyż piękne,błyszczące włosy nie są ozdobą każdej kobiety?
Miłego dnia:).

piątek, 6 lipca 2012

Twórczość ukryta cd.

       Kochani przygotowałam na weekend dla Was lekturę kolejnego odcinka mojej twórczości,mam nadzieję,że stali czytelnicy czekają już na niego z niecierpliwością. Miłego weekendu Wam życzę,nie dajcie się upałom.Pozdrawiam:)

                                      "NAJTRUDNIEJSZE SĄ POWROTY"

Rozdział 10:

- Kochanie jesteś gotowa?- zapytał Marek ponownie wchodząc do sali,był właśnie u Roberta zabrać wszystkie dokumenty Izy,dzisiaj żona wychodziła do domu.
- Nie mogę się już  doczekać kiedy mnie zabierzesz do domu,mam dosyć tego miejsca choć wszyscy byli tu dla mnie wyjątkowo mili i dbali o mnie jak mogli - wyznała Iza zasuwając zamek torby ze swoimi rzeczami.
-Po prostu wszyscy podziwiali jaka byłaś odważna i dzielna,jak wiele zaryzykowałaś.Nie każdego stać na coś takiego,ty jesteś wyjątkowa,moja piękna i kochana żona,jestem prawdziwym szczęściarzem - był z niej bardzo dumny i kochał ją jeszcze mocniej za to,że dała mu córkę ryzykując własne życie.
- Nie zapominaj o tym nigdy bo inaczej znajdę sobie lepszego męża - zagroziła żartując.Kochała Marka bardzo i on o tym doskonale wiedział,gdyby było inaczej Iza nie zdecydowałaby się na takie szaleństwo,ale będąc z nim wiedziała,że warto było.
- W takim razie idziemy - ujął ją mocno za rękę do drugiej biorąc torbę z rzeczami.Marek nie pozwalał jej na najdrobniejszy nawet wysiłek jakim mogło być chociażby chodzenie Izy o własnych siłach.Zdawał sobie sprawę,że odzyskał ją cudem i musiał teraz pilnować żeby nic złego już się jej nie stało.
Kiedy dojechali do domu Iza poczuła jak ogarnia ją ogromne wzruszenie i szczęście,wracała do domu i jeszcze nigdy dotąd żaden powrót nie sprawił jej takiej radości jaką czuła teraz.Serce zaczęło jej bić nieco szybciej choć starała się panować nad swoimi emocjami,lekarz kazał jej unikać silnych wzruszeń bojąc się o jej serce.Szło na górę bardzo wolno trzymając się poręczy,cały czas myślała o ty,że za chwilę będzie mogła zobaczyć,wziąć na ręce i przytulić swoją córeczkę.Drzwi otworzyła im Paulina,która przyjechała do nich rano żeby zaopiekować się Patrycją,mama Marka nie dała rady dzisiaj przyjść więc Paulina zaoferowała swoją pomoc.
- Witaj w domu - powiedziała paulina całując Izę na przywitanie,cieszyła się,że mogła tu być i przywitać przyjaciółkę po tym wszystkim.
- Dzięki,nawet nie wiesz Paulinko jak się cieszę z tego powrotu,kiedy jechałam do szpitala bałam się,że już nigdy nie zobaczę domu - Iza przytuliła się mocno do Pauliny i uściskała ją,wreszcie mogła przyznać się do swoich leków i obaw sprzed porodu.
- No co ty opowiadasz,wszystko dobrze się skończyło,jesteś w domu,a teraz chodź bo ktoś na ciebie czeka z niecierpliwością i bardzo chce cię poznać- wzięła ją za rękę i zaprowadziła do pokoju dziecięcego,Marek urządzał go kiedy żona byłą w szpitalu.
Patrycja leżała w łóżeczku z otwartymi oczkami,przed chwilą obudziła się jakby wyczuwając,że przyjechała jej mama,na którą musiała tak długo czekać.Paulina wzięła ją delikatnie na ręce i podała przejętej Izie,która przytuliła do siebie córeczkę i pocałowała jej główkę.Nie umiała i nie chciała ukrywać swojego wzruszenia tą chwilą,łzy spływały jej po policzkach kiedy kołysała Patrycję,jej ukochana,jedyna,tak ciężko wywalczona córeczka leżała teraz w jej objęciach.Marek patrzył na nie z boku,uśmiechał się szczęśliwy widząc dwie najważniejsze na świecie dla niego osoby,oczy jednak miał też wilgotne od łez wiedząc jak wyjątkowa jest ta chwila.
Paulina wyszła cicho z pokoju,zostawiła ich samych żeby mogli nacieszyć się sobą i tym momentem,dane im było zostać rodzicami i nikt już nie mógł im odebrać tego szczęścia.Przygotowała herbatę,pokroiła ciasto,które kupiła rano w swojej ulubionej cukierni.Chciała sprawić Izie przyjemność,a przyjaciółka bardzo lubiła słodkości,szczególnie po takim poście jaki zaserwowali jej w szpitalu.
- Paulinko jesteś nieoceniona,co my byśmy bez ciebie zrobili? - w kuchni zjawił się marek,pocałował ją w policzek wdzięczny,że zajęła się tym wszystkim,on zupełnie nie miał do tego głowy.-Muszę już lecieć do pracy,zostawiam cię z moimi dziewczynami,bawcie się dobrze,postaram się wrócić jak najszybciej-dodał jakby w obawie,że Paulina nie będzie mogła tak długo zostać,a nie chciał zostawiać na razie Izy samej.
- Załatw co musisz Marku i nic się nie martw,nigdzie mi się nie spieszy,uwielbiam waszą córkę,a i z Izą mamy sporo do omówienia jak wiesz,będę tu tyle ile potrzeba - uspokoiła go wlewając wrzątek do dzbanka z herbatą,chciała dzisiejszy dzień spędzić z przyjaciółką.
- Wobec tego biegnę,na razie - rzucił tylko i już go nie było,miał dzisiaj naprawdę dużo pracy.
Paulina zabrała tacę i poszła do pokoju,Iza położyła właśnie Patrycję do łóżeczka więc spokojnie mogły wypić herbatę.
- Czyżbyś miała w planach utuczenie mnie? - spytała Iza uśmiechając się wymownie na widok swojego ulubionego ciasta.
- Musiałaś tak szybko przejrzeć moje zamiary?Szkoda miałam nadzieję,że zrobisz się gruba jak balon i Marek w końcu zwróci uwagę na mnie - Paulina udawała zmartwioną spostrzegawczością przyjaciółki.
- Będę udawać,że nic nie widzę i nie wiem o waszym romansie,jestem bardzo wyrozumiała-podchwyciła jej żartobliwy ton Iza.
- Od razu wiedziałam,że nie będziesz robiła scen,postaramy się być dyskretni,w końcu ja mieszkam w warszawie to po prostu Marek będzie wyjeżdżał na częstsze delegacje i po kłopocie - zauważyła rozbawiona Paulina.
- Właśnie wspomniałaś o Warszawie.Powiedz mi co wczoraj załatwiliście z Michałem u tej adwokat,jak poszło? - Iza pamiętała,że wczoraj przyjaciółka była tam z Michałem.
- Szczerze mówiąc to jestem zadowolona,Rysiek znalazł fantastyczną babkę,bardzo mi się spodobała.Widać,że zna się na rzeczy,Michał opowiedział jej całą historię,obiecała,że do przyszłego tygodnia przygotuje nową linię obrony,myślę,że w takiej sytuacji sprawa jest do wygrania.Pogadałyśmy sobie trochę jak koleżanki po fachu po okazało się,że pani mecenas trochę słyszała na mój temat,cóż muszę przyznać,że urosły mi skrzydła po tej rozmowie - stwierdziła paulina przełykając kawałek ciasta.
- W takim razie cieszę się razem z wami,głupio byłoby gdyby Michał stracił Kamila,zbyt wiele już przeszedł przez tą kobietę - nie ukrywała swojej niechęci do byłej żony Michała chociaż znała ją wyłącznie z opowiadań.
- Nawet nie chcę o tym myśleć,Kamilek jest prze kochanym szkrabem i zasługuje na prawdziwą miłość,a nie spekulacje i gierki zwariowanej mamusi - ona również nie darzyła Anki sympatią,a chłopczyka pokochała od pierwszej chwili kiedy tylko go zobaczyła co nie umknęło uwadze Izy.
- Widzę,że ta niedziela dość mocno pozostała w twojej pamięci,czyżbyś myślała o zostaniu mamą? - Iza zauważyła w swojej przyjaciółce coś nowego,dotąd niezauważalnego w jej zachowaniu.
- Uwielbiam dzieci Izuniu,czasami nawet myślę,że cudownie byłoby mieć takie maleństwo tylko dla siebie,ale z drugiej strony macierzyństwo mnie przerasta.Mam całkowicie nieuporządkowane życie osobiste,cholernie absorbującą pracę,gdzie tu jeszcze czas i miejsce na dziecko,to by mnie kompletnie przerosło - Paulina zdawała sobie sprawę,że sama nie dałaby sobie rady z tyloma obowiązkami,a kandydata do pomocy jakoś nie widziała na horyzoncie. - Poza tym mam twoją Patrycję,jest Kamil to mi całkowicie wystarcza,przynajmniej jak na razie.Za nim przyszliście przygotowywałam obiad,pomyślałam,że mogłabyś teraz wziąć sobie kąpiel,o której z pewnością marzysz,a ja skończę obiad i podgrzeję jedzenie dla Patrycji,o pierwszej powinnaś ją nakarmić,co ty na to? - zapytała zmieniając nagle całkowicie temat rozmowy,mimo tego co mówiła wcześniej rozmowa o dzieciach nie nastrajała jej pozytywnie,zaczynała odczuwać jakąś dziwną nostalgię.
- Skaczecie wszyscy koło mnie jakbym wciąż była ciężko chora,a ja po prostu urodziła dziecko - powiedziała z rozbawieniem Iza jakby to rzeczywiście było dla niej pestką. - Wiem,wiem to był tylko żart,cieszę się,że tu jesteś,myślę,że twoja propozycja jest bardzo kusząca.Oprócz moje córeczki brakowało mi w szpitalu wanny z ciepłą wodą,w której mogłabym się trochę po wylegiwać,wiesz jak to jest w szpitalach - była szczęśliwa,że znowu może liczyć na pomoc Pauliny.
- No to ja znikam w kuchni,a ty rób to na co tylko masz ochotę,kiedy wrócę do Warszawy będzie ci jeszcze brakowało tej mojej pomocy - udawała,że bardzo wysoko się ceni choć obie dobrze się znały i wiedziały,że takie rozmowy są na porządku dziennym między nimi.
Iza dopiła swoją herbatę i powoli poszła do łazienki,puściła sobie wodę do wanny i po kilkunastu minutach zanurzyła się w jej ciepłej toni.Nic nie działało na nią tak odprężająco jak ciepła kąpiel,zamykała wtedy oczy i myślała o czymś przyjemnym co rozpraszało jej codzienne problemy.Rana po cesarce wyglądała już bardzo dobrze,mogła się spokojnie kąpać choć unikając różnych dodatków,które mogłyby wywołać niepotrzebne podrażnienia.
Leżąc tak w wannie myślała o tym jak zmieniło się jej życiu od urodzenia Patrycji,a właściwie od chwili gdy zdecydowała się urodzić mimo przeciwieństwa losu-stała na skraju spadzistej drogi i niewiele brakowało by obsunęła się nią w dół.W jednej chwili mogła stracić wszystko,ale na szczęście nie straciła,a zyskała tak wiele:miłość i wdzięczność męża,który uwielbiał ją do szaleństwa,śliczną córeczkę,przyjaciółkę,która tak bardzo się od niej oddaliła,odzyskała nawet starego przyjaciela.Było więc warto i nie żałowała,ale wiedziała,że teraz mając to wszystko drugi raz już nie zaryzykuje,tak wiele jeszcze na nią czekało,nie zamierzała tego tracić.
Myślała też o Paulinie,znała ją dobrze i widziała jak bardzo przyjaciółka zmieniła się przez ostatnie dni.Po tej całej historii z Robertem liczyła się dla niej wyłącznie praca i kariera zawodowa,teraz było wile innych rzeczy,które odgrywały ogromną rolę w jej życiu.Poza tym sam fakt ponownego spotkania Roberta wiązał się przecież dla Pauliny z podjęciem pewnych nowych decyzji i Iza zdawała sobie sprawę,że nie będzie to wcale łatwe dla przyjaciółki.Miała nadzieję,że Paulina coś zdecyduje i będzie mogła w końcu ułożyć sobie tą swoją skomplikowaną prywatność,była już ku temu najwyższa pora.
Iza cieszyła się,że przyjaciółka poznała bliżej Michała i że tak doskonale się rozumieli,Paulina potrzebowała nowych znajomości,a Michał był pierwszym facetem,którego Paulina chciała traktować po prostu jak przyjaciela.Iza wiedział,że za parę dni przyjaciółka wróci do Warszawy,do swoich codziennych obowiązków,ale czuła,że teraz będzie inaczej,że ta odległość,która będzie je znowu dzieliła przestanie mieć znaczenie.Kiedy wróciła do domu poczuła się jakby rozpoczynała nowe życie,jakby dostała od losu kolejną szansę.
Po godzinie spędzonej w łazience czuła się zupełnie inaczej,zjawiła się w kuchni z głową zawiniętą w ręcznik,w kolorowej luźnej bluzie i leginsach,w tym stroju mogła czuć się swobodnie.Opatrunek,który nadal nosiła na brzuchu przeszkadzał jej kiedy miała dopasowane ubranie,jeszcze nie wróciła całkowicie do formy.Paulina gotowała właśnie jedzenie dla małej,Patrycja z przymusu była przystosowana do jedzenia z butelki.Iza zbyt długo byłą nieprzytomna,a poza tym cały czas przyjmowała lekarstwa,szczególnie te regulujące pracę serca uniemożliwiały karmienie dziewczynki przez mamę.
- No i co poczułaś się lepie? - zapytała na widok przyjaciółki Paulina.
- O tak,tego potrzebowałam.Odprężyłam się trochę i czuję się świeższa choć z pewnością na początku wiele rzeczy będzie mi jeszcze sprawiało trudności.Dobrze,że jest teściowa,która obiecała mi pomagać gdy marek będzie w pracy - powiedziała Iza nalewając sobie soku do szklanki.Mama Marka była kochana,dobrze się z Izą rozumiały i ta wiedziała,że może na niej polegać.
- Poradzisz sobie ze wszystkim,stopniowo i powoli,zobaczysz jak przyjadę następnym razem to będziesz śmigała jak dawniej,a na razie korzystaj z pomocy,która ci się nadarza.Chodź pora dać jeść tej małej pani,która śpi w pokoju,musisz się wprawiać mamusiu - podała jej butelkę i poszła do pokoju Patrycji.
Dziewczynka nadal spała więc Paulina wzięła ją delikatnie na ręce i położyła na kolanach Izy,która przez sen wsadziła jej smoczek do buzi.Patrycja otworzyła oczka,za chwilę zamknęła je z powrotem i zaczęła ciągnąc jedzenie,malutką rączką ścisnęła palec swojej mamy.Izie szło doskonale,patrzyła na córeczkę i robiło się jej ciepło na sercu,ta malutka istotka była całkiem bezbronna i zależna od niej.Kiedy już ją nakarmiła wstała i chwilę ponosiła ją na rękach żeby dziewczynce mogło się odbić,wspólnie z Pauliną przewinęły ją i położyły znów do łóżeczka.
- Widzisz świetnie ci poszło jak na pierwszy raz,będzie teraz spała,a my możemy napić się kawy,zrobię ci cappucino bo chyba czarnej przy swoim serduszku nie powinnaś pić,prawda? - upewniała się pamiętając o tym co wolno Izie,a czego nie,badania wprawdzie wyszły dobrze,ale przynajmniej na razie Iza powinna na siebie więcej uważać.
- Cóż myślę,że może być choć będzie to bardzo oszukana kawa,ale muszę się nią zadowolić - zgodziła się Iza idąc za nią do kuchni.
- Żeby nie było ci aż tak przykro to ja też taką wypiję choć masz rację,że to oszukaństwo.Gdyby to miało mi pomagać w pracy spałabym na co drugiej rozprawie - roześmiała się Paulina wyobrażając sobie jakby to wyglądało w sądzie.
W tym samym momencie zadzwonił telefon,Iza sięgnęła do wiszącego na ścianie aparatu,Marek założył jej go tutaj zaraz po ślubie żeby nie musiała biegać do pokoju kiedy gotowała,a sporo czasu spędzała właśnie w kuchni.
- Tak to ja,miło cię słyszeć Michałku - wiedział,że Iza ma dzisiaj wyjść ze szpitala i chciała się dowiedzieć jak się czuła. - Dziękuję jakoś sobie radzę,na razie pomaga mi Paulina,właśnie pijemy kawę - Uśmiechnęła się znacząco do pauliny stawiającej przed nią parującą filiżankę. - Oczywiście,że możesz,będzie mi bardzo miło,cały czas jestem w domu,dobrze powiem jej,dzięki za telefon,pa - powiedziała odwieszając słuchawkę.
- Widzę,że wy również nieźle się dogadujecie - zauważyła Paulina przysłuchując się ich rozmowie.
- Rzeczywiście michał bardzo się zmienił,przyjdzie jutro zobaczyć Patrycję,prosił żebym cię pozdrowiła - przekazała jej prośbę Michała.
- To miłe z jego strony,dziękuję.Cieszę się,że wszystko między wami się wyjaśniło,byliście kiedyś dobrymi przyjaciółmi i szkoda byłoby to zmarnować.Widzisz ile dobrego wydarzyło się w związku z twoją chorobą - zażartowała,ale natychmiast poczuła się głupio,nie powinna mówić czegoś takiego. - Przepraszam,nie chciałam żeby to tak zabrzmiało.
- Wiem - Iza rozumiała jej intencje,ale wyraźnie posmutniała po tych słowach.
- Posłuchaj Iza wiem jak bardzo cię zawiodłam i nie mam absolutnie nic na swoje usprawiedliwienie,ale uwierz mi nie robiłam tego żeby cię zranić.Byłam cholerną egoistka,myślałam tylko o sobie,wiem,że chciałaś mi pomóc,a ja ci na to nie pozwalałam izolując cię od swoich problemów.Pogubiłam się w tym wszystkim.Poświęcałam ci tak mało czasu,nie miałam nawet pojęcia o tym,że jesteś chora,to boli mnie najbardziej i będę miała cały czas wyrzuty sumienia.Wszystko co napisałaś w swoim pamiętniku było prawdą,która mnie przeraziła,ale cieszę się,że mogłam ją sobie w końcu uświadomić.Krzywdziłam cię,a mimo to dawałaś mi cały czas szansę,której ja nie chciałam zauważyć,mam nadzieję,że teraz nie jest jeszcze za późno żebyś mi wybaczyła? - Paulina była bardzo przygnębiona tym co zrobiła,tak bardzo chciała żeby Iza jej wybaczyła,żeby potrafiła zapomnieć.
- Przykre jest to co powiedziałaś,ale niestety prawdziwe,nie zamierzam ci wciskać kitu,że nie czuję się zraniona czy rozczarowana,to nie byłoby szczere,a przecież szczerość jest podstawą prawdziwej przyjaźni.Jeśli mamy spróbować naprawić to co się zepsuło między nami musimy rozmawiać ze sobą tak jak robiłyśmy to kiedyś,dużo i szczerze,nie chcę przekreślać tych 15 lat,które mają dla mnie ogromne znaczenie.Bardzo martwiłam się o ciebie Paulina,widziałam jak się ode mnie oddalasz i nie mogłam nic zrobić żeby cię zatrzymać - przyznała Iza,a Paulina zauważyła,że oczy przyjaciółki dziwnie się zaszkliły.
- Kidy siedziałam przy tobie w szpitalu uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczysz,jak bardzo cię potrzebuję i kocham,zawsze bałam ci sie to powiedzieć,ale teraz już się nie boję.Przeraziłam się,że możesz umrzeć i nie dowiedzieć się tego ode mnie,na szczęście tak się nie stało,nie wiem co robiłabym bez ciebie,nie mam nikogo tak bliskiego jak ty Iza - teraz i ona miała łzy w oczach,które już po chwili płynęły po jej policzkach.
- Gdyby to był ktoś inny dawno już machnęłabym na niego ręką,ale to byłaś właśnie ty,nie chcę cię stracić i mimo,że nigdy nie jestem zbyt wylewna w słowach jak wiesz to ja też cię kocham i potrzebuję Paulinko.Wiem,że masz bardzo absorbującą pracę i mieszkasz dość daleko,ale sądzę,że jeśli tylko obie się postaramy to może być między nami tak wspaniale jak kiedyś,bardzo bym tego chciała - oświadczyła Iza wyciągając ręce do przyjaciółki,to była jeszcze jedna szansa jaką dawał im los i musiały ją właściwie wykorzystać.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można sobie wymarzyć,dziękuję,że masz jeszcze do mnie cierpliwość,obiecuję,że będę zawsze kiedy będziesz mnie potrzebować,chcę żebyś o tym pamiętała,dobrze? - spytała paulina ściskając dłonie Izy i uśmiechając się do niej niepewnie.
- Dobrze,ale pod warunkiem,że ty będziesz mówiła mi o wszystkim co leży ci na sercu,to nic,że mam męża i dziecko,jesteś moją przyjaciółką i chcę cię wspierać.Mam nadzieję,że staniesz w końcu na nogach i ułożysz sobie życie,chciałabym żebyś była szczęśliwa,a praca nawet najlepsza to nie wszystko,wiesz o tym dobrze,prawda? - spojrzała na nią uważnie,przyjaciółka miała poważną minę.
- Wiem i postaram się coś z tym zrobić,na razie mam cholernie ciężki proces przed sobą,nie jestem pewna czy uda mi się go wygrać i ile to potrwa,to śmierdząca sprawa.Kiedy się skończy to wariactwo pomyślę trochę o sobie,co raz ciężej mi samej - wyznała w końcu coś co samą ją niedawno  bardzo zaskoczyło,wcześniej nie zwracała uwagi na takie rzeczy.
- Czemu mnie to nie dziwi?Chyba dlatego,że nigdy nie potrafiłam być sama,nie wyobrażam sobie w tej chwili swojego życia bez Marka,jest jego motorem napędowym i głównym sensem.Opowiadam głupoty,ale wiesz jaką marzycielką i romantyczką zawsze byłam - Iza przypomniała jej studenckie czasy kiedy szukała  swojej pięknej i nieskazitelnej miłości.
- owszem pamiętam jakie miałaś wątpliwości gdy poznałaś Marka,cieszę się jednak,że przekonał cię do swojego pozytywnego widzenia świata,zawsze miałam z tym duże problemy,jemu poszło znacznie łatwiej - paulina doskonale pamiętała czasy kiedy Iza każdą miłą chwilę w życiu przeżywała z obawą,że zaraz musi wydarzyć się dla kontrastu coś złego,że nie może być zbyt długo szczęśliwa.
- Nigdy nie chciałam cię słuchać,a później przekonałam się,że miałaś rację.Chociaż kiedy dowiedziałam się,że jestem chora,że moje serce jest bardzo słabe i mogę umrzeć w czasie lub po porodzie pomyślałam,że to właśnie jest to coś złego za radość,którą czułam kiedy dowiedziałam się o dziecku.Ale udało się,nic złego się nie wydarzyło i jestem teraz bardzo szczęśliwa,zobaczysz sama jakie to wspaniałe uczucie kiedy i ty będziesz mamą - zapewniła przyjaciółkę z ogromnym przekonaniem. - Czy to Patrycja? - nagle Iza zrobiła się bardzo czujna.
- Niczego nie słyszałam - odpowiedziała Paulina również nasłuchując ewentualnych odgłosów z pokoju.
- Pójdę zobaczyć czy się nie obudziła - zdecydowała Iza wstając z krzesła.
- Idź,idź mamusiu,podgrzeję w międzyczasie zupę i będziemy mogły zjeść,nie tylko dzieciom się to należy,a twoja córka ma jak na razie wilczy apetyt - oceniła możliwości małej Patrycji po tym co zdążyła zaobserwować.
- Z pewnością po tatusiu - zawołała już z przedpokoju Iza.
No tak miała całkowitą rację,Paulina bardzo dobrze wiedziała ile potrafił zjeść Marek i nadal był chudy jakby zjadł jedynie dziesiątą część swoich porcji.Patrycja była drobniutka i nic nie wskazywało na to,że przeistoczy się się w tłustego pulpecika,jak na razie wyglądało,że tendencje żywieniowe odziedziczyła po swoim tacie choć z dziećmi nigdy nic nie wiadomo.
Dziewczęta miło spędziły resztę dnia zajmując się Patrycją,szykując obiad i plotkując sobie w przerwach,jak zwykle miały masę tematów do rozmów i oczywiście nie zdążyły nagadać się do woli,ale powoli już do tego przywykły.Kiedy marek wrócił z pracy zastał je w świetnych humorach,wesołe i zgodne jak za starych,dobrych czasów,bardzo go to ucieszyło.resztę popołudnia spędzili wspólnie,a wieczorem Marek odwiózł Paulinę do domu,była zmęczona po takim emocjonującym dniu,a zresztą nie chciał żeby po ciemku tłukła się autobusami.


wtorek, 3 lipca 2012

Letnie wyprzedaże

Skoro lato i wakacje to w sklepach pojawiły się letnie wyprzedaże,w których można znaleźć wiele ciekawych produktów.Wczoraj siłą rzeczy zostałam "zmuszona" do skorzystania z takiej promocji-w trakcie zakupów urwał się pasek w mojej klapce:((( i szybko musiałam temu zaradzić żeby jakoś dotrzeć do domu.W pobliżu było CCC i kusiło swoimi wyprzedażami, a ponieważ często tam dokonuję swoich obuwniczych zakupów weszłam i znalazłam wśród szerokiej oferty dokładnie takie same jak moje zepsute.Ponieważ z poprzednich byłam bardzo zadowolona to nie zastanawiałam się wiele i kupiłam takie same za 29,90zł!,sprawdzone i dobre po co eksperymentować.A upał był taki,że po całym dniu nie miałam nawet siły na dłuższe chodzenie i wybieranie,z ulgą wróciłam do domu.Tak więc jeśli potrzebujecie zakupić letnie obuwie to warto teraz skorzystać i wybrać coś dla siebie w korzystnych cenach.Polecam.


Miłego dzionka dla Wszystkich,dla mnie mam nadzieję taki właśnie będzie-to w końcu moje Święto,ostatnie z "3" z przodu:)Ale jakie to ma znaczenie,najważniejsze co w środku,prawda?Pozdrawiam z bardzo gorącego Krakowa.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Nowy tydzień

Witajcie Kochani!

Mamy nowy tydzień,pierwszy wakacyjny jeśli ktoś właśnie się urlopuje,a generalnie zrobiło się nieco spokojniej i letnio.Pogoda całkowicie wakacyjna choć w mieście utrudnia normalne funkcjonowanie,na szczęście w moim miejscu pracy jest przyjemny chłodek i upał tutaj nam nie straszny.Wczoraj zakończyło się EURO 2012,czas sportowych emocji i przeżyć odchodzi już do historii i choć sama się tego nie spodziewałam przyznam,że udzieliła mi się ta sportowa,radosna atmosfera i wciągnęłam się w kibicowanie.Niestety moi faworyci przegrali wczoraj,mocno trzymałam kciuki,ale nie pomogło,Hiszpania była w swojej szczytowej formie i nikt nie był w stanie jej powstrzymać.Żal było patrzeć jak Włosi płakali po przegranym meczu bo myślę,że włożyli w tą grę swoje serce i siły,ale i tak odnieśli swój sukces,są na drugim miejscu a przecież na początku mówiło się,że nie wyjdą z grupy.Szkoda,że nasi Chłopcy są za nimi daleko w tyle,ale i tak sercem jestem z nimi:)
No,a teraz może coś bardziej dla pań bo nie wiem czy piłka was aż tak interesuje.
Chciałam polecić Wam NOWOŚĆ wśród farb do włosów firmy Garnier Color Sensation - odkryłam ją dość niedawno i stosowałam już trzykrotnie.Skorzystałam z promocji jaka akurat była i kupiłam w cenie niecałych 12zł normalnie kosztuje około 18zł w zależności od sklepu.Przede wszystkim spodobało mi się,że nie śmierdzi tak chemikaliami jak niektóre z farb,ma przyjemny,kwiatowy zapach.Nie szczypie!Co jest też niezmiernie ważne bo nie znoszę siedzieć z farbą na głowie w napięciu czekając kiedy tylko będzie można ją zmyć a skóra głowy szczypie i swędzi.Ładnie rozjaśnia,pokrywa siwe włosy (niestety takowe są:( ),ma intensywny kolor i piękny blask.Myślę,że każda z Was znajdzie kolor dla siebie,ja wybrałam jeden z gamy rozjaśniającej i jestem bardzo zadowolona.Poszukajcie w waszych drogeriach,sprawdźcie promocje i może to dobry czas aby zmienić dotychczasową farbę no tą nowość,z którą farbowanie włosów stanie się przyjemnością?