piątek, 1 listopada 2013

W naszych sercach

Witajcie!

1 Listopad - dzień zadumy, nostalgii, wspomnień, refleksji... Niekoniecznie smutny..., szczerze mówiąc myślę, że to dobry czas by na chwilkę zwolnić, złapać oddech i zastanowić się nad pewnymi sprawami. Pogoda łaskawa dla nas w tym roku, piękne słońce, złote liście, jak na mnie taka aura wpływa ciepło i optymistycznie. Wprawdzie dokoła szaleństwo, któremu bez mała można nadać nazwę "grobingu", spotkała się już z nią kilkakrotnie - pytanie tylko czy i my musimy mu ulegać? Kto przyniesie droższe, okazalsze znicze, na czyim grobie będzie ich więcej, czyja wiązanka z daleka będzie się rzucać w oczy - żywioł zarówno dla sprzedających jak i dla kupujących. Mimo, że dokoła kryzys, że stale nam na coś brakuje to nadal obowiązuje powiedzenie "zastaw się, a postaw się". A przecież tak naprawdę nie o to w tym dniu chodzi. To taki szczególny dzień poświęcony naszym Bliskim, Przyjaciołom, Znajomym, tym których z nami już nie ma tu obok, ale których obecność jest wciąż wyczuwalna. Tym którzy mimo, że odeszli wciąż żyją w naszych sercach, w naszych wspomnieniach, myślach. Których obecność i opieka jest czasem tak bardzo odczuwalna jakby stali krok za nami i trzymali swoje dłonie na naszych ramionach. Życie pędzi swoim szalonym tempem, zabiegani i uwikłani w codzienne sprawy nie analizujemy jak, po co czy dlaczego? Takie pytanie zadajemy sobie dopiero kiedy odchodzi ktoś Bliski, kiedy czyjaś świeczka życia "gaśnie", gdy stoimy nad czyimś grobem. Zadajemy je sobie szczególnie kiedy dzieje się to niespodziewanie, gdy odchodzi ktoś młody przed kim wydawało się, że jeszcze całe życie, z kim zaledwie wczoraj rozmawialiśmy przez telefon...
Nigdy nie ma dobrego czasu na czyjeś odejście, ale te nagłe "pustki" w naszym życiu budzą w nas szczególny ból, żal, często złość i tysiące znaków zapytania. Tak wszystkim dobrze znane i często cytowane "Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą" nabiera wtedy szczególnego wymiaru i dociera do nas z brutalną realnością. Kiedyś Dzień Wszystkich Świętych był dla mnie wędrówką po grobach przodków, o których opowiadał  mi dziadek i mimo, że byłam małą dziewczynką do dziś te zwyczaje i opowieści pamiętam. Kiedy odszedł Tata stał się takim realnym, namacalnym dniem żalu, tęsknoty, rozgoryczenia, w którym bardziej niż w inne dni zadawałam sobie setki pytań "dlaczego?". Z czasem patrzę na to inaczej bo czas wiele zmienia i uczy, nie leczy ran, a przynajmniej nie takich, nie powoduje przecież amnezji, ani nie pomaga wytłumaczyć tego co wcześniej było niewytłumaczalne. Czas z pewnością zwiększa tęsknotę i świadomość, że to już nieodwracalne, ale pozwala również dopuścić do głosu to co dobre. Wspomnienia wszystkich tych dobrych chwili, miłości, radości, jakiś poszczególnych wydarzeń z udziałem naszych Bliskich, którzy odeszli, które miały szczególne znaczenie w naszym życiu. Pozwala znowu się śmiać, cieszyć tym co nowe, optymistycznie patrzyć w przyszłość. Myślę, że dzisiejszy dzień może być również tą radosną, ciepłą chwilą wspomnień, która pomoże nam zastanowić się nie tylko nad przeszłością, ale również nad tym co jeszcze ma się wydarzyć w naszym życiu. Wspomnienia mogą być naprawdę piękne kiedy tylko otworzymy właściwą szufladę i chcemy myśleć o tym co było dobre, możemy się takimi wspomnieniami ogrzewać. I nie jest najważniejsza ani ilość, ani jakość świateł, które dziś zapalimy na Grobach. Najważniejsze światło pali się w nas, w naszych sercach i duszach, najważniejsza jest nasza pamięć o tych, którzy odeszli, nasza miłość i to, że wciąż czujemy jak są blisko nas, jak się nami opiekują, czuwają, jak pomagają nam ustrzec się przed różnymi wydarzeniami.
Wciąż czuję tą bliskość i Twoje wsparcie Tato mimo, że już Cię tu z nami nie ma...
A i pamiętajcie Kochani kochajcie, okazujcie swoją miłość i pozwólcie się kochać żeby później nie żałować czasu, który przeminął nieodwracalnie...
Pozdrawiam bardzo cieplutko..., spokojnego weekendu Wam życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz