środa, 28 sierpnia 2013

Poranne rozważania

Dzień dobry :)

Jak się macie w ten słoneczny poranek? Mam nadzieję, że dobrze i nie dajecie się powiewowi jesieni, którą nie ubłagalnie czuć w powietrzu, szczególnie o poranku. Zimno, brr, jak dla mnie nawet za zimno, na szczęście później temperatura robi się przyzwoitsza. U mnie jak zawsze masa bieganiny, spraw do załatwienia - czuję energię, która we mnie się czai i nie może znaleźć właściwego ujścia. Wiecie takie uczucie kiedy ma się w głowie masę pomysłów, chciałoby się je natychmiast realizować, a trzeba się wstrzymać, poczekać, być zależnym od innych spraw. Przyznaję szczerze, że nie znoszę czekać, kocham działać i kiedy mnie coś lub ktoś stopuje wszystko we mnie buzuje... Macie tak czasem? Do tego dochodzą inne, codzienne "potknięcia". Czasami ludzie, na których nam zależy zupełnie niechcący sprawiają nam przykrość, najgorsze, że nie potrafimy im tego uświadomić :(. Niektórzy potrafią być czasami tak bardzo uparci jak innym razem są zgodni i ulegli. Ba czasem wydaje się im, że "położenie dylematu na półce" rozwiąże go, a tak nie jest. Wręcz przeciwnie sytuacja niepotrzebnie się wyolbrzymia choć tak naprawdę jest banalna, atmosfera gęstnieje, to zupełnie niepotrzebne... Czy jeśli coś jest proste i oczywiste nie można tego właśnie tak potraktować? Wolicie sprawy załatwiać od ręki czy raczej odwlekać je w czasie i niepotrzebnie wikłać? Może to ja jestem dziwna? Może zbyt mocno kieruję się sercem, uczuciami i chęcią zrobienia komuś przyjemności? Ludzie nie są do tego przyzwyczajeni, w dzisiejszych czasach zanika ponoć sens takich zwykłych, bezinteresownych gestów, przyznam, że nie potrafię tego pojąć. W tym naszym zabieganym świecie mamy tyle codziennych szarości, że każdy promyczek słońca powinien nas cieszyć, powinniśmy go docenić. Przecież nie ma nic cenniejszego niż drugi człowiek, który daje nam cząstkę siebie, w taki czy inny sposób pokazując, że jesteśmy dla niego ważni. Osobiście cieszy mnie najdrobniejszy pozytywny gest czy słowo do mnie płynące i to nie dlatego, że lubię pochwały czy komplementy. Cieszy mnie bo nie ma lepszego dowodu, że to co robię jest dobre i ważne dla drugiej osoby, tak świadomość dodaje skrzydeł.
 No, ale tak pozytywnie nastawiona do życia osoba jak ja nie może się dać pokonać takim chwilom, kolejny dzień będzie piękniejszy i bardziej na TAK.
Wstaję bladym świtem, "otrzepuję" swoje zaspanie (choć sen nad ranem był miły) i stawiam czoło nowemu dniu. Widzę piękny wschód słońca nad Krakowem, który obiecuje pozytywny, dobry dzień, myślę o dobrych, ciepłych rzeczach..., moje wewnętrzne słońce zaczyna świecić.
Wam również życzę takiego dobrego dnia i realizacji z sukcesem wszystkich dzisiejszych założeń i celów. Miłego dnia Kochani!




niedziela, 25 sierpnia 2013

Moje przygoda z ebookiem

Dzień dobry Moi Drodzy!

Jak mija Wam ostatnia niedziela sierpnia? Pogoda idealna bo słoneczko jest, a do tego wiaterek więc nie trzeba dusić się w ukropie, jest fantastycznie :)
Dzisiaj chciałam Wam nieco przybliżyć moją "przygodę" z wydaniem ebooka bo jak już Wam wspominałam projekt został zrealizowany i książka już jest dostępna w kilku internetowych księgarniach. Oczywiście sam pomysł wydania mojej twórczości chodził mi już po głowie lata temu i nawet próbowałam podsyłać książkę do kilku wydawnictw. Sprawa skończyła się na niczym bo nawet nie dostałam negatywnej odpowiedzi, w związku z tym moja twórczość znów trafiła do szuflady :(. No, ale odkąd prowadzę bloga ten pomysł zaczął na nowo we mnie kiełkować. Zrobiłam małe uaktualnienia i poprawki (oryginał powstał prawie 20 lat temu ), zamieściłam najpierw na blogu i "głodna" dalszych sukcesów zaczęłam planować przesłanie wersji elektronicznej do różnych wydawnictw. Jasna sprawa, że zdawałam sobie sprawę iż to nie będzie takie łatwe, a przede wszystkim może okazać się kosztowne. Jednak chciałam spróbować i zorientować się jakiego rzędu to może być koszt? W ostatniej chwili Znajomy podsunął mi pomysł z ebookiem, to było właśnie to. Trochę poszperałam w necie i znalazłam kilka wydawnictw, do których wysłałam zapytanie. Dostałam odpowiedzi z ofertą cenową i tym co ona zawiera bo nie samo wydanie się mieściło w ramach ewentualnej umowy. Cóż czasy się zdecydowanie zmieniły i mając odpowiednie środki finansowe, jak się okazało nie takie wielkie można wydać swoją książkę.
Mnie najbardziej spodobała się oferta Wydawnictwa Witanet, mieli ciekawą ofertę na wydanie 5 pierwszych ebooków za darmo. Nawiązałam kontakt i w bardzo szybkim tempie uzyskałam wszystkie interesujące mnie szczegóły i zdecydowałam się na podpisanie umowy. Cały czas konsultowałam się z moim Znajomym, który mnie tak cudownie "natchnął" pomysłem i później doradzał w dalszych krokach. Wysłałam tekst, wszystkie niezbędne załączniki i pomysł na okładkę. To co dla mnie przygotowało Wydawnictwo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Przyznam, że wzruszyłam się widząc projekt okładki książki z moim imieniem i nazwiskiem, to ogromna frajda i satysfakcja dla autora kiedy jego dziecko zaczyna "wyglądać na świat". Po niedługim czasie dostałam informację, że książka jest już gotowa i wkrótce tą ostateczną, najważniejszą, że znalazła się w pierwszych księgarniach. Jak więc sami widzicie współpraca z Wydawnictwem Witanet jest czystą przyjemnością, profesjonalnie, szybko i miło. Właściciel Wydawnictwa Pan Ryszard zawsze chętnie i błyskawicznie udzielał mi informacji na wszystkie moje pytania czy wątpliwości. Wydawnictwo zajęło się sprawą kompleksowo, od pierwszych kroków przy korekcie, składaniu, projekcie okładki, poprzez samo wydanie, aż do umieszczenia książki w księgarniach i reklamowaniu jej. Każdemu początkującemu (i nie tylko) autorowi polecam skorzystanie z oferty Wydawnictwa, zostaniecie fachowo przeprowadzeni przez całą tą plątaninę kolejnych kroczków. A kiedy zobaczycie swoje "dzieło" w księgarni zrobi się Wam ciepło na sercu i z pewnością poczujecie taką fantastyczną satysfakcję, którą teraz ja czuję :)
Ze swojej strony chciałam bardzo podziękować Panu Ryszardowi i Jego Wydawnictwu za taką miłą i owocną współpracę mając nadzieję, że będzie się ona nadal rozwijać i w przyszłości pomoże wydać mi moje kolejne "dzieło".
Chciałabym również i tutaj podziękować mojemu Znajomemu, który tak cudownie natchnął mnie do tego pomysłu. Za Jego czas i wsparcie, którego mi udzielił, inaczej pewnie wciąż odbijałabym się od różnych drzwi wydawnictw nie myśląc nawet o możliwości wydania ebooka. Czasami taka inspiracja jest człowiekowi bardzo potrzebna.
Jacku bardzo Ci dziękuję, spełniło się moje wielkie marzenie, a to z pewnością jest bezcenne.

Moją książkę możecie znaleźć w poniższych księgarniach internetowych, zapraszam serdecznie:

 http://virtualo.pl/?q=Witanet 
http://woblink.com/katalog-ebooki?genre=451&query=Witanet&page=1&limit=10&view=list&format=epub.
 http://www.gandalf.com.pl/sa/Witanet/








wtorek, 20 sierpnia 2013

Szczęście - czym jest dla Ciebie?

Witajcie Kochani,
Dzisiaj będzie nieco rozważań emocjonalnych, duchowych i osobistych. Chciałabym żebyśmy zastanowili się nad słowem SZCZĘŚCIE. Dla niektórych to wyświechtane słowo, w które nie wierzą, nigdy nie byli i zakładają, że nie będą szczęśliwi. Bo z jakiego powodu? Wszystko pod górkę, jest nie tak jakby oczekiwali, na każdym kroku jakiś problem. Dla nich szczęście to coś naprawdę wielkiego - dobry samochód, wielkie pieniądze, stanowisko, własne mieszkanie, podróże po świecie. Jeżeli tego wszystkiego nie mają to zwyczajnie szczęście jest dla nich nic nie znaczącym pojęciem. Oczywiście zgadzam się, że "szczęście" to pojęcie względne dla każdego znaczy zupełnie coś innego i każdy najlepiej wie czego od życia oczekuje. Jednak czy nie za dużo czasami oczekujemy myśląc o "szczęściu"?
Czy na szczęście nie składają się takie małe, codzienne radości, które powodują uśmiech na twarzy, szybsze bicie serca? Dla mnie osobiście w tym właśnie kryje się sekret szczęścia i szukam go w takich codziennych, może dla kogoś prozaicznych sytuacjach. Jakich? Jasno świecące słońce zapowiadające dobry dzień. Zapach trawy po deszczu niosący ze sobą świeżość, zapowiedź czegoś nowego.Telefon od znajomego, który chciał tylko się upewnić, że u mnie wszystko w porządku. Drobny komplement. Obecność kogoś kochanego,Jego uśmiech, ciepłe spojrzenie. Dobra atmosfera w pracy.  ostatnia para wypatrzonych przez mnie butów w promocyjnej cenie, akurat w moim rozmiarze. Brak korków na drodze, mój tramwaj, który akurat podjechał jak przyszłam na przystanek i nie musiałam na niego czekać. Zbyt prozaiczne powody do radości? No to może to możemy dać z siebie innym? To, że mogłam komuś wyświadczyć drobną przysługę, w czymś pomóc. Okazać swoją sympatię pamiętając o jakimś jego święcie, o tym co dla mnie zrobił pomagając załatwić jakąś trapiącą mnie sprawę. Czuję się szczęśliwa kiedy wędrując wśród sklepowych wystaw uda mi się nagle wypaczyć jakiś drobiazg, który jednoznacznie skojarzy mi się z kimś bliskim do kogo idealnie pasuje. Przymykam oczy i wyobrażam sobie radość tej osoby kiedy rozpakuje drobną paczuszkę ode mnie :) Takie niesamowicie ciepłe i dobre chwile w życiu, bezcenne, budujące kosteczka po kosteczce moje SZCZĘŚCIE. Może jestem nazbyt emocjonalna, może bardzo angażuję się w to wszystko co się dokoła mnie dzieje, ale może dzięki temu właśnie tak proste i banalne sprawy sprawiają mi ogromną radość? Głęboko w moimi sercu...
Jak myślicie co jest lepsze? Oczekiwanie na gruszki na wierzbie (nie sądzę by wyrosły) czy moja radość codziennymi drobiazgami nawet jeśli po drodze pojawiają się przeszkody? Odpowiedź pozostawiam już każdemu z Was, sami wiecie najlepiej gdzie jest Wasze SZCZĘŚCIE.

Pozdrawiam ciepło i słonecznie mimo pochmurnego nieba za oknem.



sobota, 17 sierpnia 2013

Sobotnia krzątanina

Dobry wieczór,
Jak Wam minęła sobota? Pogoda mam nadzieję dopisała i wszystkie zaplanowane sprawy udało się Wam zrealizować. Ja miałam dzisiaj cudowny, słoneczny i bardzo intensywny dzień, jestem bardzo usatysfakcjonowana :). Kiedy zobaczyłam dziś o poranku piękne słoneczko na bezchmurnym niebie czułam, że to będzie udany dzień. Energia, która ostatnio gdzieś ze mnie odpłynęła nagle powróciła i poczułam, że mogę zrealizować wszystko co sobie zaplanowałam:). Jakby na życzenie przyjechał tramwaj, który zawiózł mnie na zakupy, znalazłam wszystko to czego szukałam mimo, że zapowiadały się małe przeszkody. W kuchni też udały mi się niesamowite cuda - smakołyki. Zrobiłam przepyszną konfiturę wiśniową z czekoladą i cynamonem - żałuję, że dopiero teraz kiedy sezon na wiśnie dobiega końca znalazłam ten przepis. Cudowny aromat cynamonu (podobno to jeden z afrodyzjaków) i wspaniały smak wiśni, po prostu idealny zestaw.
Natomiast jeśli chodzi o słodkości to zrobiłam dzisiaj Ajerkoniakowiec z programu Ewa gotuje, przepis był tak kuszący, że trudno było mu się oprzeć. Jeśli macie ochotę odwiedźcie tą stronę i wykorzystajcie przepis. Boska, kremowa masa o wyrazistym smaku Ajerkoniaku, oczywiście jeśli ktoś jest jego sympatykiem. Kakaowy, ucierany spód, jak dla mnie mógłby być ciut wilgotniejszy, ale to nie problem po zawsze można go nieco na ponczować. Teraz mocno zmęczona, ale zadowolona usiadłam przed laptopem żeby napisać kilka słów. Generalnie pomyślałam o innym tekście na dzisiaj, ale go przełożę na inny dzień. Mamy weekend więc niech będzie nieco leniwie, słodko i bez poważnych rozważań. Mam nadzieję, że Wam również sobota się udała i teraz spędzacie miły wieczór, w końcu to ostatnie weekendy wakacji.
Cieszmy się więc każdym promykiem słońca, każdym letnim dniem, niedługo będziemy do nich tęsknić... Miłej niedzieli Kochani!

środa, 14 sierpnia 2013

Przed długim weekendem

Dzień dobry Moi Mili!

Środa, zazwyczaj połowa tygodnia i zaczyna się odliczanie do weekendu, tym razem to już dzisiaj dla sporej części nas zaczyna się przedłużony weekend. No tak oczywiście nie dla mnie bo jak wiecie pracoholicy tyle nie leniuchują, ja z pewnością w piątek będę na swoim "posterunku". Umówmy się więc, że każdy ma to co lubi :). Dzisiaj zaplanowałam babskie ploty, które z pewnością wprowadzą mnie w nastrój luzu i odpoczynku, jutro rodzinne spotkanie i pierwszy w tym roku grill ;), wiem trochę późno, ale tak jakoś wyszło. A w piątek dla równowagi praca. Pogoda ma być piękna więc z pewnością Wasze zaplanowane wyjazdy będą udane. Zresztą pamiętajcie najważniejsze jest to co w środku, w nas, nasz nastrój i wewnętrzne słońce. U mnie świeci niezmiennie, może czasem troszkę zmęczone, ale szybko się regeneruje i znów wraca do pełnego blasku :). Naprawdę jest pięknie.
A dzisiaj dla wszystkich, którzy w te wolne dni planują więcej aktywności fizycznej niż zazwyczaj chciałam przypomnieć fantastyczny produkt firmy Safira żel chłodzący z mentolem i kamforą Blue Ice. Idealny kiedy nasze mięśnie przeciążone są wzmożonym wysiłkiem fizycznym - biegi, rower, tenis, czy wszelkiego rodzaju inne sporty. W trakcie wzmożonego wysiłku fizycznego w naszym organizmie zaczyna się wydzielać większa niż zazwyczaj ilość kwasu mlekowego. Powoduje to obrzmienia, skurcze i ból w przeciążonych partiach ciała - Blu Ice znakomicie pozwala niwelować ten nadmiar kwasu mlekowego dzięki czemu przynosi ulgę w bólu i odprężenie. Pierwsza pomoc na wszelkie bóle mięśni! Polecany przez masażystów i fizjoterapeutów. Również przy bólach reumatycznych, bólach kręgosłupa, przy dłuższej pracy w pozycji siedzącej (np. przy komputerze). Idealny dla osób w każdym wieku!

BLUE ICE Chłodzący żel do ciała 300 ml


Kod: 2613
Pojemność: 300 ml
Cena katalogowa: 24.90 PLN
Wyjątkowo skuteczny środek przynoszący ulgę i odprężenie zarówno w przypadku zakwasów po wzmożonym wysiłku fizycznym jak też w przypadku zmęczenia i napięcia mięśni spowodowanego stresem. Dzięki połączeniu mentolu i kamfory działa chłodząco i rozgrzewająco stymulując krążenie. Posiada również właściwości ściągające i zmniejszające obrzęki. Likwiduje dyskomfort z nimi związany i przynosi na długo uczucie kojącej ulgi. Żel polecany jest do stosowania nie tylko sportowcom i osobom aktywnym fizycznie, ale wszystkim, którzy po nużącym dniu tęsknią za wypoczynkiem i pragną zrelaksować całe ciało.
Fantastyczny środek do masażu przeciążonych mięśni i obolałych partii ciała!
Zawiera naturalny MENTOL! Chłodzi na zewnątrz - kojąc obolałe mięśnie i rogrzewa wewnątrz - odprężając i przynosząc ulgę całemu ciału!
Stosować na:
- zmęczone długotrwałym wysiłkiem fizycznym mięśnie nóg i rąk - najlepiej bezpośrednio po dokonanym wysiłku (np. po bieganiu, jeździe na rowerze - zapobiega powstawaniu zakwasów),
- bóle pleców spowodowane np. zbyt długim siedzeniem (przed komputerem, telewizorem itp.),
- bóle mięśni i stawów.
Sposób użycia:
Żel nałożyć na czystą i suchą skórę, a następnie masować, dopóki nie zostanie wchłonięty. Czynność powtarzać 3 – 4 razy dziennie.
Składniki (INCI): Aqua, Alkohol Denat., Laureth – 7, Mentol, Camphor, Carbomer, Sodium Hydroxide, Benzyl Alkohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI42090.








Produkt można kupić na stronie Safiry, w Centrum Dystrybucyjnym - 
ul. Węgierska 1 w Krakowie, albo bezpośrednio u mnie (jeśli ktoś jest z okolic Podgórza, to mogę dostarczyć do domu).

Polecam Wam gorąco, sprawdzony u nas w domu spisuje się znakomicie, zawsze pod ręką na półce w łazience.
Miłego długiego weekendu, dużo, dużo słoneczka i ciepła, pozdrawiam :) 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Listy do...NIEGO... Ty w moich myślach...

Dzień dobry Moi Drodzy :)
Zgodnie z obietnicą dzisiaj chciałam Wam dać coś od siebie, co wymagało pracy i weny twórczej. Mam nadzieję, że kolejny "List" się Wam spodoba, podziała kojąco w ten niedzielny poranek. Może niektórych natchnie do jakiś życiowych przemyśleń, pomoże podjąć pewne decyzje? Czasami wystarczy jedno słowo czy gest, jakieś małe natchnienie, wskazówka...
Dzisiaj niedziela, dzień leniuchowania i odpoczynku więc wykorzystajcie to i realizujcie swoje plany, sama mam właśnie taki zamiar. Wczorajszy dzień był dla mnie mocno pracowity, jak rzadko sobota. Usiadłam dopiero wieczorem więc dzisiaj zamierzam się byczyć żeby zebrać energię na kolejny tydzień. Na szczęście nie ma już być tak upalnie, oby.
Miłej, słonecznej niedzieli Kochani, przyjemnej lektury. Pozdrawiam cieplutko - Wasza niezmordowana Autorka :).

Listy do...Niego - Ty w moich myślach...

Najukochańszy Mój Mężczyzno!

Czyż nie pięknie Cię nazwałam Mój Miły? Dzisiaj zresztą będzie wiele pięknych słów gdyż postanowiłam Ci napisać o moich myślach... O wszystkich skojarzeniach jakie się pojawiają w mojej głowie i sercu gdy myślę o Tobie :) Jesteś lekiem na każdy mój smutek, na każde zmartwienie czy zły dzień. Sam powiedz Kochany czy jest jeszcze ktoś dla kogo tak wiele znaczysz i na kogo masz tak zbawienny wpływ?
Kiedy mam zły dzień, kiedy za oknem szaro i smutno myślę o Tobie i natychmiast się uśmiecham, na sercu robi mi się ciepło i widzę słońce, które świeci wyłącznie dla mnie ;). Każda "cząstka" Ciebie działa na mnie bardzo mocno, pojawia się masa różnych skojarzeń i emocji.
Twoje ciepłe, mądre oczy - dają poczucie spokoju, bezpieczeństwa, pewność, że wszystko będzie dobrze. Twoje spojrzenie zawsze tak wiele wyraża, błyszczące źrenice, czasami napięcie i smutek, czasami błysk radości, jakiś "figielek".
Twój uśmiech, który jak wiesz zniewala mnie i rozbraja całkowicie, roztapiam się kiedy go widzę i chyba nie ma rzeczy, o którą nie mógłbyś mnie wtedy poprosić. Kocham ten Twój uśmiech Najmilszy, jest niesamowicie ciepły i wyjątkowy. Chciałabym móc go widzieć jak najczęściej na Twojej twarzy, tak bardzo zależy mi na Twoim szczęściu.
Czy zdajesz sobie sprawę jakiego uroku dodaje Ci ten dwudniowy zarost? Nie każdemu w takim zaroście dobrze, niektórzy wręcz wyglądają niechlujnie, ale nie Ty. Ty jesteście jeszcze bardziej pociągający, męski i seksowny.
Każda najdrobniejsza zmarszczka na Twojej twarzy dodająca Ci swoistego uroku dla mnie świadczy o doświadczeniu życiowym, o tym, że jesteś mężczyzną, na którym mogę polegać, na którego pomoc mogę liczyć. Kocham je również! 
Twoja zgrabna, wysportowana sylwetka, dbasz o swoje ciało i to jest Twoim bardzo dużym atutem, bo wielu mężczyzn nie przywiązuje do tego wagi,wierz mi. Lubię na Ciebie patrzeć, zresztą sądzę, że wiele kobiet zwraca na Ciebie uwagę przechodząc obok.
Twój niesamowicie męski, seksowny i ciepły głos, słyszę go kiedy tylko o Tobie pomyślę Kochany. Wiem, że tylko ja słyszę w nim te emocjonalne "dzwoneczki" kiedy do mnie mówisz, czasami dreszcze przechodzą przez moje ciało i mogłabym tak słuchać Cię w nieskończoność...
Jak widzisz wcale nie muszę Cię widzieć żeby docenić wszystkie Twoje atuty, możesz być daleko a ja i tak roztapiam się i płonę z miłości do Ciebie. A co dopiero kiedy jesteś tuż obok.... To wcale nie znaczy, że jestem ślepo zakochana i nie dostrzegam Twoich wad. Oczywiście, że je widzę choć wiadomo staram się patrzeć na nie przez palce i jakoś z nich Cię tłumaczyć. Przed sobą, przed innymi. Czasami to naprawdę ciężkie bo charakterek to Ty masz Kochanie, ale jak to mawiają czego nie robi się dla miłości :). Wkurza mnie czasem Twoja upartość i zaciętość, to, że tak ciężko coś Ci wytłumaczyć, przekonać. A ta zasadniczość i sztywność, aż warczę w środku kiedy je widzę. Twoja ostrożność, uwaga by czegoś niepotrzebnie nie powiedzieć, nie otworzyć się za bardzo, nie zaufać drugiej osobie. Tak wiem to trudne bo ludzie bywają różni, ale znasz mnie już wystarczająco dobrze by wiedzieć, że nie zrobię nic przeciwko Tobie, że nie wykorzystam Twojej szczerości. Czasami dużo lepiej można się poczuć kiedy ktoś wysłucha i coś doradzi, spróbuj zaryzykować, ja naprawdę nie gryzę :).
A gdzie ten luz, który zdecydowanie bardziej do Ciebie pasuje? Uwielbiam kiedy jesteś zadziorny, prowokujący, kiedy się ze mną droczysz, żartujesz, wtedy jesteś sobą, mężczyzną, którego kocham i na którym mi bardzo zależy. Staraj się o tym częściej pamiętać, proszę..., tak ładnie Cię proszę Kochanie... Wszystkie Twoje drobne gesty, ruchy, zwyczaje - znam je na pamięć, są dla mnie tak charakterystyczne, że czasami wiem jak za chwilę się zachowasz, co powiesz. Czasami jesteś nieodgadnioną zagadką a innym razem czytam w Twojej twarzy jak w otwartej księdze. jak widzisz Mój Drogi nawet jeśli czasami się złoszczę, jeśli zaboli coś co powiedziałeś czy zrobiłeś, jeśli popłynie kilka łez to szybko wszystko mija, nie potrafię się gniewać na Ciebie Kochanie. Moja miłość zwycięża, znów się Tobą napawam i delektuję, każdą chwilą przy Tobie, każdym słowem, gestem, spojrzeniem, uśmiechem... Moje myśli o Tobie są ciepłe i pełne miłości, mam nadzieję, że je odczuwasz niezależnie od tego gdzie w danej chwili jesteś, że pomagają Ci zawsze kiedy potrzebujesz dobrej energii. Tak samo jak Ty pomagasz mnie na każdym kroku towarzysząc mi w moich myślach i sercu.
Czekam na Ciebie Kochany, na nasze kolejne spotkanie, przesyłam ciepłe uściski - niezmiennie Ci oddana Kobieta Miłości :))).
P.S. Szłam w takim deszczu i przemokłam całkowicie....



środa, 7 sierpnia 2013

Wykończona....

Dobry wieczór :)
Żyjecie jeszcze w ten upał? Przyznam szczerze, że ja ledwo, jestem wykończona i marzę już o weekendzie co jak wiecie u mnie jest rzadkością ;). Od weekendu ma być chłodniej, zobaczymy czy się sprawdzi? A od przyszłego tygodnia u nas w firmie kończy się okres urlopowy i będę mogła złapać trochę oddechu - część obowiązków oddam innym :). Lubię ciepło i słońce, jestem typem zmarzlucha więc zima jest najmniej dla mnie lubianą porą roku. Jednak to co mamy teraz jest już stanowczo ponad moje oczekiwania i siły.... Ciężko mi nawet zebrać myśli i przygotować dla Was ciekawego posta, mam nadzieję, że mi to jakoś wybaczycie Kochani. Postaram się zrehabilitować w weekend. W tym gorącu złamałam się nawet i w drodze powrotnej do domu zakupiłam pudełko lodów. Wszyscy skorzystali  łącznie z Maksiem :), uwielbia lody; podobno niektórzy kupowali dzisiaj po kilka pudełek zamiast obiadu.
Za to mimo zmęczenia zrobiłam pyszną pastę do kanapek bo jednak coś normalnego też trzeba zjeść, a przynajmniej łatwiej ją utrzymać niż wędliny. Chcecie przepis? Proszę bardzo:

puszka tuńczyka w kawałkach w oleju,
kawałek żółtego sera,
dwa jajka na twardo
drobno pokrojona cebula jeśli lubicie
majonez Kielecki (kilka łyżek)
ajwar (pasta z papryki, do kupienia w supermarkecie)
Tuńczyka odlewamy z oleju, rozdrabniamy na misce, dodajemy starte na grubym tarle jajka i ser żółty; można dodać pokrojoną cebulkę jeśli ktoś ma ochotę. Wszystko mieszamy, dodajemy, kilka łyżek majonezu, łyżeczkę ajwaru i GOTOWE. Na posmarowane pastą kanapki można pokroić świeży lub kiszony ogórek. Mniam, mniam, polecam :)!

Mam nadzieję, że nie zanudziliście się dzisiaj ze mną? Życzę chłodnego wieczoru i nocy, żeby można zregenerować się przed kolejnym dnem wytężonej pracy. Na moim biurku już dawno nie leżało tyle dokumentów, masakra.
 Dobranoc.



niedziela, 4 sierpnia 2013

Z rowerem w tle...

Witam bardzo ciepło i słonecznie :)
Dziś wyjątkowo udało mi się dłużej pospać, czasami dobrze to robi. Słoneczna, leniwa niedziela, wieje przyjemny wietrzyk, nie trzeba nigdzie się spieszyć, cudnie i błogo. Jak zapewne zdążyliście się już zorientować nie planuję zbytnio tematów, o których tu piszę, wszystko jest spontaniczne, emocjonalne i dotyczy tego co aktualnie mnie nurtuje czy przychodzi mi do głowy. Wczoraj byłam w centrum i ze względu na zaplanowany w Rynku Głównym finał Tour de Polegne spory odcinek drogi powrotnej przebyłam spacerem. Rzadko bywam w samym centrum, ale akurat wczoraj trzeba było się nieźle na kluczyć by przebrnąć przez te tabuny ludzi i ogrom barierek w Rynku, który szykował się już od rana na przyjęcie kolarzy. Do tego ten niesamowity skwar, który tam wczoraj panował, raczej mała przyjemność szczerze mówiąc. Tym bardziej byłam pełna podziwu dla tych wszystkich zawodników, którzy w taką pogodę zawzięcie pedałując przemierzali kolejny odcinek wyścigu w walce o zwycięstwo, o miejsce na podium. Wczoraj tym bardziej musiało im być trudniej bo była to jazda na czas, z pewnością mocniej trzeba było naciskać pedały by uzyskać najlepszy wynik. Fakt, że dla nich to chleb powszedni zapewne i przyzwyczajeni są do różnych warunków pogodowych. Jadę w rzęsistym deszczu i palącym skwarze, idealnej pogody do jazdy nie da się stworzyć na zamówienie. Ostatnio zauważyłam, że rowery jakby mnie "prześladowały", jest ich cała masa na naszych ulicach i gdzie bym się nie oglądnęła ktoś tam w pobliżu pedałuje. W sumie to dobrze, znaczy, że co raz więcej osób wybiera tą formę transportu zarówno jako możliwość dotarcia do pracy jak i jako sposób spędzania wolnego czasu, aktywność sportową. Oczywiście jeśli chodzi o środek komunikacji codziennej to nam kobietom, szczególnie tym, które w pracy mają stroje raczej elegancie niż sportowe nieco to utrudnia sprawę. Panom wystarczy chwila, małe ochlapanko chłodną wodą i dochodzą do siebie. A nasze eleganckie bluzki, spódnice, buty na obcasach, makijaże i długo układana fryzury? No właśnie trudniejsza sprawa. Choć szczerze mówiąc przy upale panującym w ostatnich dniach wymiękam i ja na moim stacjonarnym rowerku, odpuszczam i czekam na chłodniejsze dni kiedy pedałowanie sprawia przyjemność, przypuszczam, że wiele osób tak ma :). Dobrze, że bardziej o siebie dbamy, myślimy o swojej formie, sylwetce choć wiadomo, że nie zawsze jazda na rowerze idzie z tym w parze. Choć z pewnością pomaga i w zależności od ilości poświęconego jej czasu można przy dawce wytrwałości zobaczyć efekty. Czego zarówno Wam jak i sobie życzę, a na razie miłego i spokojnego popołudnia. Zbliżający tydzień zapowiada się intensywnie, gorąco i ciężko, ale dni lecą szybko i wkrótce będzie łatwiej. W końcu ile można się urlopować? Ekipa wróci do właściwego składu i obowiązki będzie można podzielić. Wszyscy, którzy pozostali na stanowiskach dyżurnych wiedzą o czym mówię ;).
Pozdrawiam pracusiów jak i tych, którzy delektują się słońcem i błogim lenistwem.



czwartek, 1 sierpnia 2013

Listy do...NIEGO...Granica...

Witajcie!
Mamy już sierpień, czas niesamowicie leci. Nie wiem jak u Was, ale u mnie nawał pracy, ogromna bieganina, ale wierzę, że choć czasami jestem padnięta to efekty będą bardzo pozytywne. Najbliższy miesiąc z pewnością nie będzie inny, wyzwania, wyzwania i jeszcze raz wyzwania, a potem zbiór plonów:). A jakie plany u Was? Odpoczynek czy może podobnie wytężona praca? Cokolwiek odpowiecie życzę wspaniałego, ciepłego i efektywnego miesiąca. A dzisiaj proponuję Wam dużą dawkę ciepła i miłości, specjalnie dla Was, dla Niego ;)
Zapraszam serdecznie, miłego dnia. Pozdrawiam słonecznie :).

Listy do...Niego - Granica...

Dzień dobry Słońce Moje :)

Obudziłam się..., poczułam błogość i lekkość rozlewające się od czubka głowy do stóp, poduszka obok, pusta... Czy to był sen czy naprawdę cudowna, niespodziewana, całkowicie spontaniczna i upojna noc? Siadam na łóżku, spoglądam na dywan leżący na podłodze, nasze ubrania leżą tam splątane w nieładzie, uśmiecham się do siebie, więc jednak nie sen, jednak tu byłeś... No właśnie a gdzie jesteś teraz?
Twoje urodziny, dla mnie jak każde święto dotyczące bliskiej mi osoby dzień ważny, nie mogłabym o nim zapomnieć. No, a szczególnie jeśli to Twoje święto, ja pamiętam, a Ty jak mówiłeś nie przywiązujesz do niego specjalnej wagi, mało kto o nim pamięta. Bardzo chciałam coś zmienić, chciałam żeby to był dzień piękny i radosny, Twoje święto, które koniecznie trzeba uczcić. Pomyślałam, że spróbuję Cię gdzieś wyciągnąć Kochanie, sądziłam, że to będzie dużo trudniejsze, okazała się łatwe jak nigdy. Miałeś czas, dobry nastrój i chyba ucieszyłeś się, że ktoś tak sam z siebie coś dla Ciebie zorganizował, ktoś chciał zupełnie bezinteresownie spędzić z Tobą ten dzień. Zaproponowałam spacer, ciepłe letnie popołudnie nad Wisłą, masa ludzi wśród nich my zrelaksowani i uśmiechnięci, opowiadasz mi o swoim najnowszych projekcie. Szczerze mówiąc dla mnie Kochanie to czarna magia, ale to nie ma znaczenia, najważniejsze, że Ty jesteś szczęśliwy, że opowiadasz mi o swojej pasji, a ja mogę tak Ciebie słuchać godzinami. Ten Twój wyjątkowy głos..., lekki ton i odrobina kokieterii pojawiająca się co jakiś czas. Mogłabym się z Tobą nie rozstawać, ale zdaję sobie sprawę, że wkrótce tak się stanie, że będziesz musiał pędzić do swojego życia, swoich spraw. Napawam się tą chwilą kiedy mam Ciebie tylko dla siebie. Nagle pytasz czy mam ochotę na drinka? Jestem zaskoczona i chyba widzisz to w moim spojrzeniu, uśmiechasz się ciepło, jak ja kocham ten Twój uśmiech, moje serce topi się w jednej chwili. Wchodzimy do pobliskiej knajpki, siadamy w przytulnym kąciku, zamawiasz drinki. Siedzimy na przeciwko siebie, rozmawiamy, widzę jak z każdym wypitym łyczkiem rozluźniasz się, jak spływa z Ciebie cały stres i napięcie. Przyglądasz mi się uważnie, zaczynasz co raz bardziej żartować, łapiesz mnie za rękę, dotykasz rozpalonego policzka. Kompletnie Cię nie poznaję Najmilszy, ale wiem, że jesteś teraz sobą... nie to nie to, że po alkoholu nie wiesz co robisz, Ty wiesz to doskonale. Zwyczajnie przestałeś się tak bardzo kontrolować jak zazwyczaj, przejmować się tym co wypada, a co nie. Co powiedzą inni, jak ja zareaguję? Jak miałabym zareagować? Kocham Cię Mój Drogi, marzę o chwilach spędzanych tylko z Tobą, o tym żebyśmy się do siebie zbliżyli, żebyś w końcu zrozumiał ile dla mnie znaczysz, że nigdy nie zrobię nic przeciwko Tobie. Chciałabym żebyś zawsze przy mnie był właśnie taki, a nie tak cholernie poprawny i porządny, przecież widzę jaki tera jesteś szczęśliwy. Dlaczego nie może tak być częściej? Jeśli dobrze się czujesz w moim towarzystwie, jeśli potrafię Cię zarazić moim optymizmem i radością dlaczego potrzebujesz procentów by móc okazać mi swoje prawdziwe uczucia i emocje? 
Nawet nie wiem ile tych drinków wypiliśmy, ale mimo wszystko uznałam, że powinnyśmy już wracać jeśli nie chcemy wzajemnie się później obwiniać. Zamówiłeś taksówkę, chciałeś odwieźć mnie do domu. Przymknęłam na chwilę oczy, zmęczona całym tym ekscytującym dniem, poczułam Twoje usta na swojej szyi, wędrowały w górę do mojej twarzy. Spojrzałam na Ciebie totalnie zaskoczona, to zupełnie nie w Twoim stylu Kochany co nie oznacza, że o tym nie marzyłam wielokrotnie. Jakim cudem znaleźliśmy się w tym hotelowym pokoju? Twoje pocałunki były tak co raz bardziej żarliwe, namiętne, stawałeś się zaborczy choć jednocześnie byłeś bardzo czuły i delikatny. Poczułam, że Ty też czekałeś na ten moment od dawna... Te wszystkie uniki, wymigiwania się, to tylko przykrywka. Tak naprawdę pragnąłeś tego tak samo mocno jak ja, czułam to przecież kiedy byłeś blisko mnie... Chemia od dawna wisiała w powietrzu między nami...
Pojawiasz się w drzwiach od łazienki, owinięty w biały, hotelowy ręcznik, znów ten tajemniczy uśmiech błąka się po Twojej twarzy. Siadasz przy mnie na łóżku, czuję się nieco zakłopotana, bierzesz moja twarz w swoje ręce i pytasz czy żałuję? Uśmiecham się momentalnie i kręcę przecząco głową, "Kocham Cię. A Ty żałujesz?" muszę to wiedzieć. "Jedynie tego, że tak długo na czekałem, że tak bardzo tego się obawiałem" odpowiadasz i całujesz mnie delikatnie. Jestem taka szczęśliwa....
"Tu wysiadam" słyszę swój własny głos, nagle marzenie miesza się z rzeczywistością, taksówka staje przed moim blokiem. Cudowny czas się skończył, kładę rękę na klamce, zatrzymujesz mnie. Delikatnie bierzesz za rękę, całujesz moją dłoń, gładzisz policzek, patrzysz tymi niesamowitymi, brązowymi oczami. "Dziękuję za..., dziękuję za to, że jesteś, to dla mnie bardzo ważne" mówisz cicho, a ja czuję jak moje serce skacze fikołki. Uśmiecham się równie ciepło, całuję szybko w policzek i wsiadam z taksówki, Ty odjeżdżasz....
To nic, że na chwilę odpłynęłam, że jednak prosto z kawiarni przyjechaliśmy tutaj, że ani hotelu i tej cudownej nocy tak naprawdę nie było. Granica jest bardzo cienka..., po tym co powiedziałeś, po dzisiejszym dniu i tak jestem szczęśliwa, niesamowicie szczęśliwa. Rozkochałeś mnie w sobie do granic możliwości choć i tak czuję, że moje uczucie wciąż przybiera na sile, jak to jest możliwe? Tak łatwo przekroczyć tą granicę, wystarczy jeden krok dalej. Kiedyś zrozumiesz co ja do Ciebie tak naprawdę czuję, zobaczysz jak wytrwała jestem, że nie zamierzam się Tobą bawić, że zależy mi naprawdę.... A wtedy kto wie? Może zrobisz ten jeden krok, na który już tak długo czekam? Jak na razie jest tak a nie inaczej, ale dam radę, moje miłość do Ciebie Najdroższy mnie uskrzydla i dodaje sił. Cieszę się z każdej chwili, którą spędzić mogę z Tobą, mam marzenia, a kiedy się bardzo mocno pragnie ich spełnienia stają się z czasem rzeczywistością. Dziękuję Ci za dzisiaj, dobrej nocy Kochany, do zobaczenia - niewątpiąca ani przez chwilę ta która Cię kocha.