środa, 11 lipca 2012

Twórczość ukryta cd.


  No i już dzisiaj mam dla Was kolejny odcinek,jakoś tym razem poszło dość szybko więc zapraszam serdecznie do lektury.Pogoda przynajmniej w Krakowie jest w sam raz na czytanie choć pewnie burza chwilowa.

"NAJTRUDNIEJSZE SĄ POWROTY"

Rozdział 11:


Resztę tygodnia Paulina spędziła dzieląc czas między rodziców,Izę i koleżanki,z którymi koniecznie chciała się zobaczyć przy okazji pobytu w Krakowie,a wcześniej nie miała do tego głowy.Planowała wracać w niedzielę popołudniowym ekspresem,ale w sobotę wieczorem zadzwonił do niej Michał - w poniedziałek miał zaplanowane spotkanie ze swoją prawniczką przed kolejną rozprawą.Jechał swoim samochodem w niedzielę po obiedzie bo chciał przenocować w warszawie i zaproponował Paulinie żeby zabrała się razem z nim.Ucieszyła się,że nie musi tłuc się pociągiem i będą mogli znowu się zobaczyć,przez ostatni tydzień nie mieli niestety czasu na takie spotkanie zajęci swoimi sprawami.
Michał chciał wynająć pokój w hotelu,ale paulina natychmiast zaprotestowała oświadczając,że będzie jej gościem albo się na niego śmiertelnie obrazi.W obliczu takiej groźby Michał dał się łatwo przekonać,w domu to zawsze inaczej niż w hotelowym pokoju gdzie nawet nie ma z kim porozmawiać,ale sam nie śmiał się Paulinie narzucać.
W Warszawie byli wczesnym wieczorem,wstąpili jeszcze po drodze do jednego z supermarketów gdzie paulina zrobiła zakupy - po takiej nieobecności jej lodówka świeciła wyłącznie światłem.Paulina wynajmowała dwupokojowe mieszkanie,z małą ale wystarczającą jak na jej potrzeby kuchnią,a za to była duża łazienka z wanną,w której można było się relaksować po ciężkim dniu.W jednym pokoju miała sypialnię,a drugi traktowała jak pokój gościnny,który często był też jej miejscem pracy gdy przynosiła akta do domu.Uważała,że takie lokum jest dla niej wystarczające,nie chciała przepłacać za jakieś olbrzymie metrarze,które do niczego nie były jej potrzebne,w gruncie rzeczy przez cały tydzień większość czasu spędzała w prokuraturze czy sądzie.
Michał pomógł jej wnieść rzeczy na górę i natychmiast zabarykadował się w łazience,musiała wziąć kąpiel po podróży.Paulina w tym czasie rozpakowała swoje rzeczy,Michała bagaż ulokowała w drugim pokoju i przygotowała kolację.Kidy Michał wyszedł z łazienki był zaróżowiony od ciepłej wody,świeży,z mokrymi włosami,pachnący dobrą męską wodą.Paulina przyjrzała mu się kątem oka i musiała w duchu przyznać,że był naprawdę przystojnym mężczyzną i niejednej kobiecie mógłby zawrócić w głowie.Cieszyła się,że przyjechał tu razem z nią i ostatni wolny od pracy wieczór będzie mogła spędzić w miłym towarzystwie.Zostawiła go w kuchni i sama również jak on przed chwilą zniknęła w łazience żeby odświeżyć się po podróży,mimo,ze na polu nie było zbyt ciepło czuła się nieświeżo po kilkugodzinnej podróży.
Wróciła po kilkunastu minutach uśmiechnięta,bez makijażu,który wydawał się jej w tej chwili zbędny,nie pracowała i miała spędzić czas z kimś przed kim nie musiała wyglądać lepiej niż zwykle.Założyła klasyczną koszulkę i wygodne dżinsy,w takich strojach czuła się swobodnie i na luzie zmęczona codzienną elegancją jakiej wymagał od niej jej zawód.W bardzo sympatycznej atmosferze zjedli kolację,po której Michał zaofiarował się pozmywać,on też od pierwszej chwili czuł się tutaj dobrze i Paulinę to niezmiernie cieszyło.Kiedy skończył zaproponowała mu spacer na starówkę,na której był trochę inny klimat niż w pozostałej części miasta,w drodze powrotnej do domu wstąpili jeszcze do koleżanki Pauliny żeby odebrać jej samochód.Zauważyła,że Michał ocenił go z uznaniem chociaż pewnie wolał swoje BMW,jej jednak wystarczało to maleństwo jak wielu znajomych nazywało jej samochód.
Po powrocie do domu paulina musiała przygotować się jeszcze do jutrzejszego wystąpienia w sądzie,prasowała ubranie,przeglądała jeszcze papiery robiąc notatki,czytała najnowsze maile od Ryszarda.Michałowi absolutnie to nie przeszkadzało,w drugim pokoju oglądał telewizję i czuł się tak swobodnie jak u siebie.Po jakimś czasie przyszła do niego paulina i usiadła obok na kanapie krzyżując nogi w swój ulubiony sposób,szybko wyłączył telewizor.
- Nie musisz wyłączać,nie zamierzałam ci przeszkadzać jeśli coś ciekawego oglądasz.Skończyła z papierami i pomyślałam,że dotrzymam ci towarzystwa - powiedziała trochę zażenowana,że dla niej tak szybko zrezygnował z czegoś co przed chwilą oglądał.
- To nie było nic specjalnego,a ja wolę porozmawiać z tobą,telewizję mogę oglądać w domu - stwierdził zadowolony,że skończyła swoją pracę i może dotrzymać mu towarzystwa.
- Zazdroszczę ci,ja bardzo rzadko miewam czas i siły na oglądanie czegokolwiek,nieraz siedzę w prokuraturze do późnej nocy i kiedy wracam do domu padam ze zmęczenia,jedyne o czym wtedy marzę to moje własne łóżko - czasami bywało naprawdę ciężko choć jakoś dawała radę.
- ta praca niesamowicie cię pochłania,ale chyba ja lubisz? - spytał bo już kiedyś zauważył błysk w jej oku kiedy mówiła o tym co robi zawodowo.
- Uwielbiam ją,zawsze marzyłam o studiach prawniczych,było cholernie ciężko,ale jakoś się udało.Praca jaką mi tutaj zaproponowano była jeszcze większą niespodzianką,rzadko miewa się tyla szczęścia na raz co mnie się trafiło - odpowiedziała myśląc z przyjemnością o swojej pracy.Zrealizowała swoje wielkie marzenie i pod tym względem była naprawdę szczęśliwa.
- Masz rację,z reguły ludzie robią to co muszą i rzadko lubią swoją pracę,ale z pewnością i ty masz czasami dość tego wszystkiego.Jesteś tu sama,z daleka od domu i przyjaciół,nie przeszkadza ci to,nie zostawiłabyś pracy w warszawie za szczęście rodzinne w Krakowie? - był ciekaw jak Paulina czuła się tu sama,szczególnie,że zdążył poznać już historię z Robertem i  jej zły stan emocjonalny związany z tą sprawą.
- Szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad ty specjalnie bo nie miałam takiej potrzeby,ale czy ja wiem?Bardzo tęsknię za domem w Krakowie,szczególnie kiedy wracam tu po dłuższym czasie jak na przykład teraz,ale jakoś sobie radzę,wiele tu osiągnęłam.Może rzeczywiście zostawiłabym to wszystko,ale musiałabym spotkać kogoś naprawdę wyjątkowego,może wtedy...- westchnęła głęboko po tym co powiedziała. - A ty jesteś zadowolony ze swojej pracy?
- Raczej tak choć czasami chciałbym robić coś innego,wprawdzie firma rozwija się dobrze i mamy masę zleceń,ale wciąż brakuje mi czasu,a wiesz jaki to minus w mojej sytuacji.Dobrze chociaż,ze mam zajmuje się Kamilem kiedy ja pracuję,od przyszłego roku pójdzie do przedszkola to może będzie łatwiej.Tata też się bardzo zmienił,kiedyś nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka,ale odkąd urodził się Kamil i odeszła Anka dziadek stracił dla niego głowę.Kamil potrzebuje zainteresowanie i dużo miłości,muszę mu zastąpić mamę,która traktuje go jak zabawkę.Tyle,ze zabawkę można rzucić w kąt,a dziecka nie - było słychać jak bardzo rozgoryczony jest postępowaniem swojej byłej żony.
- Rozumiem co czujesz - Paulina dotknęła jego dłoni chcąc dodać mu wiary w siebie i przekazać,że jest razem z nim. - Jesteś wspaniałym facetem Michał,kochającym ojcem,nie rozumiem jak ona mogła was zostawić - szczerze go podziwiała i absolutnie nie rozumiała postępowania tamtej kobiety. - Każda kobieta byłaby szczęśliwa mając cię za męża - dodała i miał to być komplement z jej strony.
- Każda to znaczy ty również? - spytał z łobuzierskim uśmiechem.
- Mówiłam o normalnych kobietach,a nie o pracoholiczkach takich jak ja - zripostowała jego żart z szybkim refleksem.
- Rzeczywiście,zresztą wiesz już o mnie zbyt wile złych rzeczy,do których za nic nie przyznałbym się przyszłej żonie.Fajnie jest czasami trochę głupio pogadać,szkoda,że codzienność jest taka szara - stwierdził jakby z rozczarowaniem.
- Daj spokój to zależy wyłącznie od okularów przez,które na nią patrzymy.Pomyśl na przykład jak pasjonujący jutro czaka na nas dzień,lepiej zrobimy jeśli teraz pójdziemy spać bo inaczej jutro może rzeczywiście być szaro - zauważyła z uśmiechem wstając z kanapy.
- Tak dobrze mi się z tobą rozmawia,że nawet nie zauważyłem jak już późno,prawie dwunasta,musisz się wyspać masz rację - zgodził się patrząc na zegarek.
- Chodź dam ci pościel,mam nadzieję,ze sobie z nią poradzisz bo przyznam ci się w tajemnicy,że nie znoszę powlekania powłoczek - mówiła tak jakby zdradzała mu jakąś wielką tajemnicę,a nie coś co było czynnością życia codziennego.
- To mój ulubiony typ kobiet - zażartował odbierając od niej pościel,ale widząc jej karcące spojrzenie skończył z żartami. - Przysięgam,ze nie powiem o tym twojemu przyszłemu mężowi,śpij dobrze,dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziała zamykając za nim drzwi do swojej sypialni.
Była naprawdę zmęczona,dodatkowo przeżywała rozstanie z rodziną i przyjaciółmi,ni denerwowała się jutrzejszym rozpoczęciem procesu.
Kiedy znalazła się w swoim łóżku poczuła jak zmęczenie i bezwład ogarniają całe jej ciało,które dziwnie zaczęło jej ciążyć.Zasnęła za nim zdążyła obrócić sie na drugi bok,spała zdrowym,głębokim snem i nic nie było jej w tej chwili w stanie obudzić.


Michał obudził się po szóstej,dzisiejszym spotkaniem ze swoją adwokat był jeszcze bardziej zdenerwowany niż poprzednim,miał się dowiedzieć jakie według niej ma szanse na wygraną,jaką przyjmą strategię obrony-bardzo bał się ewentualnej utraty syna.Wprawdzie spotkanie miał dopiero 0 10.30,ale nie mógł z nerwów spać więc wstał i po porannej toalecie zabrał się za przygotowywanie śniadania.Przypomniał sobie,że wczoraj wieczorem widział w pobliżu bloku piekarnię.Postanowił szybko wyskoczyć po świeże pieczywo,pomyślał sobie,że taki poranny spacer z pewnością dobrze wpłynie na jego samopoczucie.W piekarni nie było kolejki i po kilkunastu minutach był z powrotem z pachnącym smakowicie pieczywem,zaczął krzątać się po kuchni pogwizdując sobie pod naosem.Przypuszczał,że Paulina niedługo wstanie,musiała być w sądzie mniej więcej o tej samej porze co on,a z pewnością przygotowania do wyjścia zajmowały jej dużo więcej czasu niż jemu.
Podsmażał właśnie wędlinę na jajecznicę gdy zaskoczyła go swoim pojawieniem się w drzwiach kuchni.
- Jak dobrze wstać i nie musieć myśleć o przygotowaniu sobie śniadania,doszły mnie w pokoju jakieś smakowite zapachy,idąc ich śladem trafiła tutaj chcąc zobaczyć co to za tajemnicze duszki krzątają się w mojej kuchni - stanęła oparta o framugę drzwi,była w szlafroku z potarganymi od snu włosami,ale wcale się tym nie przejmowała,Michał zupełnie jej nie krępował.
- To miała być niespodzianka,ale widzę,że nie mogłaś wytrzymać i wszystko popsułaś - udawał bardzo nadąsanego.
- Przepraszam pana,nie chciałam,idę wziąć prysznic i będę udawać,że w ogóle mnie tutaj nie było,możesz dalej szykować swoją niespodziankę - zrobiła skruszoną minę i szybko uciekła do łazienki.
Zdążyła wziąć prysznic i umyć głowę,a kiedy nawijała włosy na wałki Michał zastukał w drzwi łazienki oznajmiając,że śniadanie czeka już na stole.
- Już idę - zawołała przez drzwi i faktycznie po chwili zjawiła się w kuchni. - O mój Boże strasznie mnie rozpieszczasz,świeże bułeczki,jajecznica,sok pomarańczowy i aromatyczna kawa?Czuję się jak księżniczka.Wiesz uwielbiam jak się mnie tak traktuje,ale co zrobię kiedy stąd wyjedziesz? - siadła przy stole wciągając nosem smakowity zapach jajecznicy i podziwiając jego kulinarne zdolności.
- Poszukasz sobie jakiegoś zastępstwa,które być może zadomowi się tutaj na dłużej niż ja,z pewnością chętni by się znaleźli - stwierdził podając jej talerz z jajecznicą.
- pewnie masz rację Michałku,ale przed takim panem musiałabym być zawsze piękna i elegancka,a przy tobie mogę chodzi w wałkach na głowie,szlafroku czy wytartych dżinsach - była szczęśliwa,że mogła być z nim i czuć się naprawdę na luzie.
- Mnie twoje wałki absolutnie nie przeszkadzają,ba nawet jest w nich pewien urok,a najważniejsze,że ty czujesz się swobodnie,w końcu jesteś u siebie - podobała mu się taka świeża,naturalna,bez grama makijażu i służbowego stroju,wyglądała tak młodo i dziewczęco.Tylko dla niego,lubił na nią patrzeć.
- No fakt i cieszę się,że ty też czujesz się tutaj dobrze,mam nadzieję,że szybko załatwisz dziś swoje sprawy w kancelarii i nie będziesz musiał tutaj wkrótce przyjeżdżać,ale pamiętaj,ze zawsze jesteś u mnie mile widziany.zapomnij o jakichkolwiek hotelach,jest tu wystarczająco dużo miejsca,no i chciałabym choć czasami dostawać śniadanie do łóżka - to już oczywiście był żart i oboje się z niego serdecznie roześmiali.
- Masz to załatwione,ale jestem ciekaw co będzie jeśli zechcesz przyprowadzić jakiegoś pana kiedy akurat cię odwiedzę,on też ma być na tym śniadaniu? - podchwycił szybko jej żartobliwy ton.
- Bądź spokojny,poproszę  go wtedy żeby znalazł jakąś miłą dziewczynę dla mojego samotnego przyjaciela,to będzie podwójna randka i śniadanie dla czworga.No,a teraz dość tych głupot bo mam jeszcze sporo do zrobienia przed wyjściem,a w sądzie nie tolerują spóźnień - oświadczyła z uśmiechem kończąc żarty i wstając od stołu po obfitym śniadaniu.
- No tak godzina malowania,czesania i jeszcze pięć razy trzeba zmienić sukienkę,no co ty żartowałem tylko - wyjaśnił szybko widząc jak paulina złapała ścierkę do naczyń i groźnie się na niego zamachnęła. - Idź i zrób co masz do zrobienia,ciesz się,że masz jeszcze dzisiaj gosposię,która tu wszystko posprząta - westchnął zbierając naczynia za stołu i odkręcając wodę nad zlewem.
- dzięki Michałku,jesteś złoty,zrewanżuję ci się jak przyjadę do Krakowa - cmoknęła go szybko w policzek i już jej nie było w kuchni.
Rozjechali się na swoje spotkania,nie mieli pojęcia ile czasu im zajmą więc każde wzięło swój samochód nie chcą uzależniać drugiej strony.Umówili się około piętnastej w biurze Pauliny,miała wtedy przerwę w rozprawie,prokuratura sąsiadowała z budynkiem sądu,była więc szansa,że uda się jej wyrwać coś przekąsić,Michał miał przyjść i zdać relację ze swojego spotkania.
Ryszard przyjechał do sądu parę minut po Paulinie i wszedł na salę rozpraw tajemniczo się uśmiechając,przywitał się z nią i usiadł na sąsiednim krześle kładąc dokumenty na stole.
- Cześć partnerko,co słychać w Krakowie?- zapytał wyciągając z teczki wszystkie przyniesione ze sobą papiery,ich stos w imponującym tempie rósł na stole przed nimi,akta tej sprawy były naprawdę pokaźne i czekała ich żmudna praca.
- Dużo by było opowiadania,ale tak w skrócie to Iza świetnie się czuje w roli matki,nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę,że wyzdrowiała,nie mam pojęcia jak inaczej bym tu wysiedziała.No i myślę,że między nami też jakoś się ułoży - Paulina zdawała sobie sprawę,że gdyby przyjaciółka leżała nadal w szpitalu ciężko byłoby się jej skupić wyłącznie na sprawie,a to było konieczne jeśli chcieli ją wygrać.
- To wspaniale,cieszę się razem z tobą,od razu zauważyłem,że jesteś pełna energii i zapału do pracy - cieszył się widząc ją w takiej dobrej formie,już wcześniej wiedział z ich rozmów telefonicznych,że Iza wraca do zdrowia.Jemu też bardzo zależało na tej sprawie,to była dla nich duża szansa na dobre opienie i rekomendacje w przyszłości.
- Owszem czuję się znacznie silniejsza i spokojniejsza niż poprzednio,ale powiedz mi lepiej Rysiu co takiego przegapiłam będąc w Krakowie?Jak wiesz mam dobre oczy i też coś zauważyłam kiedy tylko wszedłeś na salę,jesteś nieprzyzwoicie wesoły,co to oznacza? - nic nie mogło umknąć jej bystremu oku i miała pewne przeczucia co do powodów zachowania kolegi.
- Już zauważyłaś,dobra powiem ci chociaż Joanna mnie za to z pewnością udusi,chciała powiedzieć ci to sama jak przyjdziesz do biura,w sobotę się zaręczyliśmy i w pierwszy dzień Bożego narodzenia bierzemy ślub - szepnął jej do ucha bo nie chciał żeby wszyscy słyszeli o czym rozmawiają a ciekawskich akurat tu nie brakowało.
- Na reszcie,gratuluję i szczerze się cieszę,już myślałam,że nigdy nie zdecydujesz się jej oświadczyć,a może coś cię do tego kroku pospieszyło? - uśmiechnęła się tajemniczo zdając sobie doskonale sprawę,że różnie to bywa w chwilach namiętności.
- No wiesz jestem prokuratorem - skarcił ją oburzonym spojrzeniem choć oczy mu się śmiały i na tym urwała się ich rozmowa,woźny oznajmił przybycie sędziego i rozpoczęcie rozprawy.
Rozprawa rozpoczęła się jak zwykle od przedstawienia stron,zarzutów,które stawiano oskarżonemu,potwierdzono obecność na sali wszystkich,od których tego wymagano.Strony wygłosiły swoje mowy otwierające proces i rozpoczęło się przesłuchiwanie świadków,najpierw tych powołanych przez prokuraturę.Paulina była dzisiaj w szczytowej formie i swoim żywiole,biła na głowę obronę niszcząc jej kolejne domniemane atuty.Sala była wypełniona po brzegi,wielu dziennikarzy się tu nie dostało ze względu na bardzo duże zainteresowanie opinii publicznej i rozgłos sprawy brakło miejsc.O godzinie 14.30 sędzie zarządził godzinną przerwę i poszedł na obiad tak jak większość tutaj obecnych.Paulina popędziła do biura kupując po drodze jakieś kanapki w sądowym bufecie,pracowała na pełnych obrotach i w dużym stresie,nie było czasu w takim momencie na coś bardziej konkretnego.Pamiętała też,że umówiła się z Michałem,chciała koniecznie dowiedzieć się jak mu poszło spotkanie z panią adwokat.
Joanna siedziała stukając coś na komputerze,uśmiechnęła się radośnie na widok wchodzącej do biura Pauliny,przywitały się serdecznie.Paulina pogratulowała jej zaręczyn i decyzji o ślubie natychmiast tłumacząc,że wie o wszystkim bo przyparła Ryśka do muru i musiał jej wyjawić powód swoje nadzwyczajnego szczęścia.Koleżanka śmiała się pokazując pierścionek zaręczynowy,obiecała,że tym razem Rysia nie udusi,nie chciała być wdową jeszcze przed ślubem jak to nazwała i z pewnością oskarżaną w w takiej sytuacji przez Paulinę.Przyniosła jej herbatę do zakupionych kanapek,pożartowały jeszcze chwilę i Joanna miała ją zostawić samą żeby mogła spokojnie zjeść i przez moment odpocząć kiedy rozległo się pukanie i z za drzwi zaglądnął Michał.
- Nie przeszkadzam? - spytał niepewnie widząc,że panie przerwały rozmowę na jego widok.
- Absolutnie,właśnie zamierzałam nakarmić mój wygłodzony żołądek,widzę,że obiadu to już mi nie przyniosłeś,cóż widać poranne rozpieszczanie się skończyło i muszę zadowolić się swoim prowiantem - Paulina miała doskonały humor i ucieszyła się jego przyjściem.
- Sama powiedziałaś,że za bardzo cię rozpieszczam więc nie miej teraz do mnie pretensji,ja tam wolę z prokuratorem nie zadzierać.Przepraszam nie przedstawiłem się,Michał Sobczak,przyjaciel pani koleżanki - zwrócił się teraz do mocno zaskoczonej Joanny,która przysłuchiwała się tej nieco dziwnej rozmowie.
Joanna podała mu rękę,którą on pocałował i również się przedstawiła,po tych zapoznawczych uprzejmościach wybąkała coś o pracy,która na nią czeka w sąsiednim pokoju i szybko zamknęła za sobą drzwi zostawiając ich samych.
- Jak ci poszło? - zapytała Paulina gdy tylko Joanna zniknęła chociaż to pytanie było zwykłą formalnością bo odpowiedź Michał miał wypisaną na twarzy.
- Znakomicie,nie chcę zapeszać,ale pani mecenas powiedziała,że wygramy sprawę i to szybciej niż się spodziewam,Paulina ona naprawdę jest świetna,nie to co ten głąb,który udawał,że mnie broni.dziękuję,że ją znalazłaś,inaczej byłoby już po mnie - jego słowa były brutalne,ale doskonale przedstawiały rzeczywistość,dopiero teraz Michał zobaczył jakiego beznadziejnego adwokata miał wcześniej.
- Cieszę się,że jakoś mogłam ci pomóc,to zasługa mojego kolegi,ale mam do niego pełne zaufanie i wiedziałam,że znajdzie kogoś odpowiedniego do twojej sprawy.Kiedy w takim razie wyjeżdżasz? - nie wiedziała co zdążył postanowić,w czwartek rano miał rozprawę.
- Jadę od razu,nie chcę mamy zbyt długo obciążać Kamilem,a zresztą on już za mną bardzo tęskni,dzwonił do domu.Przyjadę w środę wieczorem i jeśli twoja poranna propozycja jest nadal aktualna to chętnie zatrzymam się u ciebie,możesz liczyć na dobrą kolację w rewanżu za mój mały sukces -  nie chciał żeby synek zbyt długo musiał być bez niego i doceniał sympatię Pauliny wobec niego.
- Z reguły nie rzucam słów na wiatr i jeśli cię zaprosiłam to znaczy,że masz gdzie spać kiedy przyjedziesz.Jeśli nie będę miała w piątek rozprawy co jest dość prawdopodobne to zabiorę się z tobą do Krakowa na weekend,postanowiłam spędzać tam teraz więcej czasu jeśli to tylko będzie możliwe.Tu masz zapasowe klucze gdyby mnie jeszcze nie było w domu kiedy przyjedziesz - wyciągnęła z szuflady biurka zapasowe klucze,trzymała je tu na wypadek gdyby zgubiła swoje żeby mieć jak wejść do domu.
- Nie jestem pewien czy powinienem - czuł się trochę niezręcznie choć jej zaufanie bardzo mu schlebiało.
- Bierz i nie wygłupiaj się,nie będziesz siedział na schodach i robił tematów do plotek dla sąsiadów,tylko nie zgub - rozwiała szybko jego wątpliwości.
Niestety musieli się pożegnać,nie było już czasu na dłuższą rozmowę,Michał chciał jak najszybciej jechać do synka,a paulina musiała wracać do sądu.Kiedy wychodziła chwilę po nim ze swojego pokoju napotkała pytające,a zarazem dosć wymowne spojrzenie Joanny.
- O co ci chodzi bo mam bardzo mało czasu? - spytał prosto z mostu choć domyślała się co kryje się pod tą miną koleżanki.
- Paulina dlaczego ja nic nie wiedziałam o tym facecie,takie ciacho - mimo tego,że bardzo kochała Ryśka i nie zamieniłaby go na żadnego innego faceta nie potrafiła ukryć,że Michał zrobił na niej ogromne wrażenie.
 - Hola,hola moja pani bo wszystko powiem Ryśkowi,a tak w ogóle z owym panem,który cię tak oczarował łączy mnie jedynie przyjaźń,nie sypiamy ze sobą jeśli to właśnie chciałaś wiedzieć - wiedziała doskonale,że Joanna najchętniej włożyłaby jej już obrączkę na palec i uznała Michała za jej męża.To nie było absolutnie wścibstwo,wa jedynie troska i sympatia koleżanki,która chciała tak jak wszyscy jej znajomi żeby poznała wreszcie kogoś wartościowego,Michał wydawał się doskonałym kandydatem.
- Chyba powinnas powiedzieć,że jeszcze nie sypiacie,ale z pewnością będziecie,to wisi w powietrzu - osądziła sprawę Joanna z miną doświadczonej życiowo kobiety.
- Aska ja cię zabiję,ale to innym razem bo muszę już naprawdę lecieć,keśli się spóźnię to mnie zabiją.Cześć - zawołąła i wybiegła z pokoju biegąc w stronę wyjścia z budynku,zostało jej jeszcze tylko kilka minut do końca przerwy.
Do domu wróciła późnym wieczorem zmęczona,ale i zadowolona z siebie.tego wieczoru rozmawiała bardzo długo z Iza,w końcu przyjaciółka zażartowała,że braknie paulinie pensji na płacenie rachunków telefonicznym jeśli takie rozmowy wejdą im w nawyk.
Spać poszła w znakomitym humorze i kolejną noc spała bardzo dobrze.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz