piątek, 5 kwietnia 2013

Twórczość ukryta cd.

Dzień dobry Moi Drodzy, już piątkowy poranek :), szybko nam ten tydzień minął, czyż nie? Miejmy nadzieję, że to już zwiastuje w końcu wiosnę, temperatura dodatnia a na przyszły tydzień zapowiadają słońce co należy do rzadkości ostatnio, przynajmniej w Krakowie. Mam dla Was dzisiaj kolejny odcinek 
"Powrotów", tak w ramach rozważań na temat rzeczy i ludzi, którzy nas motywują. Motywują do życia, działania, uśmiechu, chodzenia pół metra nad ziemią... Macie takie coś? A może Kogoś? Uśmiechacie się po otworzeniu rano oczu i z radością wstajecie z łóżka, wiecie o czym mówię? No w każdym razie z całego serca tego Wam życzę. Miłego piątku, weekendu, a wkrótce kolejny "List", zapraszam serdecznie.


"NAJTRUDNIEJSZE SĄ POWROTY"

Rozdział 18: 

W środę rano po wczesnym śniadaniu paulina zabrała przygotowaną poprzedniego wieczora torbę i pojechali do kliniki samochodem Michała. Paulina była spokojna i opanowana chociaż z pewnością nie przyszło jej to łatwo, bardzo bała się tego co tam na nią czekało.
Lekarz już na nią czekał i po wypełnieniu niezbędnych formalności przyjął ją na oddział. Michał pojechał do domu obiecując zjawić się popołudniu w porze odwiedzin, a Paulinę skierowano od razu na pierwsze badania.
Kiedy Michał zjawił się popołudniu  zgodnie z obietnicą zastał ją w bardzo złym stanie. Była zmęczona tymi wszystkimi badaniami, które zdołano już jej zrobić, ich tempo było dość duże, niektóre też były mało przyjemne. Jednak doktor Pagacz chciał jak najszybciej sprawdzić swoją diagnozę lub podjąć ewentualne leczenie. Michał starał się ją jakoś pocieszyć czy rozweselić, ale wychodziło mu to raczej dość marnie. W końcu Paulina rozpłakała się i powiedziała żeby już sobie poszedł bo nie ma ochoty na niczyje towarzystwo. Nie miała zamiaru w ten sposób go obrazić, ale chciała byc sama ze swoim bólem. Michał chociaż tak bardzo się starał nie mógł przecież zrozumieć co działo się w jej złamanym sercu, poza tym nie chciała żeby oglądał ją w takim stanie.
Przez następne dwa dni było podobnie, Paulinie robiono mnóstwo badań, które cierpliwie ale jakby z obojętnością znosiła. Nie chciała niepotrzebnie karmić się złudzeniami, że nagle coś się zmieni. Tak naprawdę to gdyby nie stanowczość Michała wcale by tutaj nie przyszła.
Michał przyjeżdżał popołudniami przywożąc jej różne smakołyki. Dużo rozmawiali, to znaczy głównie on opowiadał jej jak gospodaruje pod jej nieobecność lub starał się ją przekonać, że nie powinna się tak zamartwiać. Kiedy Paulina wyłączała się dając mu do zrozumienia, że nie ma ochoty na żadne rozmowy siedział przy niej i trzymał ją za rękę chcąc żeby wiedziała, że jest razem z nią, że nie pozwoli się jej tak łatwo stąd wyrzucić. Przyzwyczaiła się do jego obecności, był taki troskliwy i czuły, pielęgniarki i inne pacjentki  z jej sali uśmiechały się widząc jak on o nią dba.
- Ma pani bardzo dobrego i troskliwego męża, musi panią bardzo kochać - powiedziała kiedyś któraś z nich kiedy już Michał poszedł do domu.
Męża - jak dziwnie brzmiało dla niej to słowo - nie wyprowadzała ich z błędu. Jaki byłby sens tłumaczyć im zawiłość jej znajomości z Michałem, nie wiedziała czy potrafiłyby zrozumieć, uwierzyć w ich przyjaźń. Wątpiła, że kiedyś jeszcze będzie miała męża, tak trudno było zaufać komuś obcemu, powiedzieć, że nie może mu dać tego z czego kiedyś mógłby być dumny, że nie może dać mu jego dzieci. Wiedziała dobrze jacy często potrafili być faceci, obawiała się braku zrozumienia i wyrzutów po czasie z ich strony, że i tak powinna być szczęśliwa, przecież ożenił się z nią pomimo wszystko. Nie potrzebowała niczyjej łaski czy litości. Może było to błędne rozumowanie, ale Paulina czuła się tak jakby brakowało jej kawałka ciała, jakby była gorsza od innych kobiet, które w przeciwieństwie do niej mogły być matkami. Skoro uważano tutaj Michała za jej męża postanowiła nie wyjaśniać niczego, niech myślą, że jest jej mężem, że kocha ją bez względu na wszystko, że jest taka jak inne kobiety. Przypuszczała zresztą, że akurat Michał potrafiłby to zaakceptować, ale jakie to miało dla niej znaczenie, nie on przecież miałby być jej mężem w przyszłości.
W piątek popołudniu doktor Pagacz oznajmił jej, że w poniedziałek przed południem będą wyniki wszystkich badań i wtedy powie jej jak sytuacja się dalej przedstawia odnośnie jej leczenia. Paulina zgodziła się poczekać do poniedziałku na ostateczną diagnozę chociaż nie bardzo wiedziała czego jeszcze mogłaby się spodziewać w jej sytuacji. Nie sądziła, że świadomość tego dlaczego nie może mieć dzieci mogłaby by jej jakoś pomóc przez to przejść.
W sobotę przyjechała Iza, zatrzymała się oczywiście w mieszkaniu Pauliny, Michał podwiózł ją do szpitala i zostawił zdając sobie sprawę, że przyjaciółki będą chciały być same.
Przywitały się ze sobą bardzo czule, Paulina cicho płakała przytulona do Izy, która również nie potrafiła ukryć swoich łez choć na co dzień była raczej mocno opanowana. Kiedy już Paulinie ulżyło opowiedziała Izie o wszystkim przez co przeszła odkąd usłyszała wstępną diagnozę, o uciążliwych badaniach, które jej tutaj robili i o tym, że nie spodziewa się po nich żadnych cudów, już pogodziła się z sytuacją.
Iza starała się ją pocieszyć tłumacząc, że jest wspaniała, dzielna i silna, że nie może się gnębić z tego powodu bo nie ma w tym jej winy, to jedynie złośliwość losu. Tłumaczyła, że medycyna teraz robi niesamowite postępy, a poza tym może badania wykażą coś więcej niż stwierdzono do tej pory, może jest jeszcze jakaś szansa,w końcu po to jej je robili. Mówiła też o innych możliwościach, o dzieciach których nikt nie chce,a które tak samo jak inne dzieci potrzebują miłości, czułości, potrzebują domu i rodziców. Sama miała Patrycję i teraz nawet nie wyobrażała sobie, że mogłoby być inaczej, ale była pewna, że gdyby nie zdecydowała się wtedy urodzić ze względu na swoją chorobę Marek kochałby ją tak samo. Nie wszyscy faceci chcą mieć dzieci, są tacy, którzy potrafią zrozumieć co ją spotkało - kiedy rozmawiała z Michałem zauważyła z jaką miłością mówił o jej przyjaciółce. On z pewnością by to zaakceptowała, tego jednak paulinie powiedzieć nie mogła, nie teraz. Nie miała pojęcia co więcej może powiedzieć czy zrobić żeby pomóc Paulinie. Zauważyła jednak, że i na przyjaciółce odbija się znajomość z Michałem, że dzięki niemu właśnie Paulina nie załamała się, że rozjaśnia się opowiadając co on dla niej robi.
Michał zjawił się po obiedzie ale nie został długo. Chciał skorzystać z tego, że jest tu Iza i pojechać do Krakowa zobaczyć się z Kamilem, synek bardzo za nim tęsknił, tak samo jak Michał tęsknił za synem. Paulina doskonale go rozumiała, ale było jej przykro, że musi wyjechać, tak bardzo przyzwyczaiła się do jego obecności, że trudno było jej teraz się z nim pożegnać. Zapewnił ją, że zadzwoni jak dojedzie i będzie czekał na wiadomość o wyniki badań w poniedziałek. Iza postanowiła zostać do tego czasu w Warszawie chciała być wtedy z Pauliną. Cóż Paulina mogła powiedzieć w takiej sytuacji, jedynie podziękować mu, że był dla niej taki dobry i wyrozumiały, prosiła by ucałował od niej Kamila i pozdrowił rodziców, tylko dzięki ich dobroci Michał mógł tu z nią być tyle czasu.
- On jest naprawdę wspaniały - westchnęła Paulina kiedy za Michałem zamknęły się drzwi, Iza usiadła na stołku obok jej łóżka.
- Tak, bez wątpienia. Wiesz kiedyś wiedziałam, że jeśli mu na kimś zależy to potrafi zrobić naprawdę wiele, ale teraz całkowicie mnie zaskoczył. Wydaje mi się, że bardzo ci pomógł w tym trudnym czasie - zgodziła się z przyjaciółką Iza, jednocześnie chciała wybadać czy stosunek Pauliny do Michała nadal jest czysto przyjacielski.
- Szczerze mówiąc to właśnie Michał przekonał mnie żebym zgodziła się na te badania, ja nie miałam na to ochoty, a on ani przez moment nie pozwolił mi się załamywać. Przywiązałam się do niego, wiem, że jest przed wszystkim ojcem,a dopiero później moim przyjacielem, ale szkoda, ze musiał wracać - w jej głosie Iza wychwyciła jakąś dziwną tęsknotę.
- Hej czyżby moja obecność ci nie wystarczała? Wiedziałam, że jesteś wyrodną przyjaciółką, ale nie sądziłam, że wypniesz się na mnie dla jakiegoś faceta - udawała oburzoną zaistniałą sytuacją, miała nadzieję, że Paulina choć trochę się rozweseli.
- No coś ty Iza dla jakiego faceta, Michał jest moim przyjacielem, a to zupełnie co innego. Doskonale się rozumiemy i wzajemnie sobie pomagamy, ale wiesz, że ty to zupełnie coś innego. Dobrze wiesz jak bardzo jesteś mi bliska, ogromnie się cieszę, że tu przyjechałaś. Masz jednak swoje życie i nie mogę wymagać żebyś miała dla mnie tyle czasu co kiedyś, nie możesz siedzieć w warszawie kiedy twoja córeczka jest w Krakowie. Michał ma wspaniałych rodziców, którzy zgodzili się zaopiekować Kamilem, który jest większy od twojej Patrycji. Dlatego Michał mógł tu ze mną być tyle czasu, jestem mu za to bardzo wdzięczna, rozumiesz? - sama nie wiedziała dlaczego tak bardzo tłumaczy się przed przyjaciółką. Doskonale wiedziała, że Iza żartowała, ale nie o to chodziło. Paulina chciała żeby Iza wiedziała, że Michał jest jej przyjacielem,a nie jakimś tam facetem, że zależy jej na tej przyjaźni. - A wiesz wszyscy tu myślą, że on jest moim mężem? - roześmiała się nagle, ale szybko zrozumiała, że niepotrzebnie weszła na niebezpieczny temat, Izie właśnie o to chodziło.
- No to musieli być zdziwieni kiedy wyjaśniłaś im co was naprawdę łączy - podchwyciła momentalnie temat, to była świetna okazja żeby się czegoś w końcu dowiedzieć.
- Widzisz Izuniu ja niczego nie wyjaśniałam, to było takie miłe, chciałam żeby tak myśleli. Po tym wszystkim co mnie spotkało nie wiem kiedy i jak ułożę sobie życie, dlaczego przez chwilę nie mogę poudawać, że jestem kochaną przez męża żoną? - chciała choć przez kilka dni czuć się jak wszystkie inne, zdrowe kobiety. Michał był świetnym kandydatem na męża i chyba właśnie ona widziała o tym najlepiej.
- Właściwie to może nie ma w tym nic złego ale powiedz mi czy pytałaś Michał jak on się na to zapatruje? - przyjaciółka nie chciała żeby Michał coś mylnie zrozumiał z zachowania Pauliny.
Iza nie była głupia, przez ten krótki czas jaki spędziła z Michałem od swojego przyjazdu tutaj zauważyła, że coś się w nim zmieniło, że tutaj coś musiało się zdarzyć tylko jeszcze nie wiedziała co. Z zachowania Pauliny wynikało, że traktuje jednak Michała jedynie jak przyjaciela, bardzo bliskiego wprawdzie, ale nic poza tym.  Iza wiedziała jak łatwo było zranić Michała, jak wiele już przeszedł w swoich dotychczasowych związkach z kobietami i nie chciała żeby z tej niewinnej "zabawy" w małżeństwo wynikło coś niedobrego, żeby później ktoś przez to cierpiał.
- Czy pytałam o to Michała? - Paulina była nieco zaskoczona tym pytaniem, nie sądziła, że Michałowi mogłoby to nie odpowiadać, przecież świetnie się rozumieli. - Nie rozmawiałam z nim o tym, ale nie sądziłam, że powinnam. Iza proszę powiedz mi o co ci chodzi, czy coś jest nie tak? - podniosła się na łóżku i usiadła opierając się o poduszkę.
- Przepraszam, że się wtrącam Paulinko, ale Michał jest też moim przyjacielem, to prawda, że w tej chwili nie tak bliskim jak twoim, ale kiedyś wiele nas łączyło i myślę, że mam prawo ci coś powiedzieć. Sama kiedyś go skrzywdziłam, obie doskonale o tym wiemy, później cierpiał przez Ankę, nie chciałabym żeby znów czuł się zraniony. Wiem kochanie, że bardzo potrzebujesz pomocy i wsparcia, że on ci je daje, ale to, że ludzie biorą go za twojego męża to już chyba lekka przesada, pomyślałaś, że on może czuć się z tym nieswojo. Przepraszam, że to mówię, ale chciałam żebyś spojrzała na to bardziej obiektywnie - było jej trochę głupio, że w takiej sytuacji musi stawiać Paulinę na ziemi, ale było to konieczne dla dobra ich obojga, póki jeszcze nie było za późno skoro przyjaciółka traktowała Michała tylko jako przyjaciela.
- Nie przepraszaj Iza, pewnie masz rację. Kiedy dowiedziałam się, że nie będę mogła mieć dzieci świat zawalił mi się na głowę, wydawało mi się, że tylko ja mam problemy. Powinnam pomyśleć o Michale, powinnam przewidzieć, że nie wszystko co robię może mu się podobać, bardzo go wykorzystałam. Czy sądzisz, że on może mieć do mnie o to żal? - Paulina uświadomiła sobie jak bardzo zaborcza była wobec Michała w ciągu ostatnich kilku dni. To, że jej coś zaproponował to jeszcze nie wszystko, powinna pomyśleć, że miał również swoje życie, dobrze jednak, że dzisiaj pojechał do Krakowa.
- Żal? Nie z pewnością on chciał tu z tobą być ale coś tu jest nie tak. Nie ma pojęcia co się dzieje jednak zauważam pewne zmiany w ludziach, a Michał nie jest już tym samym facetem, którego ja znałam. Nie mówię nawet o tym jaki był kiedyś ale jeszcze kiedy był u mnie w szpitalu po urodzeniu Patrycji - Iza wiedziała, że nieć więcej nie może powiedzieć przyjaciółce. Nie rozmawiała przecież z Michałem na ten temat, to były wyłącznie jej spostrzeżenia i domysły.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spostrzeżenia Izy zaniepokoiły Paulinę.
- O to już powinnaś spytać chyba Michała, ja nie wiem co się z nim dzieje, porozmawiaj z nim proszę i lepiej skończ to "małżeństwo" - doradziła jej Iza troszcząc się szczerze o nich oboje.
Paulina nie nalegała już na przyjaciółkę, nie rozmawiały więcej na ten temat, zresztą Iza niedługo zebrała się do domu, a ona została sama ze swoimi myślami.
Zastanowiło ją to co usłyszała od Izy, była tutaj tak krótko, a zdążyła zauważyć coś co jej samej gdzieś umknęło. Czyżby Michał chciał powiedzieć jej o czymś istotnym, a ona tego nie zauważała? Chyba rzeczywiście będzie musiała z nim porozmawiać kiedy się zobaczą, oczywiście jeśli on się przed nią nie zamknie i będzie chciał coś powiedzieć, musiała go jakoś podejść.

W tym samym czasie Michał jechał swoim BMW w stronę Krakowa. Bardzo tęsknił za swoim synkiem i cieszył się, że go wkrótce zobaczy, ale jednocześnie było mu przykro, że rozstaje się z Pauliną. Planował w poniedziałek dowiedzieć się co wykazały badania i podjąć pewne działania. Jeśli Paulinę wypuszczą za szpitala to z pewnością na kilka dni przyjedzie do Krakowa, musiała nabrać sił. Michał miał w związku z taką możliwością pewne plany, nie wiedział tylko czy spodobają się dziewczętom. Miał możliwość wynajęcia pokoi u znajomych w Bukowinie, mogliby zabrać dzieci i wszyscy razem pojechać na kilka dni w góry odetchnąć świeżym powietrzem. Patrycja miała już prawie cztery miesiące, mogła spokojnie podróżować, a na miejscu były komfortowe warunki, ani Marek, ani Iza nie musieliby się o nic martwić. Kamil z pewnością ucieszyłby się na taki wyjazd, Paulina odzyskałaby siły, a on mógłby spędzić z nią trochę więcej czasu niż zazwyczaj. Zdawał sobie sprawę, że kiedy Paulina wróci do pracy znowu będą mieli dla siebie znacznie mniej czasu, a zdążył się już przyzwyczaić, że jest blisko niej. Z zaskoczeniem odkrył, że właśnie do tego ostatnio dąży. Musiał jednak poczekać z przedstawieniem swojej propozycji do poniedziałku, na razie nie było wiadomo czy od razu wypuszczą Paulinę czy być może będą chcieli nadal robić jakieś dodatkowe badania. Brał to również pod uwagę, wtedy pojechałby do Warszawy żeby być przy niej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz