sobota, 15 lutego 2014

Sentymentalnie...

Nie wiem czy to ta piękna, wiosenna aura za oknem, czy leniwy weekend czy może KTOŚ jest znów blisko? W każdym razie obudził się we mnie taki błogi, sentymentalny nastrój, jest mi tak dobrze i spokojnie, tak słodko, radośnie jak być powinno. Choć przyznam, że wczorajszy wieczór raczej mógł człowieka zdołować gdy znalazłam w skrzynce rozliczenie za mieszkanie, masakra... No cóż, ale jak to mówią "same życie" i choć nogi nieco się pode mną ugięły, to jakoś to trzeba ogarnąć i iść do przodu. Czasami tylko zastanawiam się gdzie sens gdzie logika w tych wszystkich zestawieniach, prognozach, kalkulacjach.Kiedy człowiek trochę mniej czegoś zużyje zaraz robią korektę i obniżają kwotę czynszu, a potem nagle bach okazuje się, że niepotrzebnie i bach dopłata taka, że zawału można dostać. No nic trzeba zacząć samemu nad tym panować i planować według swoich wyliczeń, wtedy uniknie się takich niespodzianek. Ale to tylko codzienne realia i damy im radę, nie mogą nas załamywać ani dołować.
Po kolejnym intensywnym tygodniu, po sobotniej, domowej krzątanie relaks i napawanie się spokojem, słońcem, zapachem wiosny w powietrzu, od razu inaczej wszystko wygląda. Może to również wpływ wczorajszego dnia, który sam w sobie nie jest jakoś przeze mnie hołubiony, ale skoro wiele osób chce go obchodzić to czemu nie?
Dla mnie miłość to codzienność, to 365 dni w roku, to każdy kolejny rok, to wszystko co razem przeżywamy. Nie puste słowa czy gesty, które tak niewiele wspólnego mają z rzeczywistością, nie coś na pokaz by inni zazdrościli. Miłość to nie tylko te dobre, radosne, pełne uniesień chwile... To przed wszystkim wzajemny szacunek, przyjaźń, wsparcie, to świadomość, że kiedy po całym dniu zmęczeni wracamy do domu znajdziemy tam tą JEDYNĄ osobę. To wspólne troski, poczucie bezpieczeństwa, pewność, że mimo różnych przeszkód, potknięć, które życie nam funduje RAZEM damy radę. Właśnie świadomość, że jest KTOŚ taki na kim możemy polegać, na kim możemy się oprzeć w chwilach zwątpienia sprawia, że to wszystko wciąż ma sens. Tak często ludzie tego nie rozumieją, nastawiają się na piękne życie jak z bajki, a kiedy coś się zmienia, coś idzie innym, gorszym niż zaplanowany torem ta druga osoba przestaje być dla nich wartościowa. Przestają ją doceniać, zauważać jej potrzeby, szanować... A przecież życie to nie bajka z happy endem i powinniśmy sobie z tego zdawać sprawę. Tak ciężko czasem jest nam powiedzieć miłe słowo, podać rękę, przytulić, docenić, uciekamy od emocji, uczuć, wszystko sprowadzamy do zobowiązań... Pogubiliśmy się w tym wszystkim, zabiegani wciąż za czymś co koniecznie trzeba mieć bo inni dawno już to mają, zapominamy o drugim człowieku, który jest obok nas i czuje się niepotrzebny. A może nawet wykorzystany jako maszynka do zarabiania pieniędzy, których wciąż jest nam mało by mieć lepszy samochód, jechać na kolejne ekskluzywne wakacje czy jakiś inny gadżet. Pomyślcie czasem o tym. Naprawdę tak niewiele potrzeba, tak niewiele wysiłku z naszej strony by ta druga osoba poczuła się kochana, potrzebna, wyjątkowa... Jeśli nie mogę być w takim związku wolę nie być w żadnym i to nie jest szukanie "księcia na białym koniu" jak mawiał mój Tato to jest właśnie Miłość, Partnerstwo, Związek. Inaczej bycie ze sobą przestaje mieć sens bo człowiek zaczyna się dusić, traci siłę i chęć do czegokolwiek, traci wiarę i szacunek dla siebie samego. Często obok nas są naprawdę wyjątkowi ludzie, którzy są i chcą być z nami pomimo tego iż czasem naprawdę nie jest kolorowo, a my tego kompletnie nie doceniamy, zdarza się, że nawet narzekamy. Prawdziwa miłość istnieje, to bardzo trudne i wymagające ogromnej pracy uczucie, ale to co dostać możemy w zamian jest tego warte. Nie rezygnujcie z tego bo możecie stracić KOGOŚ naprawdę wyjątkowego w swoim życiu KOGO dostrzeże zupełnie inny człowiek...
No sami widzicie jak bardzo uczuciowo, z zarazem życiowo się tu dzisiaj zrobiło... a może komuś to da do myślenia, może kogoś wesprze, pomoże coś zrozumieć czy podjąć decyzję?
Tak wiem to nie jest takie proste, ale nikt nam nie obiecywał, że będzie. Akurat wiem o tym naprawdę bardzo, bardzo dobrze... Chciałabym te wszystkie ciepłe, pozytywne uczucia wysłać pod konkretny adres, ale z wielu względów zwyczajnie nie mogę. Mimo to mam nadzieję, że są odczuwalne i mają działanie "terapeutyczne" :).
Miłej niedzieli Kochani!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz