sobota, 27 kwietnia 2013

Listy do...NIEGO - Moje pragnienia i lęki....

Dobry wieczór,

Jak Wam minęła sobota? Lenistwo czy może obowiązki? Mnie udało się dzisiaj zrobić wszystko co planowałam :). Trochę pracy, trochę relaksu i przyjemności, a teraz to już jedynie odpoczynek. Przyznam, że na początku miałam trochę problemów z dzisiejszym "Listem", nic nie chciało się sklecić, czasami już tak bywa z twórczością. A później przyszło natchnienie i klawisze przyjmowały sprawnie wszystko to co "urodziło" się w mojej głowie i sercu, jestem zadowolona :). Mam nadzieję, że i Wy będziecie po jego lekturze, może trochę mocniej puściłam dziś wodze wyobraźni, przelałam ciut więcej emocji, ale dzięki temu wyszło właśnie tak. Zapraszam więc serdecznie do świata marzeń i obaw kobiety zakochanej, nieco poplątanej, a mimo to szczęśliwej. Czy tak można naprawdę? Cóż sami już musicie sobie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że można a wszystko zależy wyłącznie od człowieka, tego, który kocha i tego, który jest kochany. Myślę, że nawet jeśli jest trudno to jednocześnie może być bosko i słodko... Miłej lektury i pięknej niedzieli Kochani. Pozdrawiam :)

Listy do...Niego - Moje pragnienia i lęki...

Najmilszy Mój,

Słodka, leniwa sobota, słońce cudownie grzeje, muska twarz wystawioną w jego stronę, jest tak przyjemnie i błogo. Tak bardzo brakowało mi słońca, zapachu kwitnących krzewów i drzew, śpiewu ptaków, brakowało mi wiosny i przyszła. Leżę sobie w ogródku, napawam się tym błogim nic nie robieniem i piszę do Ciebie Kochany kolejny list. No tak wiem, nie do końca do Ciebie bo przecież Ty ich nie czytasz, lądują w mojej szufladzie. Ale kiedyś może się odważę, wyślę je wszystkie, wtedy będziesz mógł zrozumieć i poczuć dokładnie moje emocje, pragnienia i lęki... Choć z drugiej strony nie wiem czy gdybyś je poznał zbytnio by Cię nie przytłoczyły, nie przeraziły, może poczułbyś się winny albo do czegoś zobowiązany? Wiesz, że tego z  pewnością bym nie chciała, Ty przecież nic złego nie zrobiłeś, nic mi nie obiecywałeś, niczym nie mamiłeś. Zamieszkałeś pewnego dnia w moim sercu, to wszystko..., a może aż tyle:). Wraz z Tobą Miły zamieszkały moje wszystkie emocje, skryte pragnienia, lęki... Tak lęki również bo przecież nigdy nie jest wyłącznie piękne i różowo, nawet kiedy człowiek jest zakochany. Szczególnie jeśli ta miłość jest trudna, z przeszkodami, tak właściwie to zakazana. No a wiadomo zakazany owoc kusi, ale też jest najsmaczniejszy;).
Moje emocje są naprawdę czasami bardzo skrajne, nie myśl, że nie ogarnia mnie zwątpienie, bezsilność, złość czy zmęczenie. Ogarniają i to nie dlatego, że nie mogę Cię mieć na wyłączność, że mam tylko te wszystkie namiastki i chwile, które możesz mi ofiarować. Nie to nie to,  ja dzięki nim jestem szczęśliwa, mnie wystarczają drobiazgi i już "fruwam" błyszcząc tym tajemniczym blaskiem. Te wszystkie lęki pojawiają się bardziej z wątpliwości czy powinnam się tak angażować, czy nie lepiej odpuścić, wycofać się, nie brnąć w to wszystko co raz bardziej? Boję się, że popełniam błąd, który z czasem przyniesie cierpienie i łzy... Boję się tych wszystkich uczuć,które mnie ogarniają gdy Ciebie nie ma w pobliżu. Tej ogromnej tęsknoty, która czasami mnie tak przytłacza, że aż prawie dusi, najchętniej biegłabym wtedy do Ciebie i nie robię tego wyłącznie z rozsądku jaki jeszcze mi pozostał. Boję się tego co czuję kiedy jesteś blisko, kiedy patrzysz na mnie, przypadkiem dotykasz... Ktoś mógłby powiedzieć, że to uczucie mnie zniszczy, spali, że będę przez nie cierpiała. No cóż pewnie ziarnko prawdy w tym jest. Ale z drugiej strony powiedz mi Miły czy bycie z kimś w związku mniej lub bardziej formalnym daje tak naprawdę jakieś gwarancje szczęścia, braku problemów czy bólu? Szczerze mówiąc nie sądzę... Kiedy patrzę na te pary dokoła, mijane na ulicy czy w sklepie to czasami ogarnia mnie przerażenie i zwątpienie. Brak zrozumienia i wzajemnego poszanowania, kłótnie, pretensje, a przecież się kochają, hm a może tylko tak im się wydaje? Może są ze sobą by nie być samemu, ze strachu, zobowiązania, braku innych perspektyw? No raczej na miłość mi to nie wygląda, a ona naprawdę nie jest bez znaczenia. Dlatego ja wolę się zmagać z moimi wątpliwościami bo koniec końców one znikają i pozostaje wyłącznie miłość. Moja miłość do Ciebie Kochany.
Kiedy jesteś blisko budzą się moje pragnienia, moje skryte marzenia, których być może nigdy nie będzie można zrealizować. Choć z drugiej strony jeśli czegoś się bardzo, bardzo pragnie, nieustannie o tym myśli i zabiega to można to ponoć osiągnąć. A ja Ciebie przecież pragnę, czasami tak bardzo, że aż boli fakt, że mieć Cię nie mogę... Nie teraz, a czy kiedyś? Nie wiem, życie pokarze. Chyba nie jesteś zaskoczony takim wyznaniem Kochany, musisz czuć przecież tą chemię, która wibruje między nami, ten magnetyzm i erotyzm w powietrzu, czasami jest od nich aż gęsto. Nie sądzę, że tylko ja mogę to odczuwać, ale Ty musisz zachować dystans i mimo, że niesamowicie prowokujesz, kusisz udajesz, że nic takiego się nie dzieje.
Siedzimy obok siebie, niby przypadkiem dotykasz mojej ręki i mnie przechodzą setki dreszczy, czuję jak policzki mi płoną, przymykam oczy...
Spoglądam na Ciebie, patrzysz na mnie swoimi ciepłymi, brązowymi oczami, tonę w Twoim spojrzeniu, a Ty dotykasz mojego policzka. Delikatnie się uśmiechasz, przysuwasz jeszcze bliżej, całujesz bardzo delikatnie i zmysłowo. Po chwili czuję Twój oddech za uchem, na mojej szyi i karku, Twoje pocałunki są takie elektryzujące. Przytulam się do Ciebie, czuję Twój zapach, Twoja słodycz,  prawie słyszę jak szybko bije Twoje serce. Twoje dłonie zaczynają błądzić co raz niżej, rozpinają guziki mojej bluzki, wsuwam moje pod Twój podkoszulek, czuję Twoje ciepłe ciało, włosy na klatce piersiowej. Boże jest tak cudownie, tak niesamowicie całujesz, ta chwila mogłaby trwać wiecznie..., nie trwa...
To moja wyobraźnia uruchomiła się kiedy byłeś tak blisko, kiedy miałam Cię na wyciągnięcie dłoni, a wiedziałam, że mieć nie mogę. Nie dzisiaj..., czy takie marzenia moją szansę na spełnienie się? Cóż sama tego nie zrobię przyznasz prawda? Uwieść można każdego, ale przecież tu nie to chodzi Miły. Chodzi o coś innego, wyjątkowego, o tą niewypowiedzianą tajemnicę, która nas do siebie ciągnie, o niesamowity magnetyzm, o coś co spowodowało, że zakochałam się w Tobie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Bo ja wierzę, że to stało się po coś, tak jak wiele innych rzeczy w moim życiu, w życiu każdego z nas, że to ma coś przynieść. 
Wkrótce znów się spotkamy, nie wiem ile czasu będziesz miał dla mnie, jaki nastrój, o czym będziemy mogli a o czym nie porozmawiać? To bez znaczenia bo dla mnie najistotniejsze jest, że będziesz blisko. Moja energia, słońce każdego poranka, kojący balsam na wszystkie smutki, powód tajemniczego uśmiechu na mojej twarzy. A jeżeli i ja choć po części jestem dla Ciebie takim ciepłym i ważnym elementem codzienności to jest najpiękniejszy prezent, jaki możesz mi sprawić Kochany. Namieszałeś w moi życiu i sercu, jak nikt dotąd i sama nie wiem dokładnie czym? Jakimś gestem, spojrzeniem, słowem..., nie oczekuję wiele, wystarczy, że jesteś, tak zwyczajnie, po prostu, proszę bądź blisko....
Wysyłam Ci moje ciepłe myśli, niech będą przy Tobie kiedy mnie tam nie ma - Twoja Przystań na każdą chwilę :). Całuję Cię Kochany...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz